Oczko do „Oczka”


Na niespełna dwa lata przed wyborami samorządowymi prezydent Tadeusz Wrona szuka politycznej tożsamości i szans na kolejną reelekcję.

Niby wszystko jest w porządku. Koalicja Wspólnoty Samorządowej i Platformy Obywatelskiej zapewnia prezydentowi Tadeuszowi Wronie, za każdym razem, kontrolną przewagę jednego głosu w częstochowskiej Radzie Miasta. Tak było i podczas niedawnych głosowań nad budżetem 2009 roku. Wrona uzyskał to, co chciał – głosami Wspólnoty, PO i PSL-u. Przeciw głosowali radni PiS-u i lewicy. Ale wynik 14 do 13 to pyrrusowe zwycięstwo. Po pierwsze arytmetycznie i politycznie minimalne, po drugie trudno przychodzi prezydentowi Wronie wytłumaczyć prawicowej części częstochowskiego elektoratu swoją trwałą, a jednocześnie czysto koniunkturalną zależność od radnych PO i PSL. Zwłaszcza jeżeli cały czas Wrona powołuje się na poparcie najwyższych autorytetów i w imię swoich celów dzieli częstochowską centroprawicę na katolików „gorszych” i „lepszych” czyli tych, którzy politycznie są z nim.
A miało być inaczej i tak pięknie. Prezydent Wrona wymyślił na obecną kadencję prosty przepis: PO – obłaskawić; PiS – ograć i swoiście zaszantażować: skoro jesteście prawicą, to musicie mnie, prezydenta autorytetów i lepszych katolików, ex definitione, popierać.
Z PO poszło Wronie gładko. Bo PO poszła, jak w dym, za konfiturami z najwyższych półek, które zdejmował dla niej prezydent Częstochowy; wysokie stanowiska urzędnicze, miejsca w radach nadzorczych spółek komunalnych, duże przetargi na miejskie inwestycje.
Największe jednak zmartwienie ma prezydent Wrona z częstochowskim PiS-em, swym, jak sądzi, jedynym rywalem do „prawicowego rządu dusz” w Częstochowie. Dlatego trzeba PiS-owi przysparzać kłopotów, a najlepiej: mieć w nim swoje stałe przyczółki. Wziął się do tego prezydent Wrona z rozmachem. Na przykład wymyślił i nakręcił całą machinę wyrzucenia w 2005 roku z PiS-u (!) szefa Klubu Radnych PiS w częstochowskiej Radzie Miasta, Artura Warzochy – pod całkowicie spreparowanym zarzutem: rzekomej współpracy Warzochy z radnymi SLD. Żeby była jasność: Tadeusz Wrona dokonał tej udanej, antypisowskiej prowokacji, między innymi, razem z pewną, wpływową częstochowską dziennikarką z najbardziej wpływowego częstochowskiego dziennika i z czołowym ówcześnie politykiem PiS-u, swym dobrym znajomym jeszcze z czasów AWS-u, szefem Zarządu Wojewódzkiego PiS w Katowicach, posłem Jerzym Polaczkiem. Warzocha z PiS-u wyleciał; znalazł się w nim ponownie – przywrócony z honorami – dopiero po osobistej interwencji prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Prezydent Wrona, podczas swych bytności w Warszawie składał częste wizyty politykom Prawa i Sprawiedliwości: Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, Kazimierzowi Ujazdowskiemu, Jerzemu Polaczkowi, Markowi Jurkowi – przedstawiając się jako „mąż opatrznościowy częstochowskiej prawicy”. Szczególnie pomocny Tadeuszowi Wronie okazał się Jurek. Gdy w 2003 roku, Rada Polityczna wyrzucała z PiS-u – na wniosek Jarosława Kaczyńskiego – jednego z najbliższych współpracowników Tadeusza Wrony, wiceprezydenta Częstochowy, Jacka Betnarskiego – za sprzeniewierzenie się Statutowi PiS-u, to tylko Małgorzata Gosiewska i właśnie Marek Jurek – byli przeciwni. Tenże sam Marek Jurek gorliwie pomagał Tadeuszowi Wronie, – wbrew stanowisku prezesa Jarosława Kaczyńskiego i władz PiS-u – w uzyskaniu prezydentury w 2002 i 2006 roku, podczas gdy, w obu przypadkach, częstochowski PiS wystawiał własnych kandydatów.
Próbował też Tadeusz Wrona, i to już u najwyższych szarż w PiS-ie, umieścić na częstochowskiej liście PiS-u, w wyborach do Sejmu w 2005 roku, swego wychowanka – Konrada Głębockiego.
Zawsze jednak dla prezydenta Wrony priorytetową pozostawała kwestia uplasowania w częstochowskim PiS-ie swoich czujek i przyczółków. Dlatego jeden z najbliższych współpracowników Wrony, wiceprezydent Jacek Betnarski i jego ludzie: Teresa Posiadała czy Jerzy Kowalski, musieli, z powodu wielokrotnych naruszeń Statutu, PiS opuścić. Podobnie rzecz się miała z Henrykiem Pinisem i Andrzejem Kalasińskim, na których Wrona postawił od wyborów samorządowych w 2002 roku; zaś po wyborach parlamentarnych w 2005 roku, Tadeusz Wrona szczególną opieką otoczył nowo wybraną posłankę PiS, Jadwigę Wiśniewską. U boku posłanki Wiśniewskiej zaczęli się pojawiać ludzie z najbliższego otoczenia Wrony, między innymi samorządowcy: wójtowie podczęstochowskich gmin – Waldemar Chmielarz, Adam Markowski, Krzysztof Ujma; członek zarządu powiatu częstochowskiego, Jan Miarzyński czy lider „Wspólnoty Samorządowej”, radny Konrad Głębocki. Wszyscy oni odegrali kluczową rolę w reelekcji posłanki Wiśniewskiej w wyborach parlamentarnych, w 2007 roku. Właśnie podczas kampanii wyborczej 2007 roku, pewien częstochowski przedsiębiorca, blisko związany z prezydentem Częstochowy, przekonywał, iż „Wrona zaleca popieranie Głębockiego do Senatu, a Wiśniewskiej – do Sejmu”.
Jak zatem w obliczu tych wszystkich podchodów i kalkulacji wyglądają rachuby i szanse prezydenta Wrony na reelekcję w przyszłorocznych wyborach?
Dla dzisiejszego sojusznika – Platformy Obywatelskiej – perspektywa utrzymania wizerunku, aż do wyborów samorządowych w 2010 roku, jako partii podłączonej pod kurki – dzisiaj na full odkręcone przez prezydenta Wronę – wydaje się delikatnie mówiąc, nader ryzykowna. Przynajmniej część działaczy częstochowskiej PO dobrze o tym wie i już teraz podnosi larum.
Nie udały się też, stale i wielokrotnie czynione przez Tadeusza Wronę, próby zhołdowania, osłabienia czy choćby zmiękczenia częstochowskiego PiS-u, który pod szefostwem swego lidera i prezesa Zarządu Okręgu, posła Szymona Giżyńskiego jest najsilniejszą w województwie śląskim i jedną z najlepszych w kraju – organizacją Prawa i Sprawiedliwości; zwartą i całkowicie przy tym lojalną i oddaną premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu.
W tym stanie rzeczy naturalnym staje się sojusz – także ze względu na towarzyskie afiliacje oraz wspólnie deklarowane: obywatelsko-samorządowe korzenie – jaki zawarł prezydent Wrona z lokalnym liderem Stowarzyszenia XXI, posłem Lucjanem Karasiewiczem. I jak ma to w zwyczaju, zaangażował prezydent Wrona w dzieło tworzenia zrębów organizacyjnych Stowarzyszenie XXI swoich najlepszych i najbardziej zaufanych ludzi, między innymi: szarą eminencję częstochowskiego magistratu, Pawła Rukszę; członka zarządu powiatu częstochowskiego, Jana Miarzyńskiego; wójta Adama Markowskiego; liderów „Wspólnoty Samorządowej”, radnych: Konrada Głębockiego i Marcina Marandę.
W jakim stopniu sojusz: prezydent Wrona – poseł Karasiewicz zmieni częstochowską scenę polityczną, pokażą już najbliższe tygodnie.

/R./

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *