GOSPODARKA. Kupujmy polskie produkty


Silne jest to państwo, które ma silną i stabilną gospodarkę oraz dobre prawo. A budulcem trampoliny sukcesu w produkcji jest rozwój rodzimego przemysłu i handlu. Kolejnym szczeblem: kupowanie polskich produktów. Takie wnioski wysuwają częstochowscy przedsiębiorcy, zrzeszeni w organizacjach branżowych: Regionalnej Izbie Przemysłowo-Handlowej i Zrzeszeniu Pracodawców „Lewiatan”.

Trudy historii

Polska nie miała łatwej historii gospodarczej. Przez 123 lata zaborów, kiedy Polska zniknęła z mapy Europy, trudno było rozwijać rodzimy kapitał. Krótki czas 20-lecia międzywojennego, po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku, był momentem zrywu polskiej gospodarki. Zrywu, w którym dominowały radosny patriotyzm, idea wspólnoty, mądre zarządzanie – co pchało kraj do szybkiego rozwoju. Kolejna wojna i sześć lat niemieckiej okupacji podcięły skrzydła polskiej przedsiębiorczości. Po zakończeniu wojny nastąpiły dalsze trudne czasy. Polskę na siłę wmontowano w obszar wpływu sowieckiego i przez 45 lat skazani byliśmy na poddańczość wobec Związku Radzieckiego. Gospodarka wprawdzie rozwijała się, rosło w siłę polskie rzemiosło, ale dorobek w dużej mierze pochłaniał „przyjaciel” zza wschodniej granicy. Przełom roku 1989 wniósł nie tylko ożywczą transformację gospodarczą, ale ponownie rozbudził kreatywność Polaków. Wniósł też nadzieję i poczucie patriotyzmu wspólnoty. Niestety, na krótko.

Wyprzedaż

Kolejne rządy ten optymizm i pozytywną świadomość obywatelską niweczyły – powiedzmy – nieudolnymi rządami. Czarę goryczy przelała ośmioletnia władza koalicji PO i PSL. Wówczas w mocny sposób uzależniono polską gospodarkę od wpływu Niemiec. Dokonano też demontażu gospodarki od środka. Priorytetem była wyprzedaż majątku narodowego oraz niszczenie dużych przedsiębiorstw i zakładów. Sztandarowym przykładem są zrujnowane stocznie. Jako jeden z elementów długiego łańcucha powiązań w gospodarce, bo przecież siła stoczni, to także moc hut i wielu kooperujących zakładów. Dzisiaj, kiedy próbuje się podnieść z kolan polski przemysł, ci architekci demontażu od środka, wodzirejowie Zachodu, takie tuzy jak Tusk, Balcerowicz, Rostowski, Olechowski, Pawlak, Cimoszewicz rzucają kalumnie i kłody pod nogi rządowi premier Beaty Szydło. Nie doczekali ostatecznego rozliczenia za swe destrukcyjnie praktyki i z tym większą nienawiścią szerzą w mediach swoje destabilizujące poglądy. Najwyższy czas, aby władne służby powiedziały stop, aby osoby odpowiedzialne za niszczenie Polski poniosły wreszcie konsekwencje. Na przykład płacąc kary finansowe za błędy. Zyskałby na tym budżet, a więc Polska.

Kupujmy polskie produkty

W Polsce potrzebne jest prawo przyjazne Polakom. Tu ważna jest rozsądna i zdecydowana postawa rządu. Polska produkcja jest dyskryminowana na Zachodzie, gdzie nie honorują polskich atestów. W efekcie nasze produkty nie mają szans przebić się na tamtejsze rynki. W Polsce natomiast, w marketach zdominowanych przez zachodnich bogaczy, zachodnie produkty są faworyzowane. Do kupujących zależy zatem decyzja, jaki produkt nabędą. A wiemy, że kupując rodzime produkty wspieramy polską gospodarkę i miejsca pracy dla Polaków.
Posialiśmy już o tym jak rozpoznawać polskie produkty. Przypomnijmy: po pierwsze, trzeba zweryfikować kod paskowy (EAN-13). Początek „590” (prefiks zarezerwowany dla Polski) oznacza, iż dany produkt został wyprodukowany lub jest dystrybuowany przez przedsiębiorstwo zarejestrowane w Polsce. Następnie należy sprawdzić czy etykieta zawiera informacje „wyprodukowano w Polsce”. I tu trzeba uważać, bo zachodnie markety podszywają się pod to hasło i w swoich ulotkach reklamowych słowo: „polski produkt” sprytnie wpisują w swoją ideę handlu. Prawa jest taka, że jest to tylko manipulacyjny chwyt reklamowy, mający na celu przyciągnięcie klientów do marketów, by zostawili tam pieniądze, które wzbogacą kieszenie zagranicznych kapitalistów.
Zdaniem ekspertów w dzisiejszych czasach nie tak łatwo określić skąd pochodzi produkt. Tu ułatwieniem jest specjalna aplikacja „Pola”, opracowana przez polskich programistów; jej premiera miała miejsce 11 listopada 2015 roku (projekt upowszechnił serwis Wykop.pl). Aplikacja służy do ustalenia korzeni dostępnych w Polsce produktów. Dlaczego to okazuje się ważne? Przy półce w sklepie konsument ma małe szanse dowiedzieć się kto stoi za oferowanymi produktami. A przecież jest wiele polskich marek, które znajdują się w rękach zagranicznych firm i w konsekwencji produkty, które wydałyby się polskie wcale nimi nie są. Aplikacja ułatwić ma odkrycie, że na przykład Cola nie pochodzi z zakładu w Radzyminie, jak napisano na etykiecie, ale była tam tylko magazynowana i jaki kapitał stoi za piwem Żywiec czy Pudliszkami. Konsumenci, którzy chcą być patriotami zakupowymi powinni mieć możliwość łatwego sprawdzenia komu powierzają własne pieniądze. Czyli takim firmom, które są zainteresowane nie tylko korzystaniem z zasobów naszego rynku, ale także, płacą tu podatki, zatrudniają Polaków i to nie tylko na stanowiskach produkcyjnych, ale również na lepiej płatnych stanowiskach w działach badań i rozwoju. Dlatego warto pamiętać, że jeśli chcemy lepiej płatnej pracy w swoim kraju powinniśmy zacząć myśleć komu jako konsumenci wpłacamy swoje pieniądze.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *