WODNY PROBLEM


Przez tydzień, na początku sierpnia, kamienica przy Alei NMP 8 pozbawiona była wody. Po uregulowaniu zaległości wobec PWiK woda popłynęła z kranów. Ale nadal trwa spór dotyczący rozliczania się za dostawy. Spór nierozwiązywalny…

Historia wodnych sporów ma w naszym mieście tradycję długą i obfitą w dramatyczne wydarzenia. Kulminacja nastąpiła w 1994 – odmowa podpisania umowy z PWiK przez Lokalne Zrzeszenie Właścicieli Nieruchomości doprowadziło do zaprzestania dostaw wody do kilkudziesięciu kamienic. Było to w upalne lato. Jaka była przyczyna sporów? Problem “wodny” nie istniał w czasach, gdy cena wody była sztucznie zaniżana. Wartość metra sześciennego wynosiła kilka groszy i nikt nie zwracał uwagi na problemy z rozliczeniem, z nadmiernym zużyciem itd. Po reformach Balcerowicza cena wody w ciągu dwóch lat wzrosła prawie dwudziestokrotnie. Razem z opłatami za ścieki stanowi dziś istotną część naszego rachunku mieszkaniowego.
Zasada rozliczania wyglądała (i wygląda nadal) następująco. Przedsiębiorstwo wodociągowe rozlicza się z właścicielem (administratorem) posesji według wskazań wodomierza głównego. Właściciel płaci za całość wody dostarczonej do kamienicy i rozlicza się z lokatorami. Rozliczenie może być według wskazań indywidualnych wodomierzy montowanych w poszczególnych lokalach, bądź według ryczałtu (9 m sześć. na osobę). Ten sposób rozliczeń – wygodny dla wodociągów – okazał się zmorą dla właścicieli. Co bowiem w przypadku, gdy mieszkańcy domu nieopomiarowanego zużywają więcej niż ryczałt? Kto ma też płacić za tych, którzy uchylają się od płatności?
Do 1993 r. LZWN dopłacało do rachunków za wodę. Później Zarząd uznał, że go na to nie stać. Odmówiło podpisania nowej umowy z wodociągami, zaproponowało, by PWiK podpisało bezpośrednie umowy z lokatorami i same zbierało za wodę. Po ostrych sporach, po mediacjach prowadzonych z udziałem władz miasta i prokuratury osiągnięto porozumienie. System rozliczeń opierać się miał na zasadach samorządności lokatorskiej. Mieszkańcy kamienicy mieli sami wybrać osobę zbierającą za wodę; wybrany przez nich przedstawiciel miał bezpośrednio rozliczać się z PWiK.
Równocześnie LZWN zaczęło inwestować w wyposażenie swoich lokali w wodomierze. Było to przygotowanie do przejścia na bezpośrednie rozliczanie indywidualnych lokatorów z przedsiębiorstwem wodociągowym. Dziś wszystkie lokale użytkowe i mieszkalne pod administracją LZWN posiadają wodomierze.
Rozliczanie indywidualne według wskazań wodomierza w mieszkaniu jest dość korzystne dla lokatorów. Zachęca do oszczędności, chroni przed płaceniem za cudzą rozrzutność. Jest też korzystne z punktu widzenia ekologii – mniejsze zużycie cennego surowca, mniej ścieków itd. Szkopuł jednak w tym, że wskazania indywidualnych wodomierzy różnią się od wskazań wodomierza głównego. Innymi słowy – cała kamienica zużywa więcej wody, niż wynika to z sumy wskazań wodomierzy w poszczególnych lokalach. Skąd ta różnica? Najbanalniejsza przyczyna, to wadliwa sieć wewnętrzna w budynku. Nawet jednak przy idealnej sieci występuje niekontrolowany wyciek wewnętrzny. Wodomierz w mieszkaniu nie odnotowuje małych wycieków z nieszczelnego kranu czy sedesu. Pozornie to są małe wartości. Ale… jak wyliczono w Instytucie Gospodarki Mieszkaniowej kropelki wody cieknące z nieszczelnego kranu, to 30-50 litrów dziennie. Instytut szacuje różnice występujące (przy idealnej sieci wewnętrznej) między wskazaniami wodomierza głównego a wodomierzy mieszkaniowych na 15%.

Kto za owe 15% zapłaci?

W przypadku sporu w kamienicy Aleja 8, ta niezapłacona różnica, to blisko 100 m sześć. W kamienicy tej wszystkie lokale miały wodomierze. Większość lokali ma charakter użytkowy – mieszczą się tu sklepy i biura. Zgodnie z wcześniejszymi porozumieniami opłaty za wodę zbierała zaakceptowana przez lokatorów i LZWN osoba. Porozumienie “pękło”, gdy przyszło pokryć zaległości z tytułu rachunku dla PWiK (rozliczanego w/g wskazań wodomierza głównego). Najemcy płacili według swoich wskazań na wodomierzach i nie mieli zamiaru płacić więcej.
Łatwo się mówi, że racja jest po obu stronach. Najemca lokalu ma swój, autoryzowany licznik. Oszczędza wodę, zużywa jej tyle, ile jest to dla niego niezbędbne. Nie ma przy tym wpływu na stan sieci wewnętrznej w budynku. Racje ma także administrator. Po kontroli stwierdzono, że w sieci wewnętrznej brak jest awarii powodującej ubytki. Różnica zaś między wskazaniami wodomierzy indywidualnych a głównym występuje. Jeśli administrator – LZWN – tę różnicę pokrywałby z pieniędzy zbieranych w ramach czynszu naruszyłby prawo. Ustawy mieszkaniowe nie pozwalają na przeznaczanie pieniędzy z czynszu na dopłaty do usług (dostawy wody, gazu, prądu czy wywozu śmieci).
Jak skończy się spór w Alei 8 – nie wiadomo. Lokatorzy nie zgadzają się na inkasenta akceptowanego przez LZWN, z drugiej strony nie mogą wybrać własnego. Nie chcą też zgodzić się, by inkasent miał prawo pobierać dodatkową opłatę za zbieranie. Trudno zaś wyobrazić sobie “społecznika” za darmo pilnującego regularnych płatności za wodę z kilkudziesięciu mieszkań i lokali. Najważniejszy jednak – nierozwiązywalny – problem, to płacenie za różnicę, za wspomniane 15%.
Jak informował prezes LZWN Ryszard Gliński w innych kamienicach, administrowanych przez Zrzeszenie do każdych 6 m sześc. wody wskazanych na indywidualnych licznikach, lokator dopłaca za dodatkowy metr. Taki sam system proponował w budynku przy Alei 8. Lokatorzy jednak nie chcieli się zgodzić.
Sprawa jest nierozwiązywalna. Można doprowadzić do czasowego kompromisu, lecz ten kompromis też nie oznacza stałego, satysfakcjonującego wszystkich rozwiązania. Jeśli ustąpią lokatorzy może się w przyszłości okazać, że płacić muszą za wady i awarie w sieci wewnętrznej. Jeśli ustąpi LZWN – będzie to kosztem bardzo szczupłych środków przeznaczanych na remonty i utrzymanie substancji mieszkaniowej.
Sprawa jest nierozwiązywalna, bo wymaga zmiany prawa i obyczaju. Konieczne jest wymuszenie na lokalnym monopoliście – PWiK – by podpisywał umowy i rozliczał się bezpośrednio z lokatorem. Tak jak się rozlicza Zakład Energetyczny czy gazowniczy. Prawo dopuszcza takie rozwiązanie, lecz nie nakazuje. A przedsiębiorstwo wodociągowe z pewnością nie jest zainteresowane pogorszeniem swojej sytuacji. Ściągnąć należność od jednego właściciela jest zawsze łatwiej niż od kilkudziesięciu lokatorów.
Konflikty podobne jak w kamienicy w Alei 8 zdarzać się będą ponownie…

JAROSŁAW KAPSA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *