Marisol Valles Garcia


KOMPAS ZDARZEŃ

W ubiegłym roku świat obiegła sensacyjna skądinąd wiadomość. Posadę komendanta policji w dziesięciotysięcznej miejscowości Guadalupe w Meksyku objęła zaledwie dwudziestoletnia studentka kryminalistyki – Marisol Valles Garcia.
Dość kuriozalna, wydawałoby się, decyzja ma specyficzne i raczej niespotykane wcześniej wyjaśnienie. Otóż innych chętnych nie było. Przyczyna tej sytuacji leży w wyjątkowo agresywnej, bezwzględnej działalności tamtejszych karteli narkotykowych, które nie cofają się przed niczym. Głowę poprzednika pani komendant znaleziono kilka dni po jego porwaniu przed posterunkiem policji. W ogóle rejon, w którym leży miasteczko, jest jednym z najniebezpieczniejszych miejsc w kraju.
Podziwiam odwagę młodej funkcjonariuszki. Jej osobista postawa jest bezsprzecznie godna pochwały: podjęła rękawicę, gdy wszyscy inni odmówili (choć daleki jestem od potępiania ich postawy, strach przed niczym niecofającymi się bandytami jest solidnym argumentem).
Jednakże, niestety, wielkich sukcesów jej nie wróżę (obym się mylił). Do pełnienia funkcji komendanta pani Marisol – choć dysponuje sporym zapałem, jak wynika z przekazów medialnych – brakuje podstawowej, niezbędnej cechy: doświadczenia. Nie można wszakże skutecznie kierować działaniami przeciwko przestępczości zorganizowanej, niewiele o niej wiedząc.
Dlaczego niniejszy felieton postanowiłem poświęcić tej uroczej funkcjonariuszce? Otóż braki kadrowe w postaci doświadczonych policjantów mogą niedługo stać się poważnym problemem również w naszym kraju. I bynajmniej nie prorokuję w tym miejscu wzrostu w Polsce natężenia zbrodniczych czynów (choć w konsekwencji niżej przytoczonej kwestii i to nie jest wykluczone).
Nasz obecnie panujący rząd-nierząd pracuje aktualnie nad reformą emerytalną wśród służb mundurowych. Nie kwestionuję, że nie należy wprowadzać żadnych zmian, ale trzeba to zrobić na tyle delikatnie, aby nie doprowadzić do obniżenia poziomu bezpieczeństwa w kraju (i tak pozostawiającego sporo do życzenia), w szczególności, jeżeli sprawa dotyczy, m. in., policji.
Tymczasem już słychać głosy, że wielu funkcjonariuszy zastanawia się nad przejściem na wcześniejszą emeryturę (według obecnych przepisów mogą to uczynić po piętnastu latach służby). Jeżeli to dotyczyłoby jednostek, nic wielkiego by się nie stało, ale jeżeli nastąpiłaby znacząca fala takich decyzji, sytuacja mogłaby przybrać kształty dramatyczne. A mówi się o tysiącach policjantów, którzy taką możliwość mogą rozważać. Już na marzec zapowiedziane są pierwsze akcje protestacyjne.
Doprowadzenie do sytuacji, gdy instytucja, mająca na celu dbanie o nasze bezpieczeństwo, o to, byśmy mogli ze względnym spokojem wieść normalne życie, zostałaby pozbawiona doświadczonych pracowników, konsekwencje będzie miało tylko i wyłącznie negatywne. Nie można do tego dopuścić.
Na razie trwają rozmowy na linii rząd – związki zawodowe. Miejmy nadzieję, że przyniosą pozytywne rozwiązanie. Inaczej czeka nas „niezły Meksyk”.

ŁUKASZ GIŻYŃSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *