Wyjątkowa studnia jurajska w Zagórzu


Od parafii do parafii w byłym województwie (291)

Wracając jeszcze do opisanej już tydzień temu kaplicy w Zagórzu to na przeciwko niej mamy bardzo ciekawy zabytek. Jest nim pięknie odnowiona i zabezpieczona studnia jurajska. Choć w jej cieniu znajdują się nawet wypoczynkowe ławeczki, to szkoda jednak, że brak przy niej tablicy z historycznym opisem. Jej początki sięgają bowiem końca lat 20. ubiegłego wieku, gdy mieszkańcy Zagórza podjęli wysiłek zbudowania gromadzkiej studni drążąc ją w skalnym podłożu. Niestety zdołano dokopać się tylko do dwudziestu paru metrów głębokości, lecz dostępu do wody – wyznaczonej w tym miejscu przez radiestetę – broniła nadal lita skala. Dopiero 20 lat później została przy pomocy minerów pogłębiona do 50 metrów, gdzie płynęła podziemna rzeka ze wspaniale czystą wodą. Pracowała dla potrzeb całego Zagórza do lat 70. kiedy to powstał tutaj nowoczesny system wodociągowy. Północno-zachodni kraniec dekanatu olsztyńskiego zamyka parafia w Mokrzeszy. Istniejąca już z początkiem XIII wieku wieś należała początkowo do parafii we Mstowie składając podatek zwany dziesięciną tamtemu klasztorowi Kanoników Regularnych. Gdy z początkiem XV wieku powstaje parafia w pobliskim Żurawiu obejmuje ona swym zasięgiem także Mokrzesz. Dopiero w 1988 roku biskup częstochowski Stanisław Nowak powołuje tutaj nową parafię. Jednak już wcześniej księża z Żurawia odprawiają w Mokrzeszy nabożeństwa korzystając w tym celu z remizy strażackiej. Następnie proboszcz z Żurawia kupuje działkę, na której pierwszy proboszcz mokrzeskiej parafii (ksiądz Sławomir Kaczmarek) buduje w latach 1989-92 plebanię i murowany kościół. Wzniesiona na jurajskim wzgórzu świątynia została do końca XX wieku solidnie wyposażona i w kwietniu 2000 roku uroczyście konsekrowana. Natomiast z początkiem XXI wieku powstaje filialny murowany kościół w Woli Mokrzeskiej. Z tej ostatniej miejscowości już tylko krok do Smykowa, a następnie do Kniei. Północną granicą tych wiosek jest wcześniej już poznana rzeka Wiercica – nad którą mamy tutaj dwa solidne młyny wodne. Obydwa wymurowane z kamienia istnieją do dzisiaj, choć już od lat są nie czynne.
Pierwszy z tych młynów postawiła w latach 20. miejscowa rodzina Łagodów. Trzykondygnacyjny kamienny młyn stanął wtedy w przysiołku Babie pod Smykowem. Gdy jego praca stała się nieopłacalna znalazł pod koniec XX wieku nabywców, który zamienili go na mieszkalne siedlisko. W czasie adaptacji młyna zachowano wszystkie jego urządzenia techniczne stwarzając wyjątkowy nastrój w tej siedzibie. Obok młyna, przy starym moście drewnianym nad rozlewiskiem Wiercicy, stoi na rozstajach dróg wiekowy krzyż dębowy, a obok kamienna kapliczka. Natomiast młyn w Kniei postawił przedwojenny właściciel Dąbrowy Zielonej – pochodzący z łódzkiej rodziny fabrykantów Gayerów. Usytuowany jest tuż przy szosie (ze Mstowa do Koniecpola), która biegnie tutaj między stawami rybnymi. I właśnie jego ostatnią funkcją było przygotowywanie śruty dla potrzeb hodowli ryb. Od kilku lat nieczynny nie nadaje się już teraz do modernizacji, choć zdobi na pewno teren znanego amatorom świeżej ryby gospodarstwa hodowlano – wędkarskiego „Łowisko”. Natomiast stojąca przy nim nowa kapliczka przydrożna ma bardzo ciekawy rodowód, o czym w następnym odcinku ….

Tekst i zdjęcia –

Andrzej Siwiński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *