“Nisi credentis, non intelligentis”


Pan Wincenty Kasprzyk jest emerytem. W roku 1998 wystąpił do Spółdzielni Mieszkaniowej “Parkitka” o przydział na własność mieszkania. Całą należność (66.490 zł) uregulował w ratach już we wrześniu i po zapłaceniu tej kwoty w niedługim czasie otrzymał klucze do swojego upragnionego M-2 (39,9 mkw.). Jak szybko dostał swoje mieszkanie, tak szybko ogarnął go smutek, bowiem okazało się, że luksus posiadania mieszkania na własność kosztował go zbyt drogo.

Wincenty Kasprzyk za mkw. swojego mieszkania zapłacił 1.705 zł. Jego zadaniem spółdzielnia sprzedała je po zawyżonej cenie. Zupełnie przez przypadek dowiedział się, że sąsiedzi za lokal (usytuowany w tym samym bloku i na tym samym piętrze) zapłacili spółdzielni w 1995 r. 700 zł za mkw. – To zwaliło mnie z nóg! Skonfrontowałem wzrost cen ze wskaźnikiem inflacji w latach 1996-1998 i według mojego wyliczenia cena za mkw. na dzień 31 grudnia 1998 r. nie powinna być wyższa od kwoty 1.050 zł. Skąd więc ta różnica, wszak w regulaminie spółdzielni powiedziane jest, że ceny mogą iść w górę tylko o wskaźnik inflacji? – pyta oburzony W. Kasprzyk. (inflacja w 1996 r. – 19,9 proc, w 1997 r. – 14,9 proc., w 1998 r. – 7,3 proc. – przyp. red.).
Nie dość, że spółdzielnia zawyżyła cenę, to oddany lokal pozostawiał dużo do życzenia. – Mieszkanie było praktycznie w stanie surowym, z poważnymi usterkami, na usunięcie których wydałem niemało pieniędzy – mówi W. Kasprzyk.
Czując się oszukany rozpoczął starania o zwrot, nie wiadomo z czego wynikającej nadpłaty. Z jego wyliczeń było to 17.500 zł wraz z odsetkami. 16 października 2001 r. wystąpił z pismem do Spółdzielni o zwrot pieniędzy. Ta, roszczenia lokatora uznała za nieuzasadnione, wyjaśniając zwyżkę “dynamicznymi zmianami cen czynników produkcji w latach 1996-1998 – cyt.”. “Umowa z wykonawcą obiektu przewidywała możliwość urealnienia cen. Dlatego też decyzją Zarządu Spółdzielni przy sprzedaży mieszkań zależnie od wpłat stosowne były inne ceny za mkw.: do 31.12.1997 r – 1.300 zł, od 1.01.1998 r do 1.05 1998 r – 1.400 zł, od 1.05.1998 r. 1.550 zł. Ponieważ umowa został podpisana 7.09.1998 r. wartość mieszkania ustalona została w oparciu o cenę 1.500 zł, z zastosowaniem współczynnika atrakcyjności za piętro” – takiej odpowiedzi panu Wincentemu udzielił Zarząd spółdzielni. Ale ostatecznie za mkw. swojego mieszkania zapłacił 1.705 zł. To, jak już wcześniej zaznaczył, według jego wyliczeń było zdecydowanie za dużo. – Żeby w ciągu niespełna dwóch lat cena 1 mkw. wzrosła aż o 1.000 zł, to zupełny absurd! Wiadomo jednak, że spółdzielnie w Polsce to bastion samowoli decyzyjnej, wyjęty spod jakiejkolwiek kontroli i nadzoru. Są flagową skamieliną PRL, zarządzane przez bossów z lewicy, epigonów PZPR. Trzeba im płacić i milczeć – to credo członka spółdzielni mieszkaniowej – twierdzi oburzony Kasprzyk.
Czując się oszukany zawiadomił Prokuraturę Rejonową w Częstochowie o sprawie wyłudzenia pieniędzy. – Prokuratora odmówiła jednak wszczęcia postępowania, a Prokuratura Okręgowa decyzję o umorzeniu uznała za słuszną – mówi pan Kasprzyk. W tej sytuacji pan Wincenty wkroczył na drogę sądową i rozpoczął przygodę z częstochowskim wymiarem sprawiedliwości.
– Na pierwszej rozprawie (2001 r.) sędzia referent poinformował mnie, że moje roszczenia są bezpodstawne, a to będzie skutkowało ich oddaleniem i narazi mnie na niepotrzebne koszty procesowe. Pod wpływem tej sugestii podjąłem nieprzemyślaną decyzję i powództwo wycofałem. Poniewczasie zorientowałem się, że wprowadzono mnie w błąd i sprawę podjąłem od nowa – żali się pan Wincenty. 10 grudnia 2003 r. pozwał Spółdzielnię do Sądu Rejonowego o zwrot nadpłaconej kwoty. – Poszukiwałem adwokata, ale każdy odmawiał mi, gdy dowiedział się, że przeciwnikiem procesowym jest spółdzielnia – mówi. Proces toczył się blisko rok. W grudniu ubiegłego roku zapadł wyrok Sądu Rejonowego. SR ustalił, że rzeczywisty koszt lokalu pana Wincentego wyniósł 61.514 zł i nadpłata stanowi więc circa 5.000 zł. Ta kwota została zasądzona na rzecz p. Kasprzyka, pozostała jednak oddalona. Wyrok ten pan Wincenty zaskarżył, apelację złożyła także spółdzielnia “Parkitka”. Sąd Okręgowy w Częstochowie (24 maja br.) obie apelacje oddalił, uznając je za pozbawione dostatecznych racji.
W ocenie SO: Sąd I Instancji spór rozstrzygnął prawidłowo, bez faworyzowania którejkolwiek ze stron i trafnie dokonał oceny materiału dowodowego. Dołączone do akt dokumenty uznał za autentyczne i dał im wiarę. – Według obu Sądów orzekających Spółdzielnia mogła różnicować ceny mieszkań, czyli jednym sprzedawać taniej, innym drożej, wszak obowiązuje prawo umowy (lex contractus) – mówi W. Kasprzyk. Nie może się on zgodzić z takim rozumieniem prawa, uważając to za łamanie elementarnej sprawiedliwości. Za niezrozumiałą uznał również cezurę, od kiedy SR przyznał mu odsetki za zwłokę. Pan Winenty uważa, że odsetki od nadpłaconej różnicy winny być zapłacone od dnia wymagalności tj. od chwili, gdy spółdzielnia pobrała od niego należność wyższą od należnej, czyli od 1998 r., a nie od 2001. I trudno mu nie przyznać racji. – Skąd mogłem wiedzieć wcześniej, jaka powinna być faktyczna cena mieszkania. Zaufałem spółdzielni, a ta wykorzystała moją naiwność – mówi Kasprzyk. Jego zdaniem argumentacje obu Sądów krzywdzą go, a faworyzują spółdzielnię. – Eksponowanie w uzasadnieniu wyroku SO, że Sąd Rejonowy z należytą troską i rzetelnie ocenił materiał dowodowy uważam za jakieś nieporozumienie mentalne, w rzeczywistości doświadczyłem upokorzenia, stronniczości i braku odpowiedzialności za wydawane wyroki. Oba Sądy w majestacie prawa, lwią część moich pieniędzy pozostawiły w kieszeni spółdzielni. Takiego rozstrzygnięcia nie można tolerować, tłumacząc je koniecznością ochrony mienia uspołecznionego, wszak realny socjalizm odszedł już do historii – wyznaje p. Kasprzyk.
I jeszcze jedna informacja, szczególnie godna podkreślenia. Pan Kasprzyk wysądził kwotę 5 tys. zł, koszty sądowe pochłonęły mu ponad 3,5 tys. zł.
Dziś pan Wincenty twierdzi, że gdyby wiedział o tak znaczącej różnicy w cenach wykupu mieszkań w Spółdzielni “Parkitka”, nigdy by tego nie uczynił.

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *