WALKA Z WYKLUCZENIEM


Gdy dwadzieścia lat temu rozpoczynaliśmy drogę transformacji społeczno-politycznej budziła się w narodzie nadzieja na lepsze życie. Egzaminu dojrzałości z demokracji nie zdaliśmy na piątkę.

Dzisiaj społeczeństwo jest mocno rozwarstwione, widoczne są wyraźne dysproporcje materialne. Nierówności dochodowe kształtują nierówny dostęp do możliwości rozwojowych, w ślad za tym dochodzi do marginalizacji i wykluczenia niektórych grup społecznych. Unia Europejska i samorządy usiłują niwelować negatywne aspekty współczesnych czasów. Wprowadzane są specjalne programy pomocowe i aktywizujące, mające poprawiać jakość życia rodzin o niskim statusie materialnym. To budujące. Z drugiej jednak strony w działaniu brakuje konsekwencji, czasem nawet logiki. Szkoda, że świetne projekty, przynoszące wymierne efekty, nie mogą być kontynuowane

Tak się stało z wyjątkowo udanym przedsięwzięciem, realizowanym przez dwa lata przez Polski Komitet Pomocy Społecznej w Częstochowie. Projekt „Aktywizacja zawodowa i społeczna młodzieży zagrożonej wykluczeniem społecznym w świetlicach środowiskowych”, na który PKPS pozyskał środki z Europejskiego Funduszu Społecznego przyniósł wysokie wyniki. – Programem objęto wychowanków pięciu świetlic środowiskowych, w Częstochowie było to łącznie około 300 uczniów z trzynastu gimnazjów. Bezpłatnie korzystali z dodatkowych zajęć z języka angielskiego i matematyki. Projekt okazał się sukcesem. Wszyscy uczniowie zdali egzamin gimnazjalny, zdobyli wiedzę i umiejętności, które dały im wiarę w siebie – mówi koordynatorka przedsięwzięcia Sylwia Szczygłowska, prowadząca świetlicę „Radosny dom” w Częstochowie.

Niestety, kontynuacji działania – póki co – nie będzie.

Powód prozaiczny, po prostu brakuje pieniędzy. – Widząc owoce naszej działalności bardzo chcieliśmy utrzymać ciągłość projektu. Przygotowaliśmy kolejny wniosek. Uzyskał w urzędzie marszałkowskim województwa śląskiego bardzo wysoką ocenę merytoryczną, ale z braku środków nie został dofinansowany. To zdecydowało, że nie będziemy mogli go dalej prowadzić. Była to dla nas jedna z najgorszych wieści – dodaje Sylwia Szczygłowska. Jak dopowiada istnieje jeszcze nadzieja, że podobnym programem uda się objąć uczniów szkół ponadgimnazjalnych, gdyż złożony wniosek przeszedł ocenę formalną i czeka na opinię merytoryczną. Jego wprowadzenie w życie zależy zatem od decyzji Urzędu Marszałkowskiego.
– Byłaby to jakaś pociecha, choć zastanawiam się, dlaczego takie inicjatywny nie są realizowane w dłuższym wymiarze czasowym. Przecież najlepsze efekty przynosi ciągłość edukacyjna. Nasi gimnazjaliści z pewnością osiągnęliby większy sukces życiowy, gdyby tok wsparcia objął ich również na dalszym etapie nauki – mówi Ryszard Stefaniak, dyrektor Gimnazjum nr 16 w Częstochowie.

Pomysł na projekt „Aktywizacja ….” przyniosło życie.

– Obserwując swoich wychowanków w świetlicy dostrzegłam paląca potrzebę pomocy im w nauce, widziałam ich braki edukacyjne i niemoc rodziców, których nie stać było na zapłacenie korepetycji – mówi Szczygłowska. Młodzież z ochotą zareagowała na propozycje, wielu uczniów określiło pomoc jako korepetycje.
Realizację przeprowadzono zaplanowano w szerokim zakresie pedagogiczno-psychologicznym. W szkołach uczniowie mieli bezpłatne zajęcie z matematyki i języka angielskiego, a w świetlicach indywidualne konsultacje i spotkania z psychologiem i pedagogiem. – Nauczycieli wytypowali dyrektorzy szkół, przy założeniu, że byli to pedagodzy, którzy nie uczyli uczniów objętych programem w swoich szkołach. Zamysł był celowy, gdyż eliminowało to bariery i uczeń mógł podejść do zajęć bez stresu i obaw, Wiedział, że swoją kartę wypełnia od nowa. I faktycznie młodzież przychodziła na zajęcia całkowicie wyluzowana, dzięki temu otworzyła się na wiedzę i nowych nauczycieli – opowiada Szczygłowska.
Projekt objęto stałym nadzorem pedagogiczno-psychologicznym. Chodziło w nim nie tylko o uzupełnienie wiedzy przedmiotowej, ale i wypracowanie mechanizmów poczucia własnej godności i siły charakteru. – Uczestnictwo psychologów i pedagogów (zajęcia w każdym roku trwania projektu prowadziło 35 specjalistów) miało za zadanie wzbudzić u ucznia poczucie własnej wartości, nauczyć opanowywanie strachu, otwierania się na ludzi i swoje możliwości. Co zauważyliśmy, znaczna część młodzieży zaczynając pracę twierdziła, że niczego nie jest w stanie się nauczyć. W trakcie uczniowie zaczynali uświadamiać sobie pozycję własnej osoby, zyskiwali chęć do nauki i wiarę w siebie. Niektórzy nawet zdecydowali się na start do liceum, co wcześniej było całkowicie niemożliwe. I właśnie ta mobilizacja często jest ważniejsza niż wyniki w nauce – mówi Sylwia Szczygłowska.

Koordynatorka za najcenniejsze w projekcie uważa zadowolenie uczniów.

– Byli przeszczęśliwi, że wreszcie zaczęli otrzymywać lepsze oceny, że sprawdziany i egzaminy zdawali bez problemu. Również satysfakcja rodziców oraz więź, która nawiązała się między nauczycielami i uczniami, co mogłam zaobserwować na świetlicy „Radosny dom”, którą prowadzę wskazują, że pomysł był strzałem w dziesiątkę – kontynuuje. Z zadowoleniem podkreśla, że projekt zakończył się sukcesem. – Wskazują na to wyniki pomiaru, który przeprowadziliśmy są ponad sto procent lepsze niż zakładane. Również wspaniała była frekwencja i liczba uczniów.
Marta Gorzałka z Gimnazjum nr 19 im. Generała Okulickiego uczestniczyła w programie matematyki. Jak podkreśla, dzięki projektowi uwierzyła w siebie i odkryła swoje umiejętności, zdobyła nawet jedną z głównych nagród (organizatorzy postanowili uhonorować najpilniejszych uczniów). – Sukces zawdzięczam zajęciom z panią Anną Korczyńską. Cechą dobrego nauczyciela jest dobry kontakt z uczniem, to pomaga w zrozumieniu przedmiotu i polubieniu go. W przypadku matematyki na pewno trzeba być systematycznym i z chęcią wgłębiać się w reguły matematyczne, wówczas będzie ona i łatwa, i zrozumiała. A umiejętności matematyczne bardzo przydają się na co dzień, choćby przy obliczaniu zniżek w cenach – mówi Marta.

Dyrektorzy szkół bardzo chętnie podjęli udział w projekcie.

– Przystąpiliśmy od razu. Uznaliśmy to za wspaniałą okazję pomocy uczniom mających trudności w nauce i niskie dochody w rodzinie. Z naszej szkoły w ciągu dwóch uczestniczyło w projekcie około czterdziestu uczniów – mówi dyrektor Ryszard Stefaniak. Podkreśla, że uczestnictwo w przedsięwzięciu pozwoliło ukształtować młodzieży poczucie odpowiedzialności za siebie i poczucie własnej wartości, nauczyło kierowania własnym rozwojem. – Stawiane są tu poprzeczki i wymagania. Dobrym posunięciem było wprowadzenie elementu współzawodnictwa, w formie konkursu. Przyjęta formuła pozwoliła uczniom uzupełnić braki w wiedzy. W szkole często słabszych uczniów krępują koledzy czy nauczyciele. Tu początkowa anonimowość dodała im odwagi – dodaje.
Wysoce pozytywną ocenę wystawił organizatorom. – Sposób przygotowania projektu, sprawność logistyczna, fachowość nauczycieli, skuteczna kontrola i opieka psychologiczna – to atuty zrealizowanego przedsięwzięcia. Oceny, wyniki egzaminów ewidentnie wskazują, że projekt spełnił swoje zadanie – stwierdza dyr. Stefaniak.
Jak akcentuje i szkoła czuła się odpowiedzialna za swoich wychowanków. –Śledziliśmy ich osiągnięcia na bieżąco, kontrolowaliśmy frekwencję. Uczulaliśmy też rodziców, wskazując by wzmacniali zaangażowanie dzieci. Wszyscy nasi wychowankowie odnieśli sukces, stali się dojrzalsi, co potwierdziliśmy badaniami empirycznymi. Jedna uczennic, warunkowo przepuszczona do trzeciej klasy, egzamin zdała bez problemu Żałuję, że tak potrzebny i przynoszący tyle dobra projekt nie będzie kontynuowany – konkluduje dyrektor.

Dyrektor Ryszard Stefaniak z uczennicami – Karoliną Perdek i Martą Krasowską

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *