Cel – konsolidacja i wzajemne wspieranie


HISTORIA „WIR”

Częstochowskie Stowarzyszenie Więzionych, Internowanych i Represjonowanych w stanie wojennym „WIR” było pierwszą w Polsce organizacją, zrzeszającą ludzi o antykomunistycznych i solidarnościowych korzeniach, których za przekonania zepchnięto na margines życia społecznego, internowano i skazywano na wieloletnie więzienie.

PIERWSZE KROKI
„WIR” powstał w 1991 roku. W styczniu tego roku sześć osób, tzw. grupa inicjatywna – Teresa Lichańska-Korago, Bogumił Gospodarek oraz nie żyjący już Teresa Staniowska, Jarosław Mszyca, Marek Minor i Marek Pytel – postanowiła zintegrować środowisko opozycji demokratycznej w latach 1980-1989. Po ogłoszeniu informacji w prasie lokalnej na pierwsze spotkanie do Domu Rzemiosła przyszło kilkudziesięciu działaczy. Dla wielu z nich było ono pierwszym po latach. Kolejne zebrania zaowocowały myślą o utworzeniu stowarzyszenia, jednoczącego szykanowanych i internowanych przez komunistyczną władzę, które będzie ich reprezentować w instytucjach.
Komitet założycielski Klubu Samopomocy Więzionych, Internowanych i Represjonowanych „WIR” powstał już 17. lutego. Tworzyło go 17 osób: Teresa Lichańska-Korago, Bogumił Gospodarek, Jarosław Mszyca, Marek Minor oraz Marek Pytel, Marek Magiera, Jorgos Konstantinidis, Waldemar Trzepizur, Wiesław Czarnecki, Aleksandra Gołębiowska, Anna Rakocz, Edmund Pochwat, Marian Chłąd, Jan Jurczyk, Witold Malaszko, Stanisław Janik, Katarzyna Grohman (wszyscy z Częstochowy) i Marian Słabik z Kłobucka. Wszyscy byli działaczami „Solidarności” i wielokrotnie internowani. Spośród nich wybrano Tymczasową Radę Założycielską Klubu, weszli do niej Teresa Lichańska-Korago, Bogumił Gospodarek i Marek Magiera. 6. marca Rada wystąpiła do Sądu Wojewódzkiego w Częstochowie o rejestrację stowarzyszenia. Członkiem Klubu mógł zostać każdy, kto w latach 1980-1989 aktywnie walczył z komunizmem i z tego tytułu dosięgły go i jego rodzinę represje ówczesnej władzy.

PODZIAŁ OBOWIĄZKÓW
Nowo powstała organizacja, poza głównym celem – reprezentowania swoich członków w różnych instytucjach państwowych i samorządowych – obrała jeszcze jeden – otoczenie opieką społeczno-socjalną osób represjonowanych w stanie wojennym oraz ich rodzin. Pierwszy zarząd „WIR” tworzyli Marek Magiera (przewodniczący), Bogumił Gospodarek (zastępca), Teresa Lichańska-Korago (sekretarz), Anna Rakocz (członek, zajmowała się sprawami ekonomiczno-finansowymi) i Jorgos Konstantinidis (członek – kontakty z innymi organizacjami). Utworzono komisje – rewizyjną (przewodnicząca Katarzyna Grohman), socjalną (przew. Teresa Staniowska) i historyczną (przew. Zdzisław Bojarski), powołano Sąd Koleżeński, któremu przewodniczył Wiesław Czarnecki oraz Radę Gospodarczą. Pierwszą siedzibę „WIR” miał, za zgodą przewodniczącego NSZZ „Solidarność” Aleksandra Przygodzińskiego, przy ul. Śląskiej (mieścił się tam zarząd „Solidarności”). Od kilku lat, dzięki przychylności obecnego szefa NSZZ „Solidarność” Mirosława Kowalika, dzierżawi bezpłatnie pomieszczenie w siedzibie Zarządu Regionu przy ul. Łódzkiej 8/12. – Współpraca z władzami „Solidarności” od początku dobrze się układa. Także dzisiaj zawsze możemy liczyć na pomoc przewodniczącego Kowalika – podkreśla Katarzyna Grohman.
Dzięki pomocy „WIR” oraz wsparciu parlamentarzystów – byłych Tadeuszowi Wronie, Jerzemu Zającowi oraz obecnemu Szymonowi Giżyńskiemu kilku osobom przyznano renty specjalne tzw. premierowskie.

WZÓR DLA INNYCH
Przez wiele lat częstochowski „WIR” wiódł w Polsce prym prekursora w walce o ludzi „Solidarności”. Za jego przykładem w innych miastach zaczęto powoływać podobne organizacje. W 1998 roku powstała Ogólnopolska Federacja Stowarzyszeń Represjonowanych, w której zrzeszonych są organizacje z regionów – częstochowskiego, lubelskiego, olsztyńskiego, radomskiego, siedleckiego, puławskiego, kieleckiego, łódzkiego, rzeszowskiego, katowickiego i Sokoła Podlaskiego. Podpisanie aktu powołania miało miejsce w Częstochowie, 16. maja 1998 r.
Celem Federacji, było i jest, konsolidowanie wszystkich osób więzionych, internowanych i represjonowanych w jeden ruch społeczny. Było to opozycjonistom potrzebne, bo w wolnej Polsce o nich zapomniano. Zepchnięcie na boczny tor bolało najbardziej, wielu towarzyszyło poczucie osamotnienia i skrzywdzenia. Co gorsza, z czasem sytuacja pogłębiała się. jeszcze niedawno walczyli o wolny kraj – teraz byli bez pracy i środków do życia, a ich dawni oprawcy – ciągle żyli w dobrobycie. Opozycjoniści – utrzymywali się niskich, pięciuset złotowych rent i emerytur, esbecy – pracowali na eksponowanych, dobrze płatnych stanowiskach, korzystając z niezasłużonych przywilejów.

SUKCES PO LATACH
Im bardziej była gorzka piguła do przełknięcia, tym z większym uporem walczyli. W Federacji ustalano priorytety i kierunek działań. Powiedzenie „w wielości siła” ponownie się sprawdziło. Po latach udało się bowiem wywalczyć odszkodowania dla poszkodowanych przez reżim komunistyczny. 19. września 2007 roku Sejm zmienił ustawę o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa Polskiego (prezydent RP Lech Kaczyński podpisał ją 4. października br., w życie weszła 18. listopada). Przyznaje ona osobom represjonowanym i internowanym w czasie stanu wojennego prawo do ubiegania się o odszkodowanie do 25 tysięcy złotych. Duża w tym zasługa PiS oraz postawy rządu premiera Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wiele w tej sprawie zdziałała osobiście posłanka PiS Marzena Wróbel. – Wreszcie, po 16. latach, głośno i oficjalnie mówi się o internowanych – podkreślają „WIR-owcy”.
Ale to połowa sukcesu. Pozostał jeszcze bój o ustawę, przyznającą internowanym w czasie stanu wojennego prawa kombatanckie i ochronę socjalno-zdrowotną, a w ślad za tym dodatki do rent i emerytur. – To walka o przyznanie statusu osoby represjonowanej. Z tego tytułu przysługują ulgi przy świadczeniach – prąd, gaz, telewizja. Ogólnie jest to kwota ok. 280 zł, co w ogólnym rachunku dla nas jest bardzo dużo – mówi Katarzyna Grohman.

(NIE)CODZIENNE SPRAWY
Zgodnie z obranym celem częstochowski „WIR” stale wspiera swoich członków (skupia 45 osób). Znaczące jest przygotowywanie wniosków do gdańskiej fundacji przyznającej osobom represjonowanym w stanie wojennym o zapomogi – jednorazowe socjalne i na leczenie. Otrzymało je już 26. działaczy. Natomiast 6 osób – stypendia. Od kilku lat „WIR” organizuje „Aukcję rzeczy dziwnych, śmiesznych i poszukiwanych” – to pomysł działaczki Agaty Grzybowskiej oraz plastyczki Małgorzaty Sętowskiej. Z pozyskanych pieniędzy kupowane są paczki świąteczne dla blisko 300. dzieci z rodzin w trudnym położeniu.
W 1998 r. w 18. rocznicę powstania „Solidarności” w Częstochowie WIR-owcy ufundowali tablicę, upamiętniającą pierwsze lata ruchu solidarnościowego. Została powieszona na domu przy ul. Dąbrowskiego, w którym funkcjonowały pierwsze struktury związku i gdzie odbywały się spotkania jeszcze przed zarejestrowaniem związku. Drugą tablicę „WIR” ufundował w 2006 roku. Umieszczono ją na budynku pierwszej oficjalnej siedziby Zarządu Regionu „Solidarności”, przy ul. Kościuszki 24.
Aktualnie stowarzyszenie pomaga przy odszkodowaniach, wynikających z w/w ustawy. – Wnioski można zgłaszać przez rok od chwili wejścia przepisów w życie. Dlatego trzeba się spieszyć. O odszkodowanie i zadośćuczynienie starać się mogą wszyscy internowani, aresztowani, szykanowani, wyrzucani z pracy, degradowani na niższe stanowiska, rodziny po zmarłych działaczach związku – mówi Katarzyna Grohman. Pełnomocnikiem „WIR” w tych sprawach jest Kancelaria Adwokacka Maciej Pilarz, przy ul. Dąbrowskiego 21/5. – Adwokat będzie występował w imieniu poszkodowanych, ale o odszkodowania osoby muszą starać się indywidualnie – wyjaśnia Grohman. – Pojawiają się głosy, że starania o odszkodowanie i zadośćuczynienie jest niehonorowe. Jeżeli ktoś uzna, że ambicje przeszkadzają przyjąć należne mu pieniądze, to przecież może przeznaczyć je na szlachetny cel, dom dziecka czy chociażby naszą organizację – dodaje pani Katarzyna.

ZACHOWANIE W PAMIĘCI
Częstochowski „WIR” od 13. grudnia 1991 roku, w 10. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, zainicjował na Jasnej Górze tradycję czczenia tej niechlubnej rocznicy. Uroczysta msza św. za ojczyznę, złożenie kwiatów i zapalenie zniczy pod pamiątkową tablicą „Solidarności” w kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej jest hołdem dla zmarłych opozycjonistów. Tradycją jest również przyznawanie najbardziej zasłużonym działaczom medalu Semper Fidelis. W 1996 roku, jako pierwszy otrzymał go Andrzej Okularczyk. – To odznaczenie wręczane jest osobom, które działały w ruchu oporu podczas wojny oraz przeciwko władzy komunistycznej, były w „Solidarności” i zostały internowane. Początkowo przyznawało je Stowarzyszenie Żołnierze Solidarności we Wrocławiu, później organizacje skupiające osoby represjonowane w stanie wojennym – wyjaśnia Katarzyna Grohman. W 2005 r. medalem uhonorowano zasłużonych działaczy solidarnościowych i założycieli „WIR-u” – Teresę Staniowską oraz pośmiertnie Mariana Magierę i Edmunda Pochwata.
W grudniu ub. r. medal otrzymało kolejnych kilka osób (m.in. Agata Grzybowska, Michał Woziwodzki, Benedykt Bilnik, Anna Rakocz). W tym gronie znaleźli się i tacy, którzy zdaniem niektórych „WIR-owców” nie zasługiwali na wyróżnienie. – Odznaczono na przykład osoby, które nie były internowane. W kontekście działaczy, którzy poświęcili zdrowie, rodziny na rzecz „Solidarności” jest to niesprawiedliwe. To wypacza ideę, oburza i smuci – mówią. Ich zdaniem takie działania mogą doprowadzić do zniszczenia organizacji, w której ostatnio coś zaczyna się psuć. – Podział wprowadzają politycy postsolidarnościowi, z którymi brakuje nici porozumienia. Są obojętni na losy byłych działaczy i ich rodzin, na przykład nie pomagają w znalezieniu zatrudnienia, tłumacząc, że są za starzy i mimo wieloletniego doświadczenia zawodowego i posiadanego wykształcenia nie ma dla nich pracy. Życzylibyśmy dla nich lepszego wsparcia ze strony władz Częstochowy – mówi Wiesław Norman. – A przecież nie pozostało nas zbyt wielu , raptem około 250. To znikomy procent w stosunku do blisko 240 tysięcy mieszkańców Częstochowy. Tak trudno zadbać o tę garstkę? Czy tylko układy i konkursy muszą decydować o przyjęciu do pracy? Pomoc internowanym i więzionym przez władze komunistyczne powinna być obowiązkiem państwa demokratycznego – dodaje Katarzyna Grohman.

MAJĄ SZTANDAR
Ostatnim ważnym dla „WIR-u” wydarzeniem było poświęcenie sztandaru stowarzyszenia. Uroczysta msza św. odbyła się na Jasnej Górze w kaplicy Matki Boskiej 13. grudnia 2007 r. w 26. rocznicę powstania organizacji. Dla wielu była ukoronowaniem długoletnich starań, jako że z braku funduszy nie można było wykonać sztandaru. Teraz udało się to dzięki wsparciu sponsorów, wśród których byli m.in.: posłowie – Halina Rozpondek (PO) i Szymon Giżyński (PiS), Częstochowskie Przedsiębiorstwo Komunalne, Wodociągi Częstochowskie, komisja zakładowa ISD Huty Częstochowa, MZK przy Zarządzie Regionu „Solidarności” oraz indywidualne osoby i członkowie „WIR”.

W 2001 r. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Michał Ujazdowski na wniosek zarządu Stowarzyszenia WIR wyróżnił odznaką „Zasłużony działacz kultury” jedenaście osób z Częstochowy: Urszulę Alicję Bal, Ewę Banaszkiewicz, Herberta Stefana Dąbka, Agatę Grzybowską, Jerzego Jeziorowskiego, Jarosława Kapsę, Jana Kramarskiego, Zbigniewa Muchowicza, Iwonę Pasternak, Mariana Piotra Rawinisa i Jerzego Ziorę. Przedsięwzięcie organizowały Katarzyna Grohman i przewodnicząca WIR Anna Rakocz.

Członkowie Stowarzyszenia „WIR” spotykają się zawsze w ostatni czwartek każdego miesiąca o godz. 18.00, w siedzibie „Solidarności” przy ul. Łódzkiej 8/12 w Częstochowie. Kontakt: tel. 0602-55-64-08 (Anna Rakocz).
Organizację można wspomóc, wpłacając pieniądze na konto MultiBank nr: 37 1140 2017 0000 4702 0420 6629.

Semper Fidelis

Nazwa Krzyża „Semper Fidelis” (zawsze wierny) ma swoją genezę w wielowiekowej tradycji miasta Lwowa i w charakterze jego polskich mieszkańców, co stało się szczególnie popularne po zwycięskiej obronie miasta w 1919 roku.
Do tej idei nawiązał Związek Solidarności Polskich Kombatantów, ustanawiając Krzyż „Semper Fidelis” jako honorowe wyróżnienie dla ludzi o dużych, osobistych i ochotniczych zasługach dla Ojczyzny, a szczególnie w wytrwałej służbie Krajowi – jak to sama nazwa określa. Łączy się to z faktem, że władze III Rzeczypospolitej ciągle stoją na stanowisku, iż represje komunistyczne zakończyły się już w 1970 roku, a w związku z tym uprawnień, należnych „represjonowanym przez PRL”, nie posiada już kilkutysięczna rzesza działaczy NSZZ „Solidarność” – ofiar terroru stanu wojennego, aż do 1990 roku. Są to ludzie represjonowani w latach 80-ych, a obecnie pozostawieni na marginesie, ludzie, którym przynależność do „Solidarności” nie posłużyła do zdobycia fortuny ani kariery politycznej, a za ich trudy i cierpienia nikt im dotychczas nie podziękował.
Związek Solidarności Polskich Kombatantów, który skupia w sobie wszystkich bojowników o wolność Ojczyzny – począwszy od żołnierzy II wojny światowej, po grudzień 1970 roku – postanowił dać, choćby moralną, satysfakcję tym, którym w sercu pozostała niekiedy tylko gorycz zapomnienia i opuszczenia. Krzyż „Semper Fidelis” jest zatem odznaczeniem społecznym, a nie państwowym, ale pewnie za to tym droższym sercu…

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *