„Udało się nam zadziwić świat”


Rozmawiamy z artystką Janiną Panek, autorką wielkoformatowych, haftowanych replik obrazów polskich malarzy, jedną z założycielek Fundacji Wspierania Kultury i Sztuki i Tradycji Rękodzieła Artystycznego im. Św. Królowej Jadwigi i Adamem Pankiem – Prezesem Stowarzyszenia. Aktualnie Fundacja prowadzi w regionie częstochowskim cykl prezentacji obrazu Jana Matejki „Jan Sobieski pod Wiedniem”. Dzieło było pokazane w Bastionie św. Barbary na Jasnej Górze, lada moment będzie można zobaczyć obraz we Mstowie. Trzeba dodać, że za swą działalność Pani Janina Panek została wyróżniona Medalem „Gloria Artis – Zasłużony Kulturze”, przyznanym na wniosek Wiceministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Posła Szymona Giżyńskiego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotra Glińskiego.

 

Te wspaniałe dzieła haftowane są techniką haftu krzyżykowego, niby prostą, ale by uzyskać ten niezwykły efekt naturalności obrazu olejnego, co Państwu się nader skutecznie udaje, potrzebny jest talent, wyczucie artystycznego spojrzenia i doświadczenie. Kiedy zaczęła się ta twórcza przygoda?

 

Adam Panek: To efekt synergii dwóch elementów: haftem krzyżykowym pasjonuje się moja mama, a historia Polski i malarstwo Jana Matejki to moja pasja. I z tego połączenia narodził się pomysł zreplikowania obrazu „Bitwa pod Grunwaldem”. A zbliżał się wówczas rok 2010, a więc okrągła rocznica wielkiego wydarzenia uwiecznionego przez Jana Matejkę, a stan zachowania tego dzieła wymagał kolejnej renowacji. Po dwóch latach pracy grupa nieformalna, pod kierunkiem mamy, wykonała haft w skali 1:1 i dokonała pierwszego odsłonięcia repliki.

 

Janina Panek: Zgromadziłam wokół siebie 35 osób podzielających nasz pomysł i rzeczywiście udało nam się w ten sposób zadziwić świat, w czasach gdy trudno było czymś ten świat zadziwić.

 

 

Co spowodowało powołanie organizacji zajmującej się tego rodzaju działalnością?

 

A.P.: Podczas wystawiania obrazu bardzo często padało pytanie, czy będzie następne dzieło i co to będzie. Długo zastanawialiśmy się, aby odpowiedzieć sobie na te pytania. Wiedzieliśmy już jak trudno było nam pozyskiwać środki finansowe na zakup materiałów. Postanowiliśmy zatem utworzyć jakąś organizację, która umożliwi nam starania o dofinansowanie. W podjęciu decyzji pomogło nam spotkanie z panią Marią Serafińską-Domańską, kustoszem Muzeum Pamiątek po Janie Matejce „Koryznówka” w Nowym Wiśniczu oraz kontakt z profesorem Józefem Szaniawskim. W rezultacie, w 2012 roku powstała Fundacja Wspierania Kultury, Sztuki i Tradycji Rękodzieła Artystycznego im. Św. Królowej Jadwigi. Równocześnie zapadła decyzja o replikowaniu następnego obrazu Jana Matejki pt. „Jan III Sobieski pod Wiedniem”.

 

J.P.: Szukaliśmy dodatkowej motywacji do naszego wyboru obrazu i znaleźliśmy. Postanowiliśmy, że przybliżymy rodakom dostęp do dzieła, które znajduje się w zasobach Muzeum Watykańskiego. Nie każdy z nas przecież może udać się do Rzymu, aby obejrzeć oryginał. Nieocenionej pomocy w zdobyciu dobrej jakości zdjęcia pozwalającego „przetworzyć” je na diagramy do haftowania udzielił nam prof. Szaniawski. To jemu zawdzięczamy również nazwę naszej fundacji, bowiem uważał on, że oprócz walorów wizualnych fundacja spełnia funkcję artystyczną, historyczną, edukacyjną i patriotyczną.

 

 

Jak długo trwały prace nad „Sobieskim”?

 

A.P.: Oczekiwanie na zdjęcie trwało kilka miesięcy. Potem długie (często nocne) godziny pracy przy komputerze, aby w programie Haftix każdy piksel zdjęcia zamienić na krzyżyk. Zdjęcie podzielono na 50 części, z których każda miała 1 metr kwadratowy i wypełniały ją 433 krzyżyki w pionie i 433 w poziomie. Łatwo zatem policzyć, że cały obraz zawiera prawie 9,5 miliona krzyżyków.

 

J.P.: Moim zadaniem było zdobyć wolontariuszy do prac hafciarskich. Było łatwo, bo przy prezentacji „Grunwaldu” zapisywałam chętnych do następnego projektu. Pozostało tylko zawiadomić hafciarki i hafciarzy, bo było chętnych 5 panów, przydzielić im losowo część, zaopatrzyć w materiały i ustalić kontakty do kontroli. Wolontariusze pochodzili z różnych miejscowości – od Gdańska do Cieszyna. Prace miały trwać około dwóch lat. Najliczniejsza grupa pochodziła z Częstochowy i tutaj comiesięczne spotkania odbywały się w moim macierzystym Liceum im. M. Kopernika. Przez projekt przewinęło się 78 osób. Gdy finalnie 53 osoby ukończyły swoją część haftu, rozpoczęliśmy zszywanie, które też zajęło nam kilka tygodni.

 

W jaki sposób Fundacja zdobywała środki finansowe i gdzie odbywały się wystawy?

 

A.P.: Fundacja nie prowadzi żadnej działalności gospodarczej, wystawy udostępnia widzom za darmo. Mimo to na konto Fundacji wpływały niewielkie kwoty darczyńców indywidualnych. Początkowo wnioski o dofinansowanie składane do władz miasta i innych podmiotów pozostawały bez powodzenia. Pierwszą realną pomoc otrzymaliśmy po wystawie „Sobieskiego” w Częstochowie, na auli Akademii Jana Długosza, gdzie osobiście zaangażował się pan Konrad Głębocki i deklarację pomocy złożył również pan poseł Szymon Giżyński. Dzięki tej pomocy mogliśmy godnie i uroczyście uczcić święto Odzyskania Niepodległości w programie „Niepodległa”, organizując widowisko słowno-muzyczne w Muzeum Włókiennictwa w Łodzi – 11 listopada 2017 r.

 

J.P.: Rzeczywiście z finansami było różnie. Po pierwszym milionie widzów „Grunwaldu” przestaliśmy ich już liczyć i czasami marzyło nam się, że gdyby każdy wrzucił choć złotówkę, to mielibyśmy zapewniony byt. A po „Sobieskim” mieliśmy już w planie następne obrazy.

 

Minęło dziesięć lat od czasu powołania Fundacji, jakie macie Państwo plany na przyszłość?

 

A.P: Jubileusz Fundacji odbył się w ubiegłym roku w zaprzyjaźnionym Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II, jednocześnie niezwykle gościnny dyrektor Krzysztof Witkowski pozwolił na wystawienie obrazu w Muzeum. Te dziesięć lat to okres licznych pokazów, aż trudno wymienić miejsca i terminy dziesiątków wystaw naszych obrazów. Nadal udostępniamy je widzom bezpłatnie. Przybyły nam obrazy: „Jan Zamojski pod Byczyną” i „Uczta u Wierzynka”. Ich odtworzenie ma również swoje uzasadnienie. Są to bowiem obrazy uważane za zaginione, choć w przypadku tego pierwszego udokumentowano, że jego utracenie miało miejsce w czasie Powstania w Warszawie w 1944 roku.

Naszą główną troską jest brak stałego miejsca przechowywania obrazów i oprzyrządowania, choć i tu zaświeciła nam iskierka nadziei po ogłoszeniu przez Pana Ministra MKiDN Szymona Giżyńskiego, że w Częstochowie powstanie Muzeum Historyczne, po przystosowaniu wytypowanego budynku przeznaczonego na taki cel. Deklaracja, że znajdą się tam miejsca dla organizacji pozarządowych związanych z historią Polski pozwala nam mieć nadzieję, że i my będziemy mogli aplikować o skromne pomieszczenia dla naszych dzieł.

Dzisiaj głównie dzięki Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego i osobistemu zaangażowaniu Pana Ministra Szymona Giżyńskiego możliwe jest prezentowanie naszych dzieł na terenie wielu miast i gmin w powiecie częstochowskim i nie tylko. Dodam, że wiele przedsięwzięć kulturalnych wymaga pomocy w ich organizacji i taka pomoc na dzień dzisiejszy jest udzielana, oby jej w przyszłości nie zabrakło.

 

J.P.: Pasjonatów hafciarstwa nie brakuje, nasi wolontariusze utrzymują z nami stały kontakt i ciągle jeszcze dopytują, co powstanie następnego. Są jeszcze zaginione obrazy Jana Matejki, które naszą techniką mogą zostać odtworzone i w pewnym stopniu zastąpić oryginały oraz cieszyć oczy i serca widzów.

 

Dziękuję za rozmowę

ANNA STĘPIEŃ

 

 

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *