OKIEM LICEALISTY. ZANIECZYSZCZENIA W DOMU


Tego poranka przebudziłam się wcześniej niż zwykle, cała zlana potem i z uczuciem ogromnej suchości w ustach. Nie miałam siły wstać, brakowało mi powietrza tak bardzo, jakby ktoś ubrał mnie w gorset o co najmniej dwa numery za mały, zakleił nos oraz usta i kazał oddychać przez słomkę.

 

Chciałam krzyczeć, ale mój głos był porównywalny do trzepotania skrzydeł motyla, niesłyszalny. Rozbrzmiewał we mnie, ale cóż z tego, jeśli nie mógł się uwolnić, by wezwać pomoc. Dusiłam się! Nade mną wisiały wielkie, czarne chmury, a każda z nich z osobna dawała mi do zrozumienia, jak bardzo sobie zasłużyłam na takie cierpienie. Jeden wielki kocioł pełen popełnionych przestępstw przeciwko samej sobie. Kominek wiecznie tętniący żywym ogniem. Rośliny uschnięte, bo przestały być ważne. Status ważności zdobyły splątane kable, wijące się po podłodze niczym jadowite węże. Każdy taki kabel dokarmia inne urządzenie elektryczne ziejące na nas polami minowymi. Okna wiecznie wilgotne, zamknięte, a nawiewników i jakiejkolwiek wentylacji brak. Kaloryfery gorące, choć prawie ich nie widać, zawsze pod osłoną suszonego prania.

Tylko grzyby na ścianie mają tu sprzyjające warunki do życia, wirusy, bakterie i roztocza. Nadmiar plastiku i toksycznych mebli zaciska mi pętlę na szyi.

Dobija mnie jednak dym tytoniowy, od którego nic już nie widzę. Zamykam oczy we mgle. A świece zapalone dookoła mojego łóżka nie pozwolą mi wstać, to koniec! Oczy łzawią pod zamkniętymi powiekami, a nos piecze, jak gdybym pieprz godzinami wąchała. Zabiła mnie moja nieświadomość .

Stworzyłam dom, który zamiast być azylem, stał się zabójcą, na moje własne życzenie.

– Wika, wstawaj. Prześpisz całą sobotę – szkoda dnia.

Podniosłam głowę, przetarłam oczy i nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Czyli to wszystko przed chwilą było tylko strasznym snem?

– Mamo! Uratowałaś mnie! To wszystko było jednym wielkim koszmarem! – krzyknęłam szczęśliwa.

– Kochanie… dobrze się czujesz? Bo twoje zachowanie odbiega od norm sobotniego poranka.

– Oj mamo, gdybyś wiedziała, z jakich męczarni mnie wyrwałaś, to z pewnością byś zrozumiała.

Jak to w każdą sobotę, zabrałam się do sprzątania. Choć tym razem moją uwagę bardziej niż zwykle przykuły kwiaty stojące na parapetach, kurz osiadający na meblach i te wszystkie chemiczne płyny, których używam jak zwykle w czasie sobotniego rytuału czyszczenia domu. W mojej głowie jednak wciąż miałam przerażającą wizję, która nawiedziła mnie tej nocy. Wprowadziło mnie to w konsternację, na zewnątrz wydawałam się całkowicie nieobecna, a w mojej głowie toczyła się walka. Czy na pewno dbam o swój dom jak należy?

Czy ten sen może przerodzić się w brutalną rzeczywistość? Te wszystkie myśli kotłowały mi się w głowie. Postanowiłam sobie ulżyć, malując to, co widziałam we śnie.

Gdy już przelałam swoje myśli na papier, zrozumiałam. Zrozumiałam, że to wszystko może się wydarzyć, jeśli pozwolę sobie na ciągłą próżność i bezmyślność.

Przypomniało mi się, że przecież niedawno byłam na konferencji ekologicznej w Łodzi. Wiem, co robić, żeby do tego nie doprowadzić! Muszę zadbać o powietrze w domu. Kwiaty, tak, to jest to! Duża ilość kwiatów będzie niczym naturalny filtr powietrza. Słyszałam też kiedyś o lampach jonizujących powietrze. Postanowiłam, że taką zamówię. Nadmierną ilość chemii do sprzątania można zastąpić naturalnymi środkami, np. octem. Od dziś bezwzględny zakaz palenia papierosów w domu przez gości rodziców, a sprzęty elektryczne i elektroniczne będą włączane tylko wtedy, gdy będzie taka potrzeba. Na noc natomiast całkowicie odłączone od kontaktu. Koniec z suszeniem ubrań na grzejniku, przecież można je powiesić na rozkładanej lub podwieszanej suszarce! Koniec z codziennym paleniem w kominku, ten okropny obraz gęstego, czarnego dymu we śnie, dał mi do zrozumienia, że to tylko na pozór jest piękne. No ale co ze świeczkami, które tak uwielbiam? No, tak! Świeczki z wosku pszczelego oraz soi, dużo mniej szkodliwe. Muszę jeszcze porozmawiać z rodzicami o lepszej wentylacji mieszkania. Przecież to wszystko jest takie proste! Małymi czynami mogę zmienić mój mały świat. Każdy z nas może. Nie zmienimy funkcjonowania wszystkich ludzi, ale jeśli zaczniemy od siebie, zmieniając swój własny świat, to i cała Ziemia nam za to podziękuje!

Tekst i grafika: Wiktoria Lazik, kl. III B technik reklamy, Zespół Szkół Przemysłu Mody i Reklamy im. W.S. Reymonta w Częstochowie

Źródła: https://www.rp.pl/zdrowie/art9124631-zima-powietrze-w-domu-moze-szkodzic-jak-smog-sami-sie-do-tego-przyczyniamy

https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=&cad=rja&uact=8&ved=2ahUKEwjD-OLar8P0AhXhAxAIHfHhAloQFnoECAMQAQ&url=https%3A%2F%2Fmuratordom.pl%2Finstalacje%2Fwentylacja-i-klimatyzacja%2Fzla-jakosc-powietrza-w-domu-przyczyny-sposoby-na-zanieczyszczone-powietrze-w-mieszkaniu-aa-yBf7-4tUn-jDqW.html&usg=AOvVaw2iWEfYZvCodjDT1PFlMm-u

https://www.morizon.pl/blog/sposoby-na-oczyszczanie-powietrza-w-mieszkaniu/

 

 

 

 

  • Kolumnę dofinansowano ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
  • Za treści zawarte w publikacji dofinansowanej ze środków WFOŚiGW w Katowicach odpowiedzialność ponosi Redakcja.
Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *