Piękny gol na inaugurację


RAKÓW ZAINKASOWAŁ 3 PUNKTY

Ależ to był strzał! W 30. minucie Maciej Gajos wykonywał rzut wolny niedaleko linii bocznej boiska i gdy wszyscy spodziewali się dośrodkowania, uderzył w samo okienko bramki Elany! Piękny gol „Gajowego” dał naszym zawodnikom zwycięstwo w Toruniu. Zwycięstwo, dodajmy, w pełni zasłużone!

„Biedna Częstochowa” – twierdzili przed sobotnim spotkaniem z Rakowem pewni siebie torunianie, mając na myśli ogromny głód gry o ligowe punkty. W przedmeczowych typowaniach padał nawet wynik 4:1, jakim miało się zakończyć inaugurujące rundę wiosenną w Toruniu spotkanie. O tym jak bardzo pomylili się w swoich prognozach, świadczyła mina trenera Elany Dariusza Durdy na pomeczowej konferencji oraz wypowiedź w kierunku swoich piłkarzy tuż po zakończeniu spotkania. – W moim zespole nie widziałem dziś żadnego mężczyzny, ani przed meczem, ani w trakcie, ani po meczu. Miałem dzisiaj dwudziestu dwóch lalusiów, którzy przyszli pokopać sobie piłkę. Mogę jedynie przeprosić kibiców za to co dzisiaj wyprawiali na boisku. To co najlepsze, to zostawiliśmy w szatni. Nikt z tej drużyny nie zasługuje na pochwałę – wszyscy zawiedliśmy – stwierdził bez ogródek rozgoryczony szkoleniowiec Elany.

Trudno się jednak dziwić gorzkim słowom Durdy, skoro zimą do jego zespołu dołączyło kilku piłkarzy, którzy mieli być gwarantem włączenia się nawet do walki o awans do pierwszej ligi. W meczu z Rakowem włodarze Elany zostali jednak szybko sprowadzeni na ziemię. Czerwono – niebiescy przewyższali rywala w każdym elemencie i tylko kiepska skuteczność zadecydowała o tym, że skończyło się tylko na jednobramkowym zwycięstwie. Już pierwsza akcja częstochowian w polu karnym rywala powinna zakończyć się bramką. Piotr Ceglarz zagrał do Pawła Nocunia, którego w ostatniej chwili uprzedził jednak bramkarz Elany – Przemysław Kryszak. Czerwono – niebiescy dopięli swego w 30. minucie. Rzut wolny z narożnika pola karnego wykonywał Maciej Gajos i gdy wszyscy spodziewali się dośrodkowania – pomocnik Rakowa uderzył w samo okienko bramki Elany. Chwilę później „Gajowy” wręcz „utonął” w objęciach kolegów z zespołu.

Po zmianie stron wciąż przeważał Raków. Torunianie ograniczyli się do pojedynczych strzałów, które nie sprawiały żadnych problemów Maciejowi Szramowiatowi. Jedynym elementem, w którym gracze Elany mieli przewagę była… średnia wzrostu. Na niewiele się to jednak zdało skoro momentami tylko przyglądali się jak czerwono – niebiescy stwarzają sobie kolejne okazje do podwyższenia rezultatu. I przynajmniej dwie akcje powinny zakończyć się bramkami. Najpierw w sytuacji sam na sam z Kryszakiem znalazł Piotr Mastalerz, a w końcówce wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Artur Lenartowski.
– Cieszymy się z zasłużonego zwycięstwa. Mogliśmy wygrać wyżej, ale najważniejsze jest to, że wracamy do Częstochowy z trzema punktami. Od poniedziałku koncentrujemy się już jednak na kolejnym rywalu. Zapewniam, że wiosną w każdym meczu będziemy walczyć o wygraną – stwierdził szczęśliwy kapitan Rakowa – Paweł Kowalczyk.

– Przede wszystkim gratuluję mojej drużynie, bo odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Gdybyśmy w końcówce pokusili się o zdobycie jeszcze jednej bramki, to nie byłoby tej nerwowości. Patrząc jednak na przebieg całego spotkania, moja drużyna zagrała dobrze taktycznie i zasłużenie wywiozła z Torunia trzy punkty – powiedział po meczu trener Rakowa – Jerzy Brzęczek.

ELANA TORUŃ – RAKÓW 0:1 (0:1), 0:1 Gajos (30, z rzutu wolnego)

RAKÓW: Szramowiat – Mastalerz, Górecki, Hyra, P. Kowalczyk – Ogłaza – Nocuń (63. Witczyk), Kmieć (82. Lenartowski), Ceglarz (73. Ł. Kowalczyk), Gajos – Brondel (87. A. Świerk).

PAWEŁ MIELCZAREK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *