O Premierce ciut feministycznie


Większość mediów licytuje się dziś w przytaczaniu licznych zasług przyszłej Pani Premier (Premierki?). Ja też postanowiłam przypomnieć naszym Czytelnikom dokonania pani Kopacz z nadzieją, że łatwiej będzie dostrzec, jakie jej przymioty zadecydowały o zaszczytnym awansie.

Najlepiej zacząć od działalności społecznej posłanki Kopacz. Najbardziej słynna, pokazywana w telewizjach i opisywana w prasie była z pewnością „odsiecz kanapkowa”. Dzielna Posłanka, wespół z prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz-Waltz wspierały tzw. białe miasteczko, czyli protestujące przeciw rządowi PiS, pielęgniarki. Ani jedna, ani druga Pani nie miały już tyle współczucia i zrozumienia, kiedy w Sejmie protestowali rodzice dzieci niepełnosprawnych. Dojrzały politycznie.
Później pani Kopacz została ministrą zdrowia. Główną zadaniem Ministry było nieprzeszkadzanie rządowi Tuska w niszczeniu tego, co jeszcze zniszczyć się dało. Wypełniała je wyjątkowo skutecznie prowadząc „reformę” w stronę „kręcenia lodów” zapowiedzianych przez najbardziej chyba wrażliwą posłankę PO – Beatę Sawicką. Ostatnia z wymienionych, uznając zdolności koleżanki Kopacz w wyżej wspomnianej działalności, nadała jej nawet tytuł „pierwszej macherki”. No i dziś się proroctwo spełnia, choć czy być pierwszą ministrą znaczy to samo, co „macherką”? Zdania są podzielone.
Kontynuując listę zasług premierki Ewy Kopacz nie można zapomnieć o jej szczególnym udziale w tworzeniu „nowej jakości” prawdy o dramacie smoleńskim. Wszyscy przeżywaliśmy tragedię z 10 kwietnia 2010 roku. Każdy, jak umiał, jak czuł. I tu nasza Bohaterka wykazał się wyjątkową przytomnością umysłu. Wykorzystała fakt, że emocje potrafią zakłócić zdolność logicznego myślenia i poszła „na całość”. Ze zbolałą miną i przejęciem w głosie opowiedziała – niezwykle sugestywnie – wzruszającą historię na temat sekcji ofiar smoleńskiego zamachu: „Z wielką uwagą obserwowałam pracę naszych patomorfologów przez pierwsze godziny. Pierwsze godziny nie były łatwe i to państwo musicie wiedzieć. Przez moment nasi polscy lekarze byli traktowani jako obserwatorzy tego, co się dzieje. To trwało może kilkanaście minut, a potem, kiedy założyli fartuchy i stanęli do pracy razem z lekarzami rosyjskimi, nie musieli do siebie nic mówić” (wypowiedź Ewy Kopacz, 29 kwietnia 2010 r. Sejm RP). Dziś, kiedy już wiemy dużo więcej o przyczynach katastrofy, Pani Marszałkini wyjaśnia Polakom tamte „nieścisłości”: „Polscy lekarze nie mogli uczestniczyć w sekcji zwłok, będąc w innym kraju i nie będąc biegłymi”. To tylko jeden z mnóstwa podobnych przykładów.
Dziś, działalność Pani Marszałkini jest tylko pochodną tamtych zachowań. Doskonale blokuje niewygodne debaty, wykorzystuje wszelkie sposoby, by opozycja nie miała głosu i przy każdej okazji demonstruje pogardę dla odmiennych, od rządowych, projektów i opinii. No po prostu sprawdziła się Pani Kopacz na wielu frontach! Już wiesz Drogi Czytelniku, jak bardzo potrzebna jest na te czasy Premierka Kopacz? W każdym razie premierowi Tuskowi i Platformie. Czy na pewno potrzebna Polsce?

Anna Dąbrowska

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *