Euro spoko


Cóż to za święto, jakież przeżycie, jaka euforia atakuje nas z każdego kierunku! Radio, prasa, telewizja – aż strach otworzyć oczy, czy aby z lodówki coś nie wyskoczy. Wydarzenie jak trąba powietrzna wciągnęło każdego na swej drodze.

Cóż to za święto, jakież przeżycie, jaka euforia atakuje nas z każdego kierunku! Radio, prasa, telewizja – aż strach otworzyć oczy, czy aby z lodówki coś nie wyskoczy. Wydarzenie jak trąba powietrzna wciągnęło każdego na swej drodze.
Skoro już jesteśmy przy drodze, to czy ktoś będzie jeszcze pamiętał o położeniu właściwej nawierzchni na A2? Czy entuzjazm aby zbyt szybko nie wyparuje, zwłaszcza, że osiągnięcia naszej drużyny nie wypadły zbyt okazale? Czyżby przyczyną był zły dobór zwierząt typujących przedmeczowe wyniki? A może to przez naszą ogromną gościnność dla przyjezdnych, przecież nawet nasz Kibic Nr 1 siedział na trybunach, a w loży prezydenckiej przybysze ze Wschodu.
Gdy już kto miał przegrać przegrał, a kto wygrać wygrał, to możemy policzyć zyski, wszak jak pamiętam z reklamy „Wszyscy jesteśmy gospodarzami”. Profity były podobno nierozerwalnie powiązane z organizacją mistrzostw, a pierwsze wyniki już spłynęły, co prawda nie są jeszcze najnowsze, ale wskazują kierunek. Wszystkie cztery miasta organizujące Euro przekroczyły limity zadłużenia. Aż strach się bać, gdy przyjdą ostateczne sprawozdania, ale może tak musi być? Może tak jest nowocześnie, wszak reklama kosztuje, a my idziemy na Zachód, może tylko ten PZPN jakby ze Wschodu. Co prawda w tym roku pożegnaliśmy Ryśka z „Klanu”, ale PZPN to raczej gang i nikt usunąć się nie da.
Na szczęście i mistrzostwa też się kiedyś kończą, i gdy męska widownia straciła część entuzjazmu po rundzie wstępnej, to panie wręcz przeciwnie. Na widok wspaniałego Ronaldo niejedna sobie westchnęła, tym bardziej, że w domu szara rzeczywistość. Może to i lepiej dla niektórych, że już po mistrzostwach, wszak nie każdego stać na takie ilości żelu.
Tylko jakoś w tym całym tumulcie zniknął nam z pola widzenia nasz Piłkarz Nr 1, chociaż z drugiej strony to on ma intuicję rozgrywając mecze pod osłoną nocy, i na wszelki wypadek tylko ze swoimi. Na szczęście nie ma powodów do wielkiej rozpaczy, przecież mistrzostwa już za 4 lata, tylko czy boski Ronaldo będzie jeszcze tak piękny?

ANNA GAUDY

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *