WSPÓLNY PROBLEM – ODPADY NIEBEZPIECZNE


Najłatwiej – zamknąć oczy; wtedy nie ma problemu odpadów niebezpiecznych. Wtedy nikt się nie przejmuje faktem, że wraz z strumieniem zwykłych odpadów komunalnych na wysypisko śmieci trafiają groźne dla środowiska przeterminowane leki, stare baterie, chemikalia, świetlówki…
Dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego Jerzy Ziora zorganizował 21 stycznia konferencję prasową poświęconą realizacji projektu “Kompleksowy program gospodarki odpadami niebezpiecznymi w regionie Polski południowej”. Program powstaje w wyniku umowy polskiego Ministerstwa Środowiska z jego duńskim odpowiednikiem. Współfinansowany jest z duńskich funduszy ochrony środowiska (w ramach programu DANCEE) oraz środków Narodowego i Wojewódzkich (śląskiego, opolskiego i małopolskiego) Funduszy Ochrony Środowiska. Realizuje go Instytut Gospodarki Odpadami w Katowicach przy współpracy z Instytutem Ekologii Terenów Uprzemysłowionych, firmą “THEROMEX” z Krakowa i Chemcontrol z duńskiego Nyborga. Program zakłada dwie fazy. W pierwszej dokonano zbilansowania wytwarzanych i nagromadzonych na składowiskach odpadów niebezpiecznych, zinwentaryzowano obiekty i instalacje do ich utylizacji, przeanalizowano istniejące systemy gospodarki tymi odpadami. W oparciu o to powstała koncepcja gospodarki bazująca na duńskich doświadczeniach. W drugiej fazie projektu ta koncepcja przeniesiona będzie na szereg projektów wykonawczych.
Program dostosowany jest do wymogów nowej (z X 2001 r.) ustawy o odpadach i o ochronie środowiska. Uwzględnia także przepisy prawne obowiązujące w Unii Europejskiej.
“Nie było możliwe, ani potrzebne przenieść na nasz grunt bezpośrednio rozwiązania duńskie” – stwierdził koordynator projektu, dr Ireneusz Bajc. “W Danii istnieje jeden centralny ośrodek – Centralna Stacja Unieszkodliwiania Odpadów Niebezpiecznych. W regionie – obejmującym opolskie, śląskie i małopolskie – jest ponad 60 instalacji do unieszkodliwiania lub przerobu odpadów niebezpiecznych. Wiele zakładów przemysłowych na własną rękę tworzyło różne instalacje. Są one różne pod względem stopnia nowoczesności i spełniania wymogów ochrony środowiska. Ale po odpowiedniej modernizacji – pozwolą w pełni rozwiązać problem. Lobbe w Dąbrowie Górniczej buduje spalarnię na 20 tys. t odpadów chemicznych, w zupełności zaspokajającą potrzeby makroregionu. Konieczne jest jeszcze dokończenie budowy stacji witryfikacji chemicznych odpadów poprzemysłowych w Dworach. I wydzielenie kwater na składowiskach odpadów utylizujących odpady azbestowe”.
Z duńskich doświadczeń przejęto trzystopniowy podział zadań (I – zbiórkę odpadów, II – gromadzenie i przygotowanie do transportu, III – wykorzystanie lub unieszkodliwienie).
I stopień to utworzenie:
– Gminnych Punktów Zbiórki Odpadów Niebezpiecznych (GPZON), przyjmujących odpady niebezpieczne od mieszkańców regionu i małych przedsiębiorstw, przynajmniej jeden taki punkt w gminie;
– Miejsc Zbiórki Wybranych Odpadów Niebezpiecznych (MZWON), przyjmujących określone rodzaje odpadów, takich jak nieużyteczne leki, akumulatory, przepracowane oleje;
– w placówkach opieki zdrowotnej i opieki weterynaryjnej utworzenie punktów przyjmujących odpady grożące infekcją.
II stopień to:
– Stacje Przeładunkowe Odpadów Niebezpiecznych (SPON), mające na celu gromadzenie, zebranych w gminnych punktach, odpadów niebezpiecznych i przygotowanie ich do transportu do docelowej instalacji unieszkodliwiania lub na składowisko;
– System Gromadzenia Odpadów z placówek opieki zdrowotnej.
– III stopień – to wykorzystanie różnych instalacji do unieszkodliwienia lub wtórnego wykorzystania odpadów.
W objętym programem regionie rocznie wytwarzanych jest 1,8 mln ton odpadów niebezpiecznych, ponad 1 mln t jest wykorzystywanych przez wytwórców (recykling wewnętrzny), ok. 700 tys. t powinno być przekazywane do unieszkodliwienia. Dodatkowym problemem jest 800 tys. t odpadów niebezpiecznych, zalegających na składowiskach.
“Zakłady przemysłowe poradzą sobie” – mówi z-ca dyrektora WOŚ UM Jan Kozubek. “Zmuszają je do właściwej gospodarki odpadami niebezpiecznymi przepisy prawne i nadzór inspekcji ochrony środowiska. Ale dla środowiska groźne są także odpady wytwarzane przez zwykłego pana Nowaka czy pana Kowalskiego”.
Program ma więc w pierwszym rzędzie tę zaletę, że pozwala wyodrębnić odpady niebezpieczne ze strumienia odpadów komunalnych. Zmobilizować do wydzielania odpadów niebezpiecznych w gospodarstwach domowych i małych firmach.
Zdecyduje o tym wdrażanie programu w gminach. Ireneusz Bajc przypuszcza, że w ciągu 2-3 lat wyodrębnianych będzie 10-15% odpadów niebezpiecznych, po 5-8 latach strumień ten zwiększy się do kilkudziesięciu procent. Zależne to będzie od stopnia aktywności mieszkańców i władz gminy.
Chodzi o to, by mieszkaniec miał w pobliżu usytuowane miejsca zbiórki. Są już przykłady różnych rozwiązań – w szkołach zbiera się stare baterie, w aptekach leki, w stacjach obsługi samochodów akumulatory, przepracowane oleje itd. Możliwe są nawet – ruchome miejsca zbiórki – specjalne pojazdy zbierające w określonym terminie wybrane odpady. Im więcej takich miejsc, im lepsza edukacja na temat konieczności wyselekcjonowania odpadów niebezpiecznych, tym lepiej.
“W Niemczech nie jest możliwe wrzucenie do worka na odpady komunalne baterii czy leków” – mówi konsultant naukowy projektu, doc. Ewa Mieczkowska. “Są za to wysokie kary. Zresztą sąsiedzi by zaraz donieśli, że ktoś zachowuje się aspołecznie. W Polsce potrzebny jest czas, by przekonać ludzi do podobnego postępowania”.
Centralnymi w gminach ogniwami są punkty zbiórki – GPZON. To zwykły plac, odpowiednio utwardzony, zabezpieczony przed wyciekiem substancji odpadowej bezpośrednio do ziemi. Koszt urządzenia takiego punktu szacowany jest na 80 tys. zł. Można jednak wykorzystać gotowe place po zlikwidowanych przedsiębiorstwach. Stamtąd odpady trafiałyby do stacji przeładunkowych. Koszt urządzenia szacowany na 1,5 mln zł. Ale i tu istnieje możliwość wykorzystania infrastruktury przemysłowej – ramp, magazynów przy stacjach kolejowych itd. Ze stacji różnego typu odpady odwożone byłyby do punktów ich utylizacji.
Gromadzeniem na stacjach przeładunkowych i transportowaniem do instalacji unieszkodliwiających mogą zajmować się przedsiębiorstwa komercyjne. Na aktywność samorządów można liczyć przy opracowywaniu systemu zbiórki. Wstępnie zainteresowanie projektem wykazało 27 gmin, w oparciu o nie program będzie wdrażany pilotażowo.
“Zależy nam na współpracy z mediami” – wyznał Jerzy Ziora. “Chodzi o właściwe przekazywanie informacji. Tak, by nie doszło do zablokowania pożytecznych działań irracjonalnym protestem bazującym na niewiedzy”. Jest to realne niebezpieczeństwo. Jerzy Ziora i obecni na konferencji pracownicy Instytutu Gospodarki Odpadami mogą podać szereg tego przykładów.
Głośne zwłaszcza były opory przed tworzeniem składowisk odpadów azbestowych. W programie składowanie azbestu widzi się w postaci wydzielenia kwater przy ok. 30 gminnych składowiskach odpadów komunalnych. Azbest jest niebezpieczny tylko, gdy po wykruszeniu włókienka przedostają się do płuc. W innej postaci dla człowieka jest obojętny. Wystarczy zatem odpad azbestowy owinąć szczelnie folią, składować i przysypać warstwą ziemi, by przestał być groźny dla otoczenia. Jest to surowiec z ziemi i do ziemi powinien trafić. Ale gdy tak chciano robić – np. w Świętochłowicach czy Ogrodzieńcu – zaraz spotkało się to z protestami mieszkańców. Ludziom nie przeszkadzał kruszący się azbest na dachach, na ścianach domów, na nielegalnych wysypiskach w lesie; ludzie używali bez lęku azbestowych tarcz hamulcowych, azbestowych ubrań ochronnych itd., ale na składowanie “po sąsiedzku” odpadów zgodzić się nie chcieli.
Taki sam irracjonalny protest może zablokować powstawanie gminnych punktów zbiórki odpadów niebezpiecznych czy stacji przeładunkowych. Trzeba więc ludzi przekonywać, że nie jest niebezpieczne coś, co działa legalnie, pod kontrolą służ ochrony środowiska, spełniając wszelkie normy prawne. Realne niebezpieczeństwo – to walające się przy śmietnikach, lub po lasach, odpady niebezpieczne – stare farby i rozpuszczalniki, stare środki ochrony roślin, stare lekarstwa. To jest faktyczne
niebezpieczeństwo – nie tylko ogólnie dla środowiska, ale grożące wprost naszym dzieciom.
Program służy także ekonomicznemu rachunkowi utylizacji odpadów.To ważne dla zwykłych ludzi. Od kosztów utylizacji zależy, ile będziemy płacić… “Przedstawiony bilans odpadów to materiał dla inwestorów gotowych angażować się w budowę instalacji utylizujących odpady” – mówi Ziora. “Na tej podstawie obliczyć mogą opłacalność inwestycji. My skorzystamy, gdy konkurencja doprowadzi do najniższych cen przy zachowaniu odpowiednio wysokiej jakości działań”.
Ważne, by otworzyć oczy. Dostrzec, że każdy z nas w swoim domu ma parę opakowań starych leków, ma trochę starych farb i rozpuszczalników po remoncie domu, ma zużyte baterie. I nie ma w Częstochowie miejsca, gdzie owe odpady mogłyby być składowane bezpiecznie dla środowiska. Dla władz miasta jeszcze tego typu problemy nie istnieją…

JAROSŁAW KAPSA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *