W 64. rocznicę wybuchu


Częstochowa po Powstaniu Warszawskim 1944

Mijająca, już 64., rocznica Powstania Warszawskiego skłania jak zawsze do refleksji. Co więcej, dla wielu mieszkańców Częstochowy i regionu wydarzenia lata i jesieni roku 1944 są bardzo bliskie, a ich przemyślenia są pogłębione zarówno własnymi doświadczeniami, jak i przeżyciami, które na trwałe wpisały się w element duchowo- materialnej wspólnoty obu miast.

Ciekawe jest, a wręcz intrygujące, jak realnie zmalała odległość z Warszawy do Częstochowy w momencie, kiedy obie stolice, ta administracyjna i ta „duchowa”, zniewolone siłą hitleryzmu w nadzwyczajny sposób postanowiły połączyć swe losy we wspólnym oporze i pielęgnowaniu idei wolnościowych. Związki Warszawy z Częstochową nabrały szczególnego wymiaru właśnie po upadku Powstania Warszawskiego.
Wtedy, na przełomie 1944/1945 r., do Częstochowy ze zrujnowanej Warszawy przybywały zarówno osoby indywidualne (ocaleni powstańcy, ludność pochodzenia żydowskiego i uciekinierzy z obozu przejściowego w Pruszkowie), jak i specjalne transporty kolejowe, które w drodze w „nieznane”, zazwyczaj do Rzeszy, zatrzymywały się w naszym mieście. Ogrom tego eksodusu z oczywistych względów jest trudny do oszacowania, jednak na podstawie zachowanych dokumentów, tj. źródeł pamiętnikarskich i relacji świadków, przyjmuje się liczbę ok. 20 tys. ludzi, mieszkańców Warszawy i okolic, którzy bezpośrednio po upadku Powstania „przeszli” przez Częstochowę. Liczba ta wydaję się być wiarygodną i rzeczywiście odzwierciedlającą nie tylko fakt pobytu „warszawiaków” w Częstochowie dłużej niż jeden dzień, ale w swej matematyczno-statystycznej precyzji obejmuje różne formy pomocy, której mieszkańcy stolicy doświadczyli ze strony mieszkańców Częstochowy bądź różnego rodzaju organizacji czy instytucji, nie tylko charytatywnych, funkcjonujących na terenie miasta.
Na ich potrzeby uruchomiono dwa szpitale, ambulatoria i punkty żywieniowe. Z kolei warszawskie dzieci, wśród nich wiele sierot, kierowano na koszt magistratu do miejskiego ośrodka wczasowego w Kłobukowicach (ok. 500 dzieci). W Częstochowie funkcjonowała też tajna Szkoła Główna Handlowa (najpierw w konspiracji, a następnie do lipca 1945 r. już jawnie), Uniwersytet Ziem Zachodnich (Uniwersytet Warszawski), pracowali również naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego. To w Częstochowie Antoni Zębik skonstruował jedyną działającą w okupowanej Europie foniczną radiostację – słynną „Błyskawicę”, która nie tylko przekazywała strategiczne informacje, ale także niosła nadzieję i pociechę, o czym wielu zapomina, aż do „65. dnia Powstania”.
Pomoc częstochowian dla powstańców przybrała też charakter zbrojny. W pierwszych dniach sierpnia wyruszyła z Lasów Złotopotockich pod Częstochową grupa dwustu partyzantów, którzy w ramach akcji „Zemsta” sforsowali Pilicę, dotarli pod Końskie, by tam 25 sierpnia 1944 otrzymać rozkaz gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego o przerwaniu akcji. Prócz powyższych form wsparcia, z częstochowskich fabryk pozyskiwano materiały do produkcji broni i naboi, wykorzystywanych w czasie Powstania Warszawskiego. Być może, że prócz ważnych względów strategicznych (bliskość Krakowa – stolicy Generalnej Guberni i Radomia – stolicy dystryktu, centralne położenie miasta, dobra sieć kolejowa), to właśnie „Obecność” Czarnej Madonny, nadzwyczajna życzliwość częstochowian i solidaryzm międzyludzki ostatnich dni wojny wpłynęły na decyzję ostatniego komendanta AK gen. Leopolda Okulickiego o przeniesieniu komendy Głównej Armii Krajowej (AK) do Częstochowy.
Oprócz Komendy Głównej AK do Częstochowy przeniosła się również Komenda Główna Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ). Co ciekawe, w tych ostatnich miesiącach wojny „pod Jasną Górą” ożywioną działalność prowadził też wywiad sowiecki i Armia Ludowa (AL). W wyniku do dzisiaj nie wyjaśnionych okoliczności w Częstochowie w jednym z domów przy ulicy Bocianiej został zastrzelony Komendant Główny NSZ Stanisław Nakoniecznikow.
W Częstochowie gen. Okulicki podjął szereg ważnych decyzji dla wzmocnienia pozycji AK oraz opanowania przejściowego kryzysu, który przeszedł przez organizację po upadku Powstania Warszawskiego. Tutaj wreszcie 19 stycznia wydał rozkaz rozwiązania AK.
Wydaje się, że Częstochowa i częstochowianie stanęli na wysokości zadania, i po upadku nadziei wiązanych z Powstaniem Warszawskim zdali egzamin z patriotyzmu. Potwierdzają to jednoznacznie wypowiedzi ludzi ze sztabu Komendy Głównej AK: ostatniej sekretarki i łączniczki gen. Okulickiego – Janiny Konopackiej, szefa sztabu Janusza Bokszczanina, płk. Jana Rzepeckiego, kpt. Kazimierza Moczarskiego czy szefa Kedywu płk. Jana Mazurkiewicza, ale także uciekinierów ze skazanej na śmierć stolicy: Zofii Kossak-Szczuckiej, Stefana Wiecheckiego oraz Mirona Białoszewskiego. Zresztą wielu warszawiaków na długo pozostało w Częstochowie, a liczni związali z miastem swoje losy na zawsze.

Sławomir Maślikowski

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *