Bójmy sie telesmoka


Większość z nas posiada odbiornik telewizyjny, z którego korzysta przynajmniej raz dziennie. Czy zastanawialiście się, jak częste oglądanie przeróżnych programów wpływa na nasze zdrowie?

Na zlecenie dostawcy telewizji kablowej UPC wśród mieszkańców krajów europejskich została niedawno przeprowadzona ankieta dotycząca preferencji widzów. Wynika z niej, iż 60 procent Europejczyków posiada więcej niż jeden telewizor, a aż 82 procent ogląda telewizję codziennie. Te dane nie zaskakują, telewizja od dawna bowiem stanowi ulubioną rozrywkę zarówno mieszkańców miast jak i wsi. Służy nam jako źródło informacji dzięki serwisom informacyjnym i filmom dokumentalnym, jako dostawca przyjemności, powoduje również pewne szkodliwe zmiany w psychice i zdrowiu człowieka, które uznać można za niepożądane efekty uboczne.
Najoczywistszym z nich jest osłabienie kontaktu z bliskimi i brak ruchu. Styl życia osoby, która w krajach anglojęzycznych nazywana jest couch potato, czyli “kanapowym ziemniakiem”, polegający na całogodzinnym przesiadywaniu przed telewizorem i przegryzaniu najróżniejszych orzeszków, chipsów i innych przekąsek prowadzi do rychłej otyłości, a co za tym idzie, problemów z żołądkiem, wątrobą i sercem. Cierpią także oczy, które szybko się męczą i zaczynają boleć, a nasz wzrok pogarsza się. Jako dorośli potrafimy powiedzieć sobie “dość”, nie można tego niestety oczekiwać od naszych dzieci. Problemem jest tu nie tylko ilość czasu, jaki maluchy spędzają przed odbiornikiem. Równie ważne jest to, co oglądają. John Condry, amerykański badacz oddziaływania telewizji stwierdził, że w filmach dla dzieci, zwłaszcza kreskówkach, jest o wiele więcej przemocy niż w filmach dla dorosłych. Te dzieci, które częściej oglądają telewizję, są bardziej agresywne i mniej uwrażliwione na przemoc. Małych dzieci, których psychika jest dopiero w trakcie rozwoju, nie powinniśmy pozostawiać samotnie przed telewizorem. Większość emitowanych programów zupełnie się dla nich nie nadaje. Filmy i seriale pełne są przemocy i wulgarnego języka. Nawet w serwisach informacyjnych nie unika się pokazywania drastycznych scen. Wyjątkiem są, nadawane rano i wieczorem o wyznaczonych godzinach, bajki przeznaczone specjalnie dla maluchów, ale już nie kanały telewizyjne poświęconych wyłącznie kreskówkom. Oglądanie filmów, w których pokazuje się przemoc, wywołuje u maluchów agresję. Według badań University of Washington dzieci w wieku 6-11 lat znęcające się nad słabszymi, jako czterolatki oglądały telewizję około 5 godzin dziennie, o trzy godziny więcej od innych swoich rówieśników.
Nadmiar telewizji powoduje także u dzieci trudności z koncentracją – zmieniające się szybko na ekranie obrazy, kolory i dźwięki powodują, że maluchom trudno skupić uwagę na konkretnej rzeczy. Tym bardziej nie powinno się pozwalać dzieciom na oglądanie telewizji podczas nauki czy odrabiania lekcji. Telewizja ma również negatywny wpływ na rozwój wyobraźni u naszych pociech. Obecnie powstaje coraz więcej filmowych wersji przeróżnych książek, które przyciągają widzów efektami specjalnymi i piękną scenografią. Mając podane jak na tacy wszystkie szczegóły fantastycznego świata, dzieci nie starają się nawet wyobrazić sobie czegoś własnego, odmiennego. Czy nie lepiej jednak przed obejrzeniem ekranizacji przeczytać książkowy oryginał, a potem porównać własne wyobrażenia z tym, co stworzył reżyser? Książki są niezbędne dzieciom, ponieważ zmuszają je do samodzielnego myślenia, a zarazem można w nich znaleźć historie ciekawsze niż te z telewizyjnego ekranu. Aby jednak zainteresować malucha czytaniem, nie wystarczy zostawić go z książką i zająć się własnymi sprawami. Jeszcze niedawno media w naszym kraju propagowały akcję “Czytanie Dzieciom”. Poświęcając chociażby pół godziny dziennie na czytanie naszym pociechom pomagamy im o wiele bardziej niż sadzając je przed telewizorem. Dzięki temu możemy także pokazać dziecku, że potrafimy znaleźć dla niego czas nawet, gdy nasz plan zajęć jest bardzo napięty.
Oczywiście nie powinniśmy całkowicie zabraniać maluchowi oglądania telewizji, jednak powinniśmy zwrócić uwagę na rodzaj programów, usiąść z nim przed telewizorem, by w razie potrzeby wytłumaczyć, czego nie powinien naśladować i co jest tylko ekranową fikcją. Najlepiej jednak, jeśli dziecko, zamiast przesiadywać przed odbiornikiem, wyjdzie z domu, by pobawić się z rówieśnikami, pobiegać, czy pojeździć na rowerze. Zabawa najskuteczniej odciągnie je od ekranu i nie pozwoli wpaść w uzależnienie. My natomiast powinniśmy wziąć z niego przykład – nawet odrobina ruchu będzie miała zbawienny wpływ na nasze samopoczucie, którego nie jest w stanie poprawić choćby najciekawszy film w telewizji.

ANNA STĘPIEŃ

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *