Akcja sprzątania częstochowskich lasów


Ponad 50 osób – w tym całe rodziny – 26 października uczestniczyło w akcji sprzątania lasu na obrzeżach Częstochowy przy ul. Legionów. Zebrano kilkanaście ton odpadów, w tym niebezpieczne dla środowiska: ternit, lekarstwa, opony, plastiki…

Akcję zorganizował Częstochowski Alarm Smogowy, przy współudziale Anny Jaklewicz, inicjatorki przedsięwzięcia ,,Książka za worek śmieci” oraz Związku Oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich w Częstochowie SARP, Grupy Elanex, Fundacji Rating i seniorów „Grupa kijowa”, działających przy Uniwersytecie Trzeciego Wieku Politechniki Częstochowskiej.
– To inicjatywa w ramach szeroko zakrojonego projektu ,,Jura bez plastiku”, który realizuje Częstochowski Alarm Smogowy. Otrzymaliśmy na to dofinansowanie. Okazało się, że dzisiaj mamy największe sprzątanie w Częstochowie – czyścimy dwa nielegalne wysypiska, położone w bliskiej odległości od siebie przy czerwonym szlaku. Śmieci jest niesamowicie dużo, znowu musiałem dowieść worki, bo przygotowanych trzysta okazało się za mało. Działamy z zapałem, pogoda dopisuje. Bardzo dziękujemy Lasom Państwowym, bo pracę zakończymy poczęstunkiem przy niedaleko położonej leśniczówce – mówi prezes Częstochowskiego Alarmu Smogowego Hubert Pierzak.
– Od początku roku w całej Polsce prowadzę akcję ,,Książka za worek śmieci”. Wszyscy uczestnicy za udział we wspólnym sprzątaniu otrzymują książki. Sama jestem autorką dwóch książek i podróżniczką, i pragnę promować czytelnictwo, literaturę podróżniczą, reportaże, ale przede wszystkim chodzi o to, aby porządkować zaniedbane tereny i wysypiska, bo się tym nikt nie zajmuje. Trzeba uzmysłowić ludziom jak wielka jest skala problemu z nielegalnymi wysypiskami i edukować, dawać przykład – mówi Anna Jaklewicz, częstochowianka, która działa na terenie całego kraju. Jak podkreśla, problem dzikich wysypisk dotyka całą Polskę. – Jest źle, w lasach, zagajnikach jest bardzo dużo plastików, które rozkładają się pięćset lat, i które zagrażają zwierzętom. Niedawno sprzątaliśmy Poznań, miasto uważane za czyste, ale i tam znajdowaliśmy tony śmieci. One zalegają latami, są zarośnięte mchem, trudno je nawet wydobyć – mówi Anna Jaklewicz.
Uczestnicy akcji podkreślają, że problem dzikich wysypisk w lasach to nadal nierozwiązany problem. – Dotyczy wszystkich lasów w okolicach Częstochowy. Mam osobiste doświadczenia z okolic Osin i Poczesnej, gdzie piękne pokopalniane stawy zostały zasypane śmieciami i zdewastowane, że po czystej wodzie i rakach pozostało tylko wspomnienie. Dlatego trzeba wszystkich uczulać, że wyrzucanie śmieci do lasu to dewastacja przyrody – mówi uczestnik akcji Roman Rydzykowski.
W sprzątaniu lasu brały udział całe rodziny. Paulina Welgryn i Piotr Żak z synami – sześcioletnim Alexem i jedenastoletnim Igorem przyznają, że w takiej akcji biorą udział po raz pierwszy. – To dla nas oczywiste, że ze śmieciami trzeba robić porządek. W domu segregujemy odpady, a nasze dzieci wiedzą, że nie wolno wyrzucać śmieci w lesie, nawet im to nie przyjdzie do głowy. Śmieci wyrzucają ludzie pozbawieni wyobraźni, przecież to szkodzi środowisku i nam, ludziom – mówi pan Piotr. – Jesteśmy całym sercem z ludźmi, którzy podejmują takie inicjatywy, podziwiamy ich zapał i poświęcenie – dodaje pani Paulina.
Z podziwem obserwowaliśmy zapał małego czteroletniego Franka, który pomagał tacie. – Zebrałem już siedem worków i w trawie znalazłem dwa sedesy – chwali się Franek. – Od najmłodszych lat trzeba uczyć dzieci szacunku do przyrody i prawidłowych zachowań. przyjechałem ze starszym synkiem, żona została w domu z młodszym. Myślę, że w przyszłym roku zabierzemy się całą rodziną. Jestem wędkarzem i gdy zarzucę wędkę i nic się nie dzieje, to zbieram śmieci wokół – mówi Rafał Stacherczak.
Wśród ekologów nie zabrakło i samorządowców. Za porządkowanie leśnych ostępów wzięli się także radni PiS Beata Struzik i Piotr Wrona, którzy przyjechali ze swoimi dziećmi. – Przyjechałem z tatą, bo chcę, aby w naszych lasach było czysto, by móc przyjemnie spędzać tu czas, a nie potykać się co chwila o jakieś butelki – mówi Staś Wrona. – To akcja o wielu walorach. Spełnia rolę edukacyjną, trzeba dawać przykład. Ale też traktujemy to jako integrację, ruch na świeżym powietrzu. Dopisują humory i pogada, zatem działamy. I myślimy o następnej akcji na terenie Częstochowy – puentuje Piotr Wrona, jeden ze współorganizatorów przedsięwzięcia.

Materiał ukazał na stronie: “Częstochowska Gazeta Ekologiczna”
(wydanie papierowe), której publikację współfinansuje Wojewódzki
Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

Treści zawarte w publikacji nie stanowią oficjalnego stanowiska
organów Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej w Katowicach.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *