Czy wybrał przyszłość?


Jeszcze na dobre nie umilkły głosy krytyki pod adresem Jarosława Kaczyńskiego, szefa PiS, za jego wypowiedź sprzed paru miesięcy, obwieszczającą koniec III RP i potrzebę budowania IV Rzeczypospolitej, a już większość polityków przyznaje mu rację. Wśród niech są również ci, którzy z prezesem Kaczyńskim w kontekście tej wypowiedzi, jeszcze nie tak dawno darli koty, jak na przykład szef PO, Donald Tusk.

Inny lider tego ugrupowania, Jan Rokita, mówi praktycznie o tym samym, tylko inaczej problem ujmując, mianowicie jako potrzebę odnowy, czy też naprawę RP. Inni politycy, jak choćby ci, z bardziej spolegliwego wobec starych układów PSL-u, w tym momencie wyraźnie uznali, że z krytyką postulatu PiS, przynajmniej nie należy się wyrywać, więc siedzą cicho.
Ciekawa sprawa, bo pamiętam, jak w którymś z wywiadów Jarosław Kaczyński sprawiał wrażenie lekko skonfudowanego własnymi słowami i mówił, że skoro jego wypowiedź zrobiła na rodakach tak piorunujące wrażenie, to zwał, jak zwał, ale jemu w każdym razie chodziło o to, że na wątpliwym dorobku moralnym III RP nie da rady zbudować już nic zdrowego. Czyli mówiąc prościej: sam może wystraszył się miażdżącej siły swoich słów. Tymczasem rzeczywistość, jakby dogoniła autora sławnego zdania i przyznała mu rację.
Oto kolejne fakty ujawniane w związku z aferą Orlenu dowodzą, jak bardzo zbutwiały jest fundament, na którym posadowiono gmach III RP. Mechanizmy korupcyjnych działań, opisywanych przez kolejnych świadków komisji śledczej ds. PKN Orlen ukazują ten obraz aż nadto. Co gorsza, patronami i stróżami tej przesiąkniętej korupcją instytucji państwa okazują się coraz to wyżsi przedstawiciele establishmentu, z prezydentem na czele.
Pewnie dlatego jeden z ostatnich numerów tygodnika “Wprost” obwieścił, że nastąpił właśnie “koniec świata Kwaśniewskiego”. Jako argument redakcja podała przykłady zbyt bliskich, a nawet poufałych kontaktów samego prezydenta oraz jego małżonki, tudzież wysokich urzędników tzw. “pałacu” z biznesmenami o podejrzanej reputacji (czyt. Markiem Dochnalem). Dowodem są zdjęcia ze spotkań z udziałem obu panów przy okazji różnych, oficjalnych spotkań. A ponieważ tych zdjęć jest od groma i trochę, więc trudno podważyć tezy redakcji i uznać, że prezydent jest czysty jak łza. Dochodzą do tego nieskoordynowane reakcje samego Kwaśniewskiego, który miota się między odmową stawienia się przed obliczem śledczych posłów z komisji a inwektywami, rzucanymi pod adresem tygodnika “Wprost” w stylu: “ubecka gazeta”, za co będzie musiał stawić się w sądzie.
Nam pewnie trudno jest zachować chłodny dystans do wszystkiego tego, co dzieje się wokół i co nas bezpośrednio dotyczy. Jakby nie patrzeć, to nasza Polska, nasi politycy i nasz prezydent, bez względu na wzrost, wagę i wykształcenie. Dlatego z zainteresowaniem przeczytałem komentarz francuskiego dziennika “Le Figaro”, który pointując zachowanie Kwaśniewskiego, mniej więcej tak surowo jak polskie “Wprost” i “Newsweek”, zauważa celnie, że polski prezydent przegrywa w tym momencie praktycznie wszystko: swój polityczny, dotychczasowy dorobek, jak i przyszłość, która przed niedawnym kandydatem na sekretarza generalnego NATO, dziś już nie rysuje się zbyt różowo.

ARTUR WARZOCHA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *