GOLLOB ŚLIZGAŁ SIĘ NAJLEPIEJ


Speedway Lodowa Gala: Sławomir Drabik i jego goście

Takiej imprezy w Częstochowie jeszcze nie mieliśmy. Na sztucznym lodowisku przy ul. Boya-Żeleńskiego rozegrano turniej żużlowy, którego organiztorem był Sławomir Drabik. Tak, tak, to nie pomyłka, tym razem w roli osoby realizującej sportowe przedsięwzięcie, niemałego przecież kalibru, wystąpił wychowanek miejscowego Włókniarza.
Drabikowa Lodowa Gala ściągnęła na lodowisko prawie 2000 kibiców. Nic dziwnego, umiejętności negocjacyjne pomysłodawcy zabawy okazały się na tyle skuteczne, że pod Jasną Górę przyjechał nawet sam arcymistrz czarnego sportu, Tomasz Gollob, z bydgoskiej Polonii. Byli też inni zawodnicy z krajowej czołówki – Piotr Protasiewicz (także Polonia), Tomasz Bajerski (Apator Toruń), Jacek Gollob czy Jarosław Hampel (obaj Polonia Piła).
Wcześniej zawody żużlowe na lodzie dwukrotnie przekładano, bo zimowa aura, szczególnie na drogach, ostro dawała się we znaki. Tym razem zima nieco zluzowała i zawody można było z powodzeniem rozegrać.
Bardzo poważnie podeszli do nich wspomniani T. Gollob, Protasiewicz, Drabik. Więcej niż poprawnie, by nie rzec rewelacyjnie, spisywali się także: młody Przemysław Kłos z Apatora Toruń oraz… Grzegorz Protasiewicz. Ten ostatni jest rodzonym bratem Piotra Protasiewicza i z żużlem miał więcej do czynienia niż się komukolwiek wydawało.
– Kiedyś faktycznie zdałem egzamin na licencję żużlową i praktycznie byłem u progu kariery. Potem jednak odradzono mi jeżdżenie i zrezygnowałem z uprawiania sportu. Teraz wystąpiłem okazjonalnie, pierwszy raz w takich oficjalnych zawodach. Nie ma co kryć, że trochę przed tą imprezą pojeździłem. Byłem z bratem nad jednym z zamarzniętych jezior. Później przyszła jednak odwilż i z jazdy wyszły nici. Czwarte miejsce w takiej stawce to dla mnie wspaniała sprawa. Czy miałem tremę? Miałem i to bardzo wielką.
Grzegorz Protasiewicz ostatecznie uplasował się na wysokim, czwartym miejscu. Na częstochowskim lodzie pokonał nawet samego Sławomira Drabika, który zaznał jeszcze goryczy porażki z Tomaszem Gollobem i Piotrem Protasiewiczem. Ale wszyskie pojedynki Drabika z wyżej wymienionymi mocno rozgrzewały zziębniętą widownię.
Było też kilka upadków. Już na wstępie twardość bandy częstochowskiego lodowiska wypróbował Adam Skórnicki, którego motocykl po wywrotce nie nadawał się do jazdy i zawodnik wycofał się z gali. Pod względem sportowym najważniejszym upadkiem była jednak kraksa Piotra Protasiewicza. Ten, jak zwykle, w prestiżowy sposób potraktował walkę z Tomaszem Gollobem, w której nie ma miejsca na sentymenty. Tak było i tym razem. Protasiewicz próbę ataku Golloba przy krawężniku przypłacił upadkiem i o drugie miejsce walczył w pojedynku dodatkowym z Drabikiem. Obaj żużlowcy uzbierali po 12 pkt. W barażu częstochowianinowi odmówił posłuszeństwa motocykl i Protasiewicz samotnie minął linię mety. Drabik nie był jednak zasmucony.
– Liczy się zabawa. Ona była najważniejsza – mówił otoczony wianuszkiem gorąco dopingujących go kibiców.
I rzeczywiście, niektóre elementy widowiska były zabawne. Taśmą była długa, czarna gumka, krawężnikiem – rośliny doniczkowe. Prawdziwy był za to sędzia, którym był Maciej Spychała z Opola. W parkingu krzątało się też kilka znanych osób z branży, z Markiem Cieślakiem na czele.
– Piątka, szóstka zawodników radziła sobie na tym lodzie świetnie. Reszta miała problemy, stąd mieliśmy lepsze i gorsze wyścigi. Ale kilka mogło się podobać. Sporo w tym wszystkim zależało od opon. Protasiewicz i Tomek Gollob mieli najlepsze, z odpowiednimi klockami i kolcami. Inni mieli krótsze kolce, stąd choćby problemy Jarka Hampela, który dopiero pod koniec turnieju zaczął w miarę płynnie pokonywać kolejne okrążenia – mówił aktualny szkoleniowiec Atlasu Wrocław.
Poza wspomnianym Drabikiem w zawodach brali także udział inni częstochowscy zawodnicy Artur Pietrzyk i Rafał Osumek. Osumek w ubiegłym sezonie reprezentował barwy Śląska Świętochłowice, ale teraz ma propozycję startów w kilku innych klubach. Pietrzyk pozostaje we Włókniarzu i trzeba przyznać, że w gali nie ograniczył się tylko i wyłącznie do statystowania. Jeździł płynnie, szybko i już odrgraża się, że przy następnej okazji postara się zbliżyć do czołówki.

ANDRZEJ ZAGUŁA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *