Autobusy i tramwaje będą kursować


Na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta 30 listopada br. zostały podjęte dwie uchwały, które mają znaczący wpływ na funkcjonowanie Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Częstochowie

Pierwsza z nich przekazuje część zadań z zakresu komunikacji zbiorowej Miejskiemu Zarządowi Dróg, który od tej pory nazywać ma się Miejski Zarząd Dróg i Transportu. Są to m. in.: przygotowanie propozycji cen urzędowych za usługi przewozowe, realizowane na zlecenie MZDiT; kształtowanie oferty przewozowej; kontrola realizacji usług w komunikacji publicznej; emisja i sprzedaż biletów; prowadzenie ewidencji dochodów oraz windykowanie należności; prowadzenie działalności marketingowej; przyjmowanie i rozpatrywanie skarg i wniosków pasażerów; inicjowanie przedsięwzięć inwestycyjnych (budowa, rozbudowa, modernizacja infrastruktury).
– Uchwała ta powstała w celu rozdzielenia funkcji zlecającego i wykonującego usługi transportu zbiorowego w mieście – uzasadnia prezydent Piotr Kurpios. Nowe przepisy miały obowiązywać już od 1 stycznia. Jednakże MZD stwierdziło, choć wiedziało wcześniej o planowanych zmianach, że nie zdąży w tym terminie z przygotowaniami. W związku z tym postanowiono przesunąć datę do 1 kwietnia 2010 r.
Ten dokument nie wzbudził kontrowersji wśród deliberujących. Nie można tego powiedzieć o drugiej z uchwał. Jest nią zezwolenie na zawarcie z MPK wieloletniej umowy na prowadzenie lokalnych usług przewozowych. Ma ona obowiązywać do końca 2025 r. (w przypadku komunikacji autobusowej jest to rok 2020). W uchwale są wyliczone również roczne kwoty, jakie miasto ma przeznaczyć na działalność Przedsiębiorstwa: 240 mln zł – komunikacja tramwajowa i 478,5 mln zł – komunikacja autobusowa (suma wszystkich wpłat za szesnaście lat).
Radnym nie spodobał się przede wszystkim tryb, w jakim dokument miał zostać podjęty. Złożył go tuż przed ustąpieniem z urzędu jeszcze były prezydent Tadeusz Wrona. Okazało się także, że gdyby radni nie rozpatrzyli sprawy pozytywnie i do 3 grudnia zostałaby podpisana, Częstochowa mogłaby stracić przyznane środki unijne w wysokości 128 mln zł na zakup nowego taboru tramwajowego.
Pierwsze czytanie, które miało miejsce tydzień wcześniej, nie dało wątpliwości, że uchwała została przygotowana źle. Prezydent Kurpios miał nie lada zadanie do wykonania. W piątek odebrał nominację na stanowisko, a już trzy dni później musiał zaprezentować Radzie poprawiony dokument.
Wątpliwości trochę jednak zostało. Części radnych nie podobał się długi termin obowiązywania umowy. – Czy taką umowę można w ogóle teraz podpisać? W projekcie budżetu na rok 2010 nie ma nawet środków na spłatę kilkunastomilionowego deficytu. Poza tym są to zobowiązania dla czterech kolejnych kadencji. Obecna Rada za rok kończy pracę, spłata tych pieniędzy spadnie na innych – zastanawiał się Zdzisław Wolski z Klubu Lewica. Dodatkowym argumentem był fakt, że uchwała nie posiadała kontrasygnaty skarbnik miasta Ewy Wójcik.
Prezydent Kurpios zwrócił przy tym jednak uwagę, że zapewnienie transportu publicznego jest obowiązkiem miasta. – Za usługi trzeba płacić i pieniądze na ten cel co roku znajdują się w budżecie. Będziemy musieli znaleźć wspólnie kwoty na pokrycie deficytu – stwierdził. Zastanawiające jest, dlaczego na 2010 r. ta suma nie została już przewidziana, mimo że konieczność podpisania nowej umowy z przewoźnikiem była oczywista? Przecież projekt budżetu prezentowany był po raz pierwszy w tym samym dniu, w którym obecna uchwała trafiła do radnych. Czyżby to pierwsza z pułapek, jakie Tadeusz Wrona zastawił na swojego następcę?
Padł pomysł, aby skrócić obowiązywanie umowy na obsługę linii tramwajowych do 2018 r., zaś autobusy z uchwały wykreślić całkowicie. O krótszym terminie można dyskutować, jednakże w tym wypadku skutkowałoby to tym, że prawdopodobnie 1 stycznia przyszłego roku z zajezdni wyjechałyby tylko pojazdy szynowe. Wniosek nie przeszedł.
Powrócił również argument, że w Częstochowie nie ma konkurencji w komunikacji publicznej i że bieżąca uchwała tego stanu nie zmienia, wręcz gwarantuje trwanie przez szesnaście kolejnych lat.
Przy pierwszym czytaniu kontrowersje wzbudziło również odebranie Przedsiębiorstwu wpływów z biletów. W nowej wersji zamysł ten został usunięty.
Obie uchwały przeszły głosami PO, PiS-u i Wspólnoty. Lewica wstrzymała się.

Komentują dla „Gazety Częstochowskiej”

Artur Gawroński, Klub PiS, przewodniczący Komisji Infrastruktury RM
– Przede wszystkim dziękuję prezydentowi Piotrowi Kurpiosowi, bo w bardzo krótkim czasie przygotował dwie zupełnie nowe uchwały. W tej chwili nie ma w nich sprzeczności co do obszarów działania Miejskiego Zarządu Dróg i Transportu w Częstochowie i Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacyjnym.
Uważam, że podjęliśmy słuszną decyzję. Umowa z MPK musiała zostać podpisana zgodnie z wymogami wynikającymi z rozporządzenia nr 1370/2007 Parlamentu Europejskiego. Nie mogliśmy sobie pozwolić na utratę 128 mln zł ze środków unijnych, które już zostały nam przyznane. To byłaby niepowetowana strata, gdyż skutkowałaby tym, iż nie moglibyśmy sobie pozwolić na zakup nowych tramwajów przez wiele lat. To są bardzo drogie składy, jeden kosztuje około 7 mln zł. (Koszt zmodernizowania takiego pojazdu może wynieść nawet milion złotych, wszystko zależy od szczegółów zamówienia i typu tramwaju. Koszt nowego pojazdu jest stosunkowo wysoki, ale amortyzacja przewidziana jest na wielokrotnie dłuższy okres niż w przypadku autobusu.) W stosunku do autobusu jest to siedem razy większy koszt. Poza tym nie byłoby czym obsługiwać planowanej nowej linii przez Wrzosowiak i Błeszno. Prawdopodobnie do jej budowy także by nie doszło.
Uważam też, że okres piętnastu lat obowiązywania umowy jest korzystny. Głównym przewoźnikiem w naszym mieście jest MPK i tak powinno pozostać. Mógłbym jeszcze dyskutować o skróceniu terminu i próbie wprowadzenia uwolnienia rynku, jeżeli chodzi o autobusy (poza tym w ich przypadku ustalony został okres dziesięcioletni). Jednakże nie wyobrażam sobie konkurencji przy tramwajach, a zgłoszony wniosek je również obejmował. Jak na jednej linii mogłyby ze sobą rywalizować dwóch czy więcej przewoźników? Jak ich pojazdy miałyby się mijać? To są oczywiście pytania retoryczne.
Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady jest z 2007 r., do 3 grudnia 2009 r. obowiązywał okres przejściowy. Był więc czas na przygotowanie zmian i rozdzielenie funkcji planowania i organizowania komunikacji od jej wykonania. Jednak mimo tak długiego okresu nie zostało ono należycie przygotowane, co oznacza, że rozporządzenie ma być realizowane od 1 kwietnia 2010 r. Miejmy nadzieję, że do tego terminu MZDiT poradzi sobie z nowymi kompetencjami i nie potraktuje tego jako prima aprilisowy żart.

Jacek Kasprzyk, Klub Lewica
– Uważam, że to była pochopna decyzja. Nawet nie mamy precyzyjnego programu funkcjonowania transportu i obsługi mieszkańców, a podpisujemy umowę na tyle lat, planując wydatek miliarda złotych. Do wymienionych w uchwale liczb, z pewnością dojdą odsetki od kredytów, którymi najprawdopodobniej spłacane będą zobowiązania. Prawdopodobnie przez to skarbnik miasta nie udzieliła pozytywnej opinii i jest ryzyko, że z tego powodu wojewoda może uchwałę zakwestionować. W takim przypadku 128 mln zł środków unijnych i tak może być zagrożone.
Trzeba było rozpatrzyć najpierw wszelkie wątpliwości. Zaplanowaliśmy wydatki do 2025 r., a niezbędnych środków nie ma nawet w przedłożonym przez byłego prezydenta projekcie budżetu na 2010. Jest to żart z mieszkańców, ale przede wszystkim z pracowników Przedsiębiorstwa, którzy teraz myślą, że są bezpieczni na tak długi czas. To iluzja. Zaraz z podobnymi umowami mogą zgłoszą się kolejni. A obecny dokument będzie obowiązywał także przez cztery kolejne kadencje. Nie wiadomo, czy nasi następcy postawią na te same priorytety. I czy mamy prawo na tyle lat iluzorycznie zabezpieczać tak duże środki dla jednego tylko przedsiębiorstwa? To nie fair.
Tu wadliwy był przede wszystkim tryb, w jakim uchwała została podjęta. Było na to sześć miesięcy, a zareagowano dopiero w ostatniej chwili. Prezydent Tadeusz Wrona pozostawił po sobie kilka niedokończonych spraw, które trzeba załatwić, choć wzbudzają kontrowersje. Najpierw Rada uchwaliła zaproponowane przez niego wysokości podatków, teraz prezydent Piotr Kurpios został „zmuszony” do szybkiego zajęcia się sprawą umowy z MPK, za chwilę będziemy uchwalać budżet Tadeusza Wrony. Rada z nowym szefem miasta wchodzi w pozostawione przez prezydenta Wronę tory. Wkrótce powie on, że wszystko jest, jak za jego czasów, a nawet jeszcze gorzej.
Były włodarz pozostawił po sobie kilka pułapek, z którymi trzeba się uporać. Potrzebny jest plan. Do rozpoczęcia kampanii wyborczej pozostało niewiele czasu, dosłownie kilka miesięcy. Wtedy powrócą polityczne waśnie. Do tego momentu należy rozwiązać choć cząstkę problemów. Ze swojej strony mogę obiecać, że będę wspierał nową władzę w dobrych decyzjach, nie oczekując w zamian grantów w postaci stanowiska itp. Tylko dla dobra miasta.

not. TD

TADEUSZ DOŁĘGA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *