Miejsca potwornych tragedii wojennych.


Od parafii do parafii w byłym województwie (39)

W leżącej jeszcze na terenie dekanatu gidelskiego parafii w Cielętnikach znajdował się niemal do końca 2. w. św. przysiółek o nazwie Czech. Położony na północny – wschód od Cielętnik oparty był o południowy skraj lasów gidelskich. Dzisiaj na trudno dostępnych łąkach rosną tutaj kępy zdziczałych akacji, zasłaniając wojenne Miejsce Pamięci. Jest nim ustawiony w r. 1999 sugestywny pomnik (na zdjęciu). Wcześniej była tutaj mocno już zniszczona i zarośnięta trawą betonowa płyta. Wyryte były na niej aż 32 nazwiska osób (w tym 13-ściorga dzieci i 11 – tu kobiet), których Niemcy zamknęli w jednej ze stodół i podpalili. Byli to wszyscy mieszkańcy Czecha, którzy w dniu 6 stycznia 1944 r. wpadli w niemieckie ręce. Okupanci otoczył bowiem szczelnie tą osadę, gdy otrzymali donos, że przebywają w niej partyzanci. Ponieważ oddział Armii Ludowej zdołał jednak wcześniej umknąć do lasu doszło do okrutnego odwetu.
W poprzednim odcinku przedstawiłem zdjęcie mogiły cmentarnej w Żytnie, na której są dobrze jeszcze czytelne nazwiska wszystkich ofiar tej tragedii – stanowiących pięć rodzin (w tym trzech braci Pietrasów). W tym samym dniu, czyli 6 stycznia 1944 r. Niemcy dokonali jeszcze jednej – mniej spektakularnej – zbrodni. Otóż, gdy znajdziemy się w najdalej na północ wysuniętej miejscowości w gminie Żytno, która leżała jeszcze na terenie byłego województwa częstochowskiego, czyli w Rędzinach, natrafimy tam na przydrożny pomnik wojenny (na zdjęciu). Poświęcony 40-tu mieszkańcom, którzy zginęli w latach 1939-45, upamiętnia ich nazwiska. Wśród nich można zauważyć aż pięcioosobową rodzinę Wypychów. I właśnie na cmentarzu w Żytnie znajdują się w gąszczu lastrikowych nagrobków dwie mogiły, których inskrypcje wymieniają zamordowaną w czasie wojny rodzinę Wypychów, a wśród nich dwoje dzieci: 5-cio letnią Zosię i 2-letniego Stasia. Oboje wcześniej stracili z ręki Niemców swego ojca i dziadków, a następnie oddani do drugiej babci (59-cio letniej Agnieszki Chrząszcz) zostali wraz z nią spaleni żywcem w wiejskiej chacie. Wszystkie te niemieckie akcje miały na celu odstraszanie ludności cywilnej (w tym małe dzieci!) od prób udzielania pomocy i schronień oddziałom partyzanckim, które prowadziły działania w tym rejonie.
Opuszczając żytniowski cmentarz warto jeszcze zainteresować się grobowcem rodziny Biedrzyckich – znajdującym się w pobliżu cmentarnej kaplicy. Osłonięty dwuspadowym daszkiem ma ciekawą inskrypcję o następującej treści: “Aleksandra ze Zbijewskich Janowa Biedrzycka (1850-1904) opiekunka ludu, zacna obywatelka ziemska, nieoceniona żona i matka”. Ona to i jej mąż Jan (1839-1909) nabyli pod koniec XIX w. majątek ziemski w pobliskim Sekursku, gdzie w I połowie XX w. prowadził wzorcowe gospodarstwo ich syn Jan Biedrzycki (1876-1944). By znaleść się na terenie tego majątku należy tuż przed wjazdem do Sekurska (szosą od strony Żytna) zauważyć w głębi po prawej stronie kilku piętrową, ceglaną budowlę – która intryguje swym wyglądem i przeznaczeniem. Do obiektu tego prowadzi szutrowa droga, a tuż za nim ulokowany jest właśnie duży park, kryjący w głębi staropolski dworek Biedrzyckich …cdn.

ANDRZEJ SIWIŃSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *