Czy MOPS czeka rewolucja?


Zastępca prezydenta Częstochowy Przemysław Koperski planuje część zadań realizowanych przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej scedować na rzecz organizacji pozarządowych. Na spotkaniu z przedstawicielami częstochowskich organizacji – 10 lutego br. – wiceprezydent podkreślał, że organizacje pozarządowe będą bardziej wrażliwie podchodzić do ludzkich problemów niż urzędnicy.

Każda nowość wywołuje różnicę zdań i obawy. I nie brakowało ich podczas spotkania. Anna Kaptacz, prezes częstochowskiego Hospicjum, uważa, że pomysł magistratu jest trochę spóźniony. – Za takim rozwiązaniem optowaliśmy kilkanaście lat temu. Miasto wówczas nie podjęło inicjatywy. Zadania przejął MOPS, wypracowano dobre metody współpracy i dzisiaj w zakresie działań opiekuńczych, ale i pozostałych, system dobrze funkcjonuje – twierdzi prezes Kaptacz. – Widzę tu jednak inny problem. Mówiąc o likwidacji problemów, jak na przykład bezrobocia od razu przechodzimy do pomocy społecznej. Ginie po drodze profilaktyka. Nasza organizacja zajmuje się ochroną zdrowia i, jak sądzę w tym obszarze ze strony miasta jest sporo do zrobienia – dodaje.
Z kolei prezes Fundacji „Adullam” Elżbieta Ferenc wykazała już deklarację, a nawet konieczność zwiększenia zakresu działań w obszarze organizacji wyżywienia osób ubogich. Na dzisiaj „Adullam” dziennie wydaje pięćset dwudaniowych obiadów, zdaniem prezes Ferenc, to zdecydowanie za mało, gdyż pauperyzacja społeczeństwa postępuje w zastraszającym tempie. Podkreśla przy tym, że brakuje konkretnych norm w oparciu o które można by tę kwestię rozwiązywać. – Moglibyśmy wydać znacznie więcej posiłków, nie wiemy też do kogo zwracać się z tym problemem – mówiła Ferenc.
Miasto nie chce jednak narzucać organizacjom zakresu działań. – Jakie zadania zostaną przekazane zewnętrznym instytucjom zależy od ich zainteresowania oraz ich zaplecza kadrowo-technicznego i finansowego. Preferowane będą organizacje, które mają już doświadczenie danym zakresie pomocy i współpracowały z miastem – mówi Bożena Szecówka, naczelnik wydziału promocji zatrudnienia i spraw społecznych UM. Jak zauważa dobrze będzie widziana kooperacyjna współpraca kilku organizacji przy realizacji dużych projektów, jak na przykład opieki społecznej.
System zlecania przez miasto zadań zewnętrznym organizacjom dobrze funkcjonuje w obszarze bezdomności. Tym problemem od kilku lat zajmują się Caritas i Stowarzyszenie Wzajemnej Pomocy „Agape”. Podobnie rozwiązana jest całodobowa opieka nad dzieckiem realizowana placówki opiekuńczo-wychowawcze oraz opieka nad osobami starszymi w domach pomocy społecznej – w Częstochowie przeważnie prowadzą je zgromadzenia zakonne. Naczelnik Szecówka widzi ważny element systemu przekazania zadań MOPS organizacjom pozarządowym. – Mają one większe możliwości pozyskania środków unijnych z funduszy pomocowych, o które nie może występować miasto. Liczymy w tym obszarze na zaktywizowanie organizacji, bo aktualnie nie wypadamy najlepiej na tle kraju. Dopiero ubiegły rok przyniósł lepszy wynik, ale wpłynęła na to bardziej aktywność komercyjnych instytucji oraz szkół wyższych niż organizacji z przesłaniem pomocy społecznej – dodaje.
Jeśli pomysł zlecania zdań opiekuńczo-społecznych zyska zainteresowanie organizacji MOPS-ie może pozostać jedynie koordynowanie sytemu pracy socjalnej. Co na to dyrektor MPOS? – Jesteśmy elastyczni. Na pewno zmiany przyniosą inne rozwiązania. Może bardziej radykalne, może bardziej oszczędnie. Czy lepsze, efektywniejsze i tańsze czas pokaże. Świadczenia pomocy społecznej różnie są realizowane w innych miastach. Dokąd nie spróbujemy, nie dowiemy się jak jest lepiej. MOPS realizuje wiele dodatkowych zadań niestatutowych, w tym na przykład usługi opiekuńcze. Myślę że są one wykonywane dobrze, bo społeczeństwo ogólnie jest zadowolone ze świadczonych usług. Trzeba podkreślić że ludzie starsi są przywiązani do swoich opiekunek, taktują je jak członków rodziny – mówi dyrektor Elżbieta Różycka. Nie chce jednak konkretnie wskazać, z których zadań MOPS nie powinien rezygnować. – Wolę się powstrzymać od takich stwierdzeń. Mogę być bowiem posądzona nawet przez pracowników, że chcę ich oddać. Jest to trudna sytuacja zarówno dla pracowników, jak i dla mnie. Nie chcę też się wypowiadać na temat redukcji. Już dochodzi do spekulacji przez niektóre media. Wytworzyło to stres i chaos, i w efekcie może rodzić niepewność niewykorzystania wiedzy umiejętności i predyspozycji pracowników – dodaje dyr. Różycka. Jak podkreśla, nawet gdyby dyrekcja chciała przeprowadzić pewne redukcje, to nie jest to możliwe. – Wówczas nie moglibyśmy realizować statutowych zadań – rehabilitacyjnych, terapeutycznych. Nawet gdy pracownik idzie na dłuższe zwolnienie jesteśmy zobligowani szukać osoby na zastępstwo – konkluduje dyrektor MOPS.
UG

Rozmawiamy z zastępcą prezydenta Częstochowy
Jakie obszary działań MOPS, pana zdaniem, powinny przejąć organizacje pozarządowe?
– To nie jest jeszcze przesądzone. Jesteśmy bardziej nastawieni na propozycje ze strony organizacji. Jeżeli zdecydują, że interesuje je szerokie spektrum spraw będziemy gotowi zlecić im więcej działań niż dotychczas. Gdy zainteresowania nie będzie, nic na siłę nie będziemy robić.

Może jednak konkretnie powie pan, jakie działania magistrat widziałby w zakresie obowiązków organizacji?
– Nie chcę mówić nic wiążącego. Umówiłem się z przedstawicielami, że do końca lutego br. czekam na ich propozycje, na zadania, które są w stanie realizować. Będziemy je analizować, i później wyłaniać partnerów. Jestem otwarty na bardzo szerokie zlecenie zadań na zewnątrz. Myślę, że trzeba mieć zaufanie do częstochowskich organizacji pozarządowych i dojrzeliśmy by takie partnerstwo zafunkcjonowało.

Jeżeli organizacje wykażą wolę i przejmą część zadań MOPS, to będzie wiązało się z redukcją pracowników w MOPS. Głośno mówi się o przeroście zatrudnienia w MOPS
– Nie wyobrażam sobie realizacji zadań bez ludzi, muszą to wykonywać albo pracownicy miasta, albo organizacji pozarządowych. Trudno jednak przesądzać jak będzie, bo może się okazać, że nie będzie dużego zainteresowania, ze strony organizacji pozarządowych. Choć w to nie wierzę i chciałbym, by organizacje wykazały inwencję w tym kierunku. Moje dotychczasowe doświadczenia i przeprowadzone rozmowy wskazują, że jest już taki potencjał organizacji w Częstochowie, że spokojnie, przy wsparciu miasta, mogą one realizować większe zadania. Dobrym przykładem są domy pomocy społecznej, których Częstochowa ma kilka, w tym jedno prowadzone przez miasto. Mamy więc taką hybrydową konstrukcję.
A organizacje pozarządowe w dużej części rekrutują się z pasjonatów, z ludzi, którzy pracują na zasadzie wolontariatu i nie są typowymi urzędnikami. Ich wrażliwość jest konkurencyjna, co przeważa na to, by organizacje były w większym stopniu zaangażowane niż urzędnicy przy realizacji zadań socjalnych.

W MOPS-ie pracuje duża grupa pracowników socjalnych, czy i oni mają stępioną wrażliwość?
– W ich przypadku nie wyobrażam sobie, by to zadanie było zlecone na zewnątrz.

Czyli ten zakres zostanie w kompetencji MOPS?
– Na pewno. Pomoc socjalna, to jest coś tak twardego, sztywnego. Nie chciałbym się ograniczać – mam bogatą wyobraźnie – ale na ten rok nie mogę sobie wyobrazić, by to zadanie zlecić organizacji pozarządowej, sądzę, że byłoby to też od strony formalno-prawnej nie do przeprowadzenia. Ale część zadań organizacje mogą z powodzeniem realizować.

Nie obawia się chaosu?
– Nie, gdyż nie robimy niczego z dnia na dzień. Liczę, że ten proces będzie bezpiecznie spokojnie przebiegał. Wsłuchujemy się w głosy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, dyrektor między wierszami sygnalizowała, które zadania byłaby zainteresowana przekazać. Zainteresowanie widzę też ze strony organizacji. Robimy to po, by świadczona pomoc była lepsza, skuteczniejsza, bardziej efektywna dla mieszkańców, bo to oni – klienci MOPS i organizacji – są najważniejsi.

Jak nowy system pomocy ma być finansowany? W tej chwili miasto wspomaga organizacje pozarządowe kwotą ośmiu milionów złotych. Kiedy przejmą zadania MOPS kwota ta będzie większa?
– Miasto przeznacza konkretne środki na pomoc społeczną. Jeżeli organizacji pozarządowych przejmą zadania MOPS-u, to również fundusze, którymi MOPS na nie otrzymywał.

Czyli automatycznie będzie się to wiązało z redukcją w MOPS. Nie da się tego uniknąć.
– Da się. Jeżeli zadanie będzie realizowała inna instytucja, to będzie potrzebowała pracowników. Wówczas będzie opłacać ich pracę, choć organizacje mogą też wykorzystać swój potencjał wolontariacki.

Zatem zatrudnieni w MOPS będą przechodzić do organizacji. Tak to sobie pan wyobraża?
– Różne modele są wykorzystywane w Polsce i ten jest najbardziej popularny. Przekazanie zadania łącznie z grupą osób, która do tej pory była za nie odpowiedzialna. Nie wykluczam tego, ale może się okazać, że sami pracownicy MOPS – co przewijało się w kuluarach – którzy daną branżą się zajmują byliby zainteresowani przejęciem pewnych zadań. Myślę, że w ostatecznym rachunku, będzie to z korzyścią dla miasta, bo może się okazać, że zadania będą taniej realizowane przez organizacje niż przez MOPS. Do tej pory za zadnia przeprowadzane przez organizacje płaciliśmy 95 procent. Reszta to był ich wkład własny. Podobny mechanizm rozliczeń chcielibyśmy zastosować po rekonstrukcji systemu.

Na opinie i akces organizacji czekacie państwo do końca lutego. Kiedy może ruszyć omawiany mechanizm?
– Jesteśmy gotowi konkursy ogłaszać już w pierwszym półroczu, by realizację rozpocząć w drugim.

Które z częstochowskich organizacji pozarządowych ocenia pan wysoko, bo jest to jedno z kryterium zlecania dodatkowych zadań?
– Sądzę, że większość bardzo dobrze funkcjonuje. O zaangażowaniu organizacji świadczy chociażby dwukrotnie większa liczba zgłoszonych projektów. Potencjał jest i jest z czego wybierać.

Jednak z prezesek częstochowskich organizacji stwierdziła, że podobne rozwiązanie działania pomocy społecznej proponowano kilkanaście lat temu, ale władze nie skorzystały z tej opcji. Dzisiaj jej zdaniem to pomysł spóźniony, gdyż aktualny system sprawdza się doskonale.
– Jeśli nie będzie gotowości podjęcia nowych zadań w ramach partnerstwa, nie będziemy robić nic na siłę.

Jakie ma pan doświadczenia w reformowaniu systemu pomocy społecznej?
– Do tej pory zajmowałem się problematyką rynku pracy, a jest to obszar związany z problematyką społeczną. Myślę, że największym zadaniem, z jakim zmierzyłem się po wejściu Polski do Unii Europejskiej, i to z ogromnym powodzeniem, było przygotowanie w województwie śląskim systemu wdrażania Europejskiego Funduszu Społecznego. Po jego opracowaniu rocznie kontraktowałem dla organizacji pozarządowych kilka milionów złotych. Poza tym jestem też ekspertem w obszarze integracji społecznej i rynku pracy. Tematyka społeczna zawodowo jest mi bliska od wielu lat. Oczywiście każde miasto i instytucja są niepowtarzalne, każde mają inne problemy.

A miasto Częstochowa nie jest łatwe…
– Nie jest, ale myślę, że społeczeństwo tutejsze oczekuje też zmian w sferze polityki społecznych. Wiele spraw zostało zaniedbanych. Odwiedziłem liczne placówki w Częstochowie i sądzę, że na stan obecny nie powinniśmy się dłużej godzić. Mam nadzieję, że dzięki szerszemu włączeniu się organizacji pozarządowych w nową formułę pomocy społecznej da się te zaniedbania zniwelować, tak by osobom korzystającym z pomocy społecznej zapewnić przynajmniej minimalny standard.
Dziękuję za rozmowę.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *