Adrian Kraś, II trener Exact Systems Hemarpol Częstochowa: „W meczu z Resovią Rzeszów robiliśmy, co mogliśmy”


Exact Systems Hemarpol Częstochowa w meczu 8. kolejki Plus Ligi uległ na własnym terenie faworyzowanej Asseco Resovii Rzeszów 1:3. „Błękitno-Granatowi” pokazali jednakże wolę walki, zwłaszcza w drugim secie, w którym pokonali bardziej utytułowanych rywali po niezwykle zażartej grze na przewagi 32:30. Po tym spotkaniu rozmawialiśmy z drugim trenerem zespołu z „Dziewiątką” w herbie, Adrianem Krasiem. Poruszony został również temat potyczki z GKS-em Katowice. Ta odbędzie się już w najbliższy piątek (1 grudnia).

W niedzielę do Częstochowy przyjechał nie byle jaki rywal, bo brązowy medalista mistrzostw Polski z zeszłego sezonu. Postawiliście rywalowi twarde warunki. Widać to było choćby w drugim secie, którego wygraliście 32:30. Ale czegoś jednak brakło, chyba przede wszystkim w dwóch ostatnich partiach…

– Tak. Jak widać na tablicy, dość gładko wygrane były pozostałe trzy sety przez Resovię. W zasadzie postawiliśmy się tylko w jednej odsłonie. Uważam, że wszelkie słowa uznania trzeba tutaj oddać zawodnikom z Rzeszowa. To oni postawili trudne warunki na zagrywce. Dobrze grali też w bloku, w którym ta różnica była olbrzymia na ich korzyść. Robiliśmy co mogliśmy, choćby w tym drugim secie. Ale na chwilę obecną Asseco Resovia to dużo lepszy zespół od naszego.

Gdzie właśnie były braki, jeśli chodzi o Waszą grę? W zagrywce, bloku, czy może jeszcze innych elementach?

– Moim zdaniem największa różnica między nami, a rzeszowianami była w polu serwisowym. Nasi przeciwnicy zagrywali mocno i przede wszystkim skutecznie. W bloku, o którym wspomniałem, również wyraźnie odstawali od nas.

Zwykle zagrywka była Waszym mocnym atutem, szczególnie w sezonie 2022/2023. Wygląda na to, że w tym momencie chyba nad tym elementem będziecie musieli się najbardziej skupić na treningach.

– Zgadza się. W tamtym sezonie zagrywka była naszą mocną stroną, ale w obecnym już też. W tegorocznych meczach w Kędzierzynie z ZAKSĄ i u nas ze Skrą Bełchatów też bardzo dobrze zagrywaliśmy. W starciu przeciwko Resovii zagrywka też nieźle nam wychodziła, ale trzeba pamiętać, że rzeszowianie bardzo skutecznie przyjmowali nasze serwisy. W strefę Pawła Zatorskiego (libero Resovii – przyp. red.) praktycznie w ogóle nie mogliśmy się „dobić”. Osobiście bardziej bym uznał wyższość Rzeszowa aniżeli nasze niepowodzenie w tym meczu. Brawa dla graczy „Sovii”. Było to dobre spotkanie w ich wykonaniu.

Czy mimo wszystko są powody do zadowolenia? Wyrwanie seta takiej drużynie jak Asseco Resovia Rzeszów też bowiem jest nie lada wyczynem.

– Myślę, że będzie jeszcze wiele drużyn, które przegrają z Resovią Rzeszów nawet w trzech setach. Tak czy inaczej przegraliśmy mecz, więc nie ma mowy o jakimkolwiek zadowoleniu. Uważam, że trzeba zapomnieć o tym spotkaniu i skupić się na następnym z GKS-em Katowice, które już niebawem. To będzie bardzo ważny pojedynek dla nas.

Właśnie, już w najbliższy piątek (1 grudnia) macie zaplanowany wyjazd do Katowic, gdzie zagracie z tamtejszym GKS-em. Szanse na korzystny rezultat są chyba dość spore, porównując poziomy zespołów Norwida i GieKSy, nieprawdaż?

– Na pewno na to są dużo większe szanse niż z Rzeszowem. Nie chciałbym jednak stawiać naszego zespołu w roli faworyta, nakładać na nas jakiejś niepotrzebnej presji. Wszak nie o to chodzi. Nastawiamy się na walkę jak równy z równym, ale będziemy chcieli zgarnąć komplet punktów.

Potrzebne mogą okazać się uwagi odnośnie tamtejszej hali ze strony Piotra Haina i Damiana Koguta, którzy w przeszłości reprezentowali barwy GKS-u Katowice.

– Być może tak. Nie jestem pewny, na ile będzie to miało wpływ na końcowy wynik meczu. W każdym razie te uwagi, o których mowa w pytaniu, mogą okazać się bardzo cenne.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

– Dzięki.

Rozmawiał: Norbert Giżyński

Foto.: Grzegorz Przygodziński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *