Kto ma rację – Żyto czy Bridger?


ECHA PRZEDWCZESNEGO WYJAZDU BRIDGERA Z CETNIEWA

Kilkanaście dni temu, w czasie, gdy ekstraligowa drużyna z Częstochowy przebywała w Cetniewie, gdzie żużlowcy szlifowali formę przed zbliżającym się sezonem, na łamach jednej z lokalnych gazet (Gazeta Wyborcza) ukazał się krótki wywiad ze szkoleniowcem CKM-u Piotrem Żyto. Rodowity opolanin, któremu Spółka Złomrex Włókniarz powierzyła również sprawowanie funkcji menadżera zespołu, w odpowiedzi na pytanie redaktora, dotyczące kondycji obcokrajowców przebywających na zgrupowaniu, stwierdził:

– W tej chwili jest już tylko Tai Woffinden. Jamie Courtney i Lewis Bridger wrócili do Anglii. Courtney miał to zaplanowane wcześniej, a Bridger nie trenował. Nie przychodził na zajęcia. Jak wieczorem pobiegał, to rano mówił, że nie ma siły. I musiał pojechać do domu.

W dalszej części wywiadu dziennikarz poprosił trenera o rzeczowe wyjaśnienie, czy to on odesłał Bridgera do rodzimego kraju. Żyto odparł:

– Tak. Nie mogłem sobie pozwolić, żeby wywierał zły wpływ na innych. Wszyscy pozostali trenują solidnie.

Zarząd Włókniarza twierdzi, że Anglik nieprofesjonalnie podszedł do swoich obowiązków i dlatego musiał obóz opuścić. Zawodnik uważa jednak, że takie stwierdzenia są dla niego krzywdzące. Jak twierdzi, wyjechał ze zgrupowania z powodu infekcji dróg oddechowych, której według niego nabawił się podczas intensywnych treningów, w skład których wchodziły biegi na dystansie 20 kilometrów, ciężkie ćwiczenia na sali gimnastycznej. Żużlowiec uważa, że przyczyną takiego stanu rzeczy była temperatura – bardzo niska, wynosiła około 17 stopni Celsjusza. Obecnie młody Brytyjczyk przechodzi kurację antybiotykową. Podkreśla, że poinformował działaczy z Częstochowy, że źle się czuje, a ci jedynie zaoferowali mu aspirynę. Bridger uznał, że to za mało i musi pojechać do domu, by zobaczyć się ze swoim lekarzem w Bexhill.

– Byłem bardzo szczęśliwy, że wróciłem do domu. Nie mam nic przeciwko trenowaniu, ale to, co robiliśmy, to po prostu było za wiele. Nie jesteśmy piłkarzami Premiership! Jesteśmy żużlowcami. Polscy zawodnicy cały czas starali się nam udowodnić, że są lepsi pod każdym względem. To była chora rywalizacja. Byłem już chory, jadąc na zgrupowanie, ale zdecydowałem się dotrzeć i być z drużyną. Czułem się okropnie po kilku treningach i dostałem tylko aspirynę. W pokoju nie miałem nawet czajnika, by zrobić sobie herbatę. Opuściłem zgrupowanie z powodu infekcji. Dotarły jednak do mnie informacje, że zostałem wyrzucony. To kompletna bzdura! – twierdzi Bridger.

Komentarz „Gazety Częstochowskiej”:

Obie strony upierają się przy swojej wersji wydarzeń podczas zgrupowania w Cetniewie. Która z nich ma rację? O tym przekonamy się już niebawem, podczas meczów sparingowych oraz pierwszych zawodów sezonu 2008. Wówczas dowiemy się, jaką formę prezentuje angielski junior biało-zielonych. Okaże się, czy kondycyjnie będzie odstawał od innych żużlowców, startujących z lwem na plastronie.

PAWEŁ MIELCZAREK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *