Rok profesora Hadyny


Koszęcin – niewielka miejscowość na skraju Wyżyny Woźnicko-Wieluńskiej. Jednym z najokazalszych zabytków jest tutaj klasycystyczny pałac, pierwotnie posiadłość książąt opolskich, otoczony wspaniałym parkiem z imponującymi cisami i dębami. To miejsce szczególne, nie tylko z racji historycznej architektury.
Już pół wieku pałac jest siedzibą Państwowego Zespołu Pieśni i Tańca “Śląsk”, założonego przez prof. Stanisława Hadynę. Profesor, pozostając od dzieciństwa pod urokiem świata legendy i fantazji zamkniętego w pieśniach i tańcach Ziemi Śląskiej (jego ojciec był nauczycielem muzyki i znanym zbieraczem pieśni ludowych), postanowił stworzyć zespół, który oddałby całe bogactwo i oryginalność śląskiego folkloru.

Koszęcin – niewielka miejscowość na skraju Wyżyny Woźnicko-Wieluńskiej. Jednym z najokazalszych zabytków jest tutaj klasycystyczny pałac, pierwotnie posiadłość książąt opolskich, otoczony wspaniałym parkiem z imponującymi cisami i dębami. To miejsce szczególne, nie tylko z racji historycznej architektury.
Już pół wieku pałac jest siedzibą Państwowego Zespołu Pieśni i Tańca “Śląsk”, założonego przez prof. Stanisława Hadynę. Profesor, pozostając od dzieciństwa pod urokiem świata legendy i fantazji zamkniętego w pieśniach i tańcach Ziemi Śląskiej (jego ojciec był nauczycielem muzyki i znanym zbieraczem pieśni ludowych), postanowił stworzyć zespół, który oddałby całe bogactwo i oryginalność śląskiego folkloru.
Ukochane dziecko
Pomysł trafił na podatny grunt. Na wstępie przesłuchano aż 12 tysięcy kandydatów, a pierwszy występ “Śląska” w Warszawie jesienią 1945 roku okazał się rewelacją. Tak rozpoczął się ogromny ciąg sukcesów także poza granicami kraju.
Zespół koncertował wielokrotnie we wszystkich stolicach Europy, w Ameryce, Azji, Afryce, Izraelu, Australii i Chinach. Swój śpiewaczy i taneczny kunszt zaprezentował w kilkudziesięciu krajach na pięciu kontynentach. Dał kilka tysięcy koncertów, które obejrzało i wysłuchało miliony ludzi. W ich trakcie dochodziło niekiedy do niecodziennych sytuacji. Na przykład w Acapulco, meksykańscy muzycy, akompaniujący zespołowi, tak zapatrzyli się na tańczące dziewczęta, że przestali grać. Męska część “Śląska” zaczęła więc śpiewać a cappella. Natomiast w Bostonie grający na perkusji Murzyn źle wybijał rytm. Wystarczyło jednak spojrzeć na nuty, aby przestać się dziwić indolencji amerykańskiego perkusisty. Nuty były bowiem ułożone “do góry nogami”.
W 1968 roku Stanisław Hadyna, człowiek niepokorny, decyzją władz politycznych odsunięty został od zespołu. Twierdzono, że podżega do antysocjalistycznych wystąpień. Banicja trwała ponad 20 lat. W tym czasie profesor poświęcił się pracy literackiej i kompozytorskiej. Przeniósł się do Krakowa, gdzie pełnił m.in. funkcję kierownika muzycznego teatru im. Juliusza Słowackiego. Dopiero w 1990 r., ówczesny minister kultury Izabela Cywińska, ponownie oddała mu we władanie jego ukochane dziecko. Dane mu było kierować zespołem jeszcze kilka lat. Śmierć przerwała twórcze dokonania, równocześnie kończąc pewien rozdział w bogatej historii “Śląska”. Mimo tej ogromnej straty zespół występował nadal wywołując na koncertach u widzów łzy wzruszenia. Bo przecież onegdaj tak pisał o “Śląsku” Gustaw Morcinek: “Przypomina mi się owa legenda grecka o Orfeuszu, który udając się do podziemi, żeby wyzwolić Eurydykę, poskromił swą grą i śpiewem potwory a kamienie zmusił do płaczu. W tej tak pozornie naiwnej legendzie mieści się głęboka znajomość czaru muzyki, tańca i śpiewu. Dzisiaj “Śląsk” czyni ten sam cud, z tą różnicą, że Orfeusz wzruszał kamienie i potwory, a “Śląsk” wzrusza ludzkie serca.”
Regionalne stroje
Ambicją zespołu jest prezentowanie wielowiekowego folkloru śląskiego, który mimo występowania na olbrzymim zróżnicowanym terenie, zachowuje swoiste, jemu tylko właściwe oblicze. Z czasem “Śląsk” włączył do repertuaru inne polskie pieśni i tańce oraz opracowania oper, oratoriów i muzyki sakralnej. Dziś “Śląsk” prezentuje pieśni i tańce z 14 regionów Polski.
Oprawę każdego widowiska stanowią wspaniałe stroje. – To wielkie bogactwo zespołu. Archaiczne stare stroje górnośląskie, sądeckie, piękne fartuchy opolskie, zapaski górali jurgowskich mają nierzadko nawet ponad sto lat. Warto dodać, że przynajmniej 90 procent strojów, w których występują nasi artyści to oryginały. Niektóre jak np. żywiecki są bardzo kosztowne. Dla potrzeb “Śląska” wykonują je artystki ludowe – hafciarki z różnych regionów kraju – mówi Jerzy Wójcik, dyrektor artystyczny zespołu. W czasie jednego tylko koncertu na scenie pojawiają się prawie 4 tony strojów. Podczas występu artyści przebierają się kilkakrotnie. Sztuką jest w ciągu 3 czy 4 minut zmienić kompletny strój ludowy składający się z kilkunastu elementów. Bywa że nowicjuszki mają z tym kłopoty. Kiedyś zdarzyło się, że jedna z pań wystąpiła bez zapaski i w dodatku w jednym czerwony, a drugim czarnym bucie. Niełatwo jest również tańczyć, gdy ma się na sobie strój ważący nawet do 15 kilogramów.
Za kulisami
Zespół liczy w sumie 120 osób (chór, balet, orkiestra). Kierownikiem baletu i choreografem jest Michał Zupkow, natomiast pieczę nad chórem sprawuje Janusz Siadlak. Praca w zespole nie należy do łatwych. – Młodzi ludzie są jednak wyjątkowo zdyscyplinowani. Próby są wyczerpujące, ale nie ma innego wyjścia – później na koncercie wszystko musi zagrać jak w szwajcarskim zegarku. Wszyscy jesteśmy tutaj jedną wielką rodziną – mówi J. Wójcik.
60 procent członków zespołu mieszka w Koszęcinie. W “Śląsku” występuje 12 małżeństw. Najwcześniej z zespołu odchodzą dziewczęta z baletu. W wieku 30 lat czeka je już emerytura. Większość jednak kontynuuje samodzielne kariery. Minęły bowiem czasy, gdy do “Śląska” przyjmowano zdolnych, ale amatorów. Obecni artyści to absolwenci szkół artystycznych.
Artystyczne plany
“Śląsk” występuje z 16 różnymi programami, ale podstawowy to program prof. Stanisława Hadyny – jego pieśni ludowo-narodowe w choreografii Elwiry Kamińskiej. Repertuar wzbogacony jest o twórczość Wojciecha Kilara, Janusza Salmierskiego, prof. Adolfa Dygacza. Opracowany został również program edukacyjny dla młodzieży. Są koncerty muzyki sakralnej, koncert pieśni maryjnych, kolęd, pieśni wielkanocnych.
– Rok 2004 uznany został rokiem Hadynowskim. W związku z tym przygotowujemy autorski program profesora – “Hellokanie” (nawoływanie w górach) Kolejny program profesora to “Gody śląskie”. W maju chcemy wystąpić z muzycznym tryptykiem, na który złożą się najpiękniejsze utwory polskich górali czyli Wołochów, utwory z regionu śląskiego oraz muzyka klasyczna (Verdi, Borodin…). Przedstawimy też program “Europa”, w którym zaprezentujemy utwory muzyczne, wokalne i taneczne dla państw i narodów Unii Europejskiej. Zresztą zespół cały czas pracuje na pełnych obrotach. W kwietniu czeka nas koncert w Teatrze Wielkim w Warszawie, później występy w Legnicy, Strzelcach Opolskich, Częstochowie… W tym roku pojedziemy też do Niemiec i Japonii. O innych zagranicznych wojażach nie chciałbym się jeszcze wypowiadać, aby nie zapeszyć. Nie wszystkie są jeszcze bowiem zapięte na ostatni guzik – mówi Jerzy Wójcik.
W tym roku też odbędzie się sesja popularno-naukowa “W kręgu inspiracji Stanisława Hadyny”. Ponadto w planach jest V Międzynarodowy Konkurs Pieśni Ludowej Stanisława Hadyny w Koszęcinie. Dodajmy na zakończenie, że przy zespole powstaje Regionalny Ośrodek Kultury, który służyć będzie uzdolnionej artystycznie młodzieży.

DARIUSZ FIUTY

Podziel się:

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *