100-lecie Polski Wolnej – sierpień 1922 r.


Kandydaturę na premiera zaproponowaną przez Komisję Główną Sejmu Ustawodawczego, mającą przy sobie większość poselskich głosów, ale przy sprzeciwie Naczelnika Państwa Marszałka Józefa Piłsudskiego, partie i stronnictwa polityczne popierające Wojciecha Korfantego wycofały 29 lipca 1922 roku.

 

Dało to możliwość zakończenia gorszącego sporu politycznego na linii Sejm Ustawodawczy – Naczelnik Państwa ciągnącego się od dymisji premiera prof. Antoniego Ponikowskiego w dniu 6 czerwca 1922 roku, czyli od prawie dwóch miesięcy. Odtąd wypadki polityczne potoczyły się błyskawicznie. Jeszcze tego samego dnia 29 lipca 1922 roku, z Krakowa pociągiem do Warszawy, który przybył o godzinie 16.00, potem prosto do Belwederu, siedziby głowy państwa, przyjechał prof. Julian Nowak, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego. To on został kandydatem Naczelnika Państwa Marszałka Józefa Piłsudskiego na premiera. O godzinie 19.00 kandydatura prof. Juliana Nowaka na premiera została przyjęta przez Komisję Główną Sejmu Ustawodawczego, o godzinie 20.30 prof. Julian Nowak spotkał się w Sejmie z przedstawicielami popierających go partii. W dniu 4 sierpnia 1922 roku nowy, ósmy już gabinet ministrów Niepodległej Polski głosami 193 za i 139 przeciw uzyskał votum zaufania Sejmu Ustawodawczego. W ten sposób przesilenie rządowe zakończyło się.

Państwo Polskie znajdowało się w ciężkim położeniu. Sytuację komplikował katastrofalny stan polskiej gospodarki, wyniszczonej podczas siedmioletnich działań wojennych (1914–1921) i niezintegrowanej po okresie zaborów. Pogłębiała się inflacja, przechodząca w hiperinflację, drastyczne oszczędności budziły głębokie niezadowolenie opinii publicznej. Zmieniało się położenie międzynarodowe Polski. 16 kwietnia 1922 roku zawarty został traktat o ustanowieniu stosunków dyplomatycznych i gospodarczych między Rosyjską Federacyjną Socjalistyczną Republiką Sowiecką a Rzeszą Niemiecką zwany traktatem w Rapallo. Umowa została poszerzona 29 lipca 1922 roku o komponent wojskowy, w wyniku czego zacieśniono współpracę wojsk pancernych sowieckich i niemieckich. Współpraca Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej i Rzeszy Niemieckiej zaprogramowana była na zniszczenie Rzeczpospolitej Polskiej. Ponadto Rosjanie nie dotrzymywali zobowiązań zawartych w traktacie ryskim z 17 marca 1921 roku, utrudniali repatriację Polaków ze Wschodu, nie wypłacali złota należnego Rzeczpospolitej (30 000 000 rubli w złocie, czyli 46 440 kg czystego złota), nie zwracali polskich zabytków historycznych. Nieuregulowana była granica z Litwą, w pamięci Polaków pozostawał zabór części Śląska Cieszyńskiego dokonany przez Republikę Czechosłowacji. Na terenie tego ostatniego państwa znajdowały się antypolskie ośrodki ukraińskie i białoruskie. Wielkie mocarstwa nie uznawały wschodniej granicy Rzeczpospolitej i przynależności do niej Galicji Wschodniej, która ich zadaniem mogła wejść do Polski tylko na zasadzie autonomii.

Wspomniano wyżej słowo hiperinflacja. Otóż hiperinflacja jest to bardzo wysoka inflacja, spowodowana załamaniem systemu finansowego oraz wysoki deficyt budżetowy pokrywany poprzez dodruk pieniędzy. Za umowną granicę hiperinflacji ekonomiści przyjmują utrzymujący się przez kilka miesięcy wzrost cen o około 50 % miesięcznie. Polska w latach 1918–1922 borykała się z nadmiernym deficytem budżetowym, sięgającym 155% Produktu Krajowego Brutto w 1921 roku i 94 % Produktu Krajowego Brutto w roku 1922. Drugi raz w Polsce hiperinflacja pojawiła się przy załamaniu gospodarki polskiej w latach 80. XX wieku, kiedy Narodowy Bank Polski, podobnie jak Polska Krajowa Kasa Pożyczkowa w latach 1918–1922, łatał wydatki budżetu dodrukiem pieniądza. Widomym tego przykładem były pojawiające się coraz to nowe wyższe nominały. Za widomy znak hiperinflacji uważa się pojawienie banknotu o nominale 10.000. 17 sierpnia 1922 roku Ministerstwo Skarbu zarządziło druk banknotu o nominale 10 000 marek polskich. Był on o ⅓ mniejszy od dotychczasowych banknotów 1000 marek polskich koloru piaszczystego. Rysunek przedstawiał dwie główki kobiet zwrócone do siebie. W okresie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej banknot o nominale 10 000 złotych ze Stanisławem Wyspiańskim i na odwrocie listopadową panoramą Wawelu, utrzymaną w kolorze różowym, pojawił się 1 lutego 1987 roku. Zdaniem autora niniejszego cyklu był to najpiękniejszy banknot serii „Wielcy Polacy” emitowanej w latach 1974–1993.

Po utworzeniu rządu wręcz niezbędne było przeprowadzenie nowych wyborów do Sejmu i Senatu I kadencji w myśl konstytucji uchwalonej 17 marca 1921 roku. Wybory do Sejmu Naczelnik Państwa Marszałek Józef Piłsudski zarządził na 5 listopada 1922 roku, wybory do Senatu miały się odbyć tydzień później, 12 listopada 1922 roku. Tak podsumowano kończący swoją pracę Sejm Ustawodawczy. „Poprzednie wybory (26 stycznia 1919 roku), które dały nam niefortunny skład poselski, były niejako prowizorium – czymś naprędce stworzonym, aby nowo tworzące się państwo miało jakiś rząd i to natychmiast, nie dawały więc miary rzeczywiście nurtujących prądów wśród społeczeństwa. Obecne wybory mają wykazać nasz stopień dojrzałości politycznej i być wyrazem rzeczywistej opinii kraju. Wybory poprzednie wprowadzały do Sejmu różnorodnych agitatorów, którzy korzystali z bezkrytyczności i niewyrobienia politycznego mas. Po Sejmie stworzonym w takim pośpiechu i w chwili tak gorączkowej wiele nie należało się spodziewać, i tak spełnił on swe zaufanie, dając nam konstytucję i ordynację wyborczą i cały szereg ustaw o znaczeniu ogólnie państwowym i społecznym. Działy się, co prawda, rzeczy niedopuszczalne, jak: uprawianie polityki partyjnej, prywaty i robienia interesów dla swej kieszeni ze szkodą dla państwa i ogółu. Szczerze pragniemy, by państwo podniosło się z upadku, w jaki zepchnęła go do absurdu prowadzona nienawiść partyjna, która była głównym motorem stronnictw krańcowych. Pasożytów, nieuków, demagogów nam nie trzeba, lecz ludzi wiedzy, ludzi czynu, ludzi uczciwych. Przyszłe wybory to egzamin dojrzałości naszego społeczeństwa, który winien wypaść – summa cum laude (z najwyższą pochwałą) – jeśli nie chcemy iść dalej po równi pochyłej na jaką nas wprowadzono. Okres wyborczy powinien posłużyć do pracy celowej i solidarnej, dzięki której zdołamy usunąć z drogi tych, którzy oprócz demagogii i warcholstwa nic nam nie dadzą”. Najbliższa przyszłość sprawdziła prawdziwość tych słów.

Na posiedzeniach Rady Miasta w Częstochowie omawiano projekt koncesji Towarzystwa „Siły i Światło”, firmy mającej zelektryfikować miasto Częstochowę. Koncesjonariusz miał obowiązek dostarczenia miastu projektu przedsięwzięcia. Przy budowie sieci elektrycznej wykonawca miał nie uszkadzać miejskiej sieci ściekowo-kanalizacyjnej. Przenoszenie sieci ściekowo-kanalizacyjnej miało odbywać się na koszt wykonawcy sieci elektrycznej. Wszystkie szkody miały być naprawione przez budującego sieć elektryczną. Sieć zasilająca odbiorców miała być napowietrzna, przy większym napięciu podziemna. Wysokość słupów elektrycznych Rada miasta w Częstochowie ustaliła na 8 metrów. Przyłączenie abonentów miało odbywać się na koszt Towarzystwa „Siła i Światło”, instalacja wewnętrzna miała być wykonana kosztem abonenta. Koncesjonariusz miał dostarczać prąd abonentom bez przerwy w dzień i w nocy. Towarzystwo „Siła i Światło” miało prawo rozszerzyć sieć elektryczną i sieć słupów poza teren miasta Częstochowy. W razie powstania przerwy w dostawie prądu koncesjonariusz miał przystąpić natychmiast do naprawy urządzeń. W razie pożaru koncesjonariusz w możliwie najkrótszym czasie miał odbudować na własny koszt zniszczone urządzenia. Odbiorca prądu zobowiązany był do uiszczenia pewnej stałej opłaty za liczniki. Koncesjonariusz miał obowiązek sprawdzić każdą instalację wewnętrzną za minimalną opłatą. Koncesjonariusz miał prawo zmniejszać ceny taryfy i przesyłać prąd bez licznika za opłatą ryczałtową. Zarząd miasta Częstochowy miał prawo stałego sprawdzania urządzeń elektrycznych i stanu oświetlenia ulic. Rachunkowość Towarzystwa „Siła i Światło” miała być prowadzona w języku polskim, roczne księgi inwentarzowe miały być przedstawione Magistratowi miasta Częstochowy. Równocześnie Magistrat częstochowski miał prawo sprawdzać wszystkie dokumenty i rachunki koncesjonariusza. Musiały być opłacone wszystkie podatki Towarzystwa „Siły i Światło”. Koncesjonariusz miał być reprezentowany na miejscu, czyli w Częstochowie, przez stałego pełnomocnika. Na wypadek nieporozumień między Magistratem a koncesjonariuszem obie strony miały wybierać Komisję Rozjemczą, której decyzje miały być obowiązujące. Koncesjonariusz nie miał prawa odstąpić przedsiębiorstwa drugiej osobie. Po upływie 25 lat Magistrat miasta Częstochowy miał prawo odkupić przedsiębiorstwo, zaś po 40 latach całe przedsiębiorstwo miało przejść na rzecz miasta. Przy przejmowaniu przedsiębiorstwa koncesjonariusz zobowiązany został do jego zdania w najlepszym stanie.

Niniejszy opis kończy sytuacja dość niepospolita. Otóż dziennikarze „Gońca Częstochowskiego” weszli w posiadanie listu wysłanego z Częstochowy do wsi Poczesna gmina Kamienica Polska. List ten został wysłany 20 marca 1922 roku. Do adresata w wyżej wymienionej Pocześnie dotarł w pierwszej dekadzie sierpnia tegoż 1922 roku. List zatem wędrował bez mała pięć miesięcy. Znaczy to tyle, że list ten od nadawcy do adresata pokonywał dystans 78 metrów dziennie. Dziennikarze „Gońca Częstochowskiego” zadali zatem pytanie „jak długo szłaby do Poczesnej depesza zawiadamiająca o czyjejś śmierci, przypuszczamy, że około trzech miesięcy”.

Robert Sikorski

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *