Dysleksja nie taka straszna


Jeśli zauważyłeś/zauważyłaś, że Twoje dziecko nie chce chodzić do szkoły, to najwyższa pora sprawdzić, co wywołuje tę niechęć. Może nie wynika ona z jego lenistwa, lecz z faktu, iż cierpi na dysleksję? W ramach Europejskiego Tygodnia Świadomości Dysleksji rozmawiamy z Robertem Kowalczukiem z Pracowni Psychoterapii i Psychoedukacji, mieszczącej się w Częstochowie przy al. Armii Krajowej 2.

Często rodzice nie zdają sobie sprawy, że ich dzieci są dotknięte dysleksją. Jak można im pomóc rozpoznać tę chorobę?
– Na pewno dzięki badaniom psychologiczno-pedagogicznym. Natomiast w przypadku głębokiej dysleksji konieczne są dodatkowe badania – neurologiczne, okulistyczne, laryngologiczne.
Jakie są główne przyczyny występowania choroby?
– Jest ich wiele. Może być odziedziczona po rodzicach lub dziadkach. Medycyna twierdzi, że dysleksja jest zaburzeniem czynności mózgu mogącym powstać w życiu płodowym lub w czasie porodu. Jej źródłem mogą być również urazy wewnętrzne, wówczas ujawnia się wtórnie, nawet u osób dorosłych.
Czy dysleksja przytrafia się także dzieciom szczególnie uzdolnionym?
– Oczywiście, że tak. Przełamię dość powszechny mit jakoby dyslektycy byli gorsi. Dyslektycy to niejednokrotnie osoby wyjątkowo uzdolnione intelektualnie, posiadające wysoki iloraz inteligencji. Znamy przypadki wielu sławnych pisarzy, naukowców, artystów, którzy mieli problem z dysleksją np. Albert Einstein, Tom Cruise, Agatha Christie.
W jaki sposób szkoła pomaga dzieciom dotkniętym dysleksją? Czy przewiduje specjalny program nauczania?
– Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że dysleksja nie jest upośledzeniem, więc nie wymaga się od ucznia przejścia na indywidualny tok nauczania. Te dzieci świetnie radzą sobie z komunikacją, dobrze się wypowiadają. Ich wypracowania są stylistycznie poprawne i odznaczające się prawidłowym tokiem myślenia. Problem stanowi ortografia. Robią dziesiątki błędów i nie jest to ich winą. Dzieci dyslektyczne mają prawo do błędów i nie powinny być za to karane złą oceną. Mają jednakże obowiązek systematycznej pracy i szkoła powinna zapewniać im zajęcia terapeutyczne.
Czy można wyleczyć się z dysleksji?
– Trzeba systematycznie pracować. Tylko dzięki własnemu wysiłkowi można skorygować pewne rzeczy. Jednak całkowicie nie można tej dysfunkcji usunąć. Dyslektykiem jest się przez całe życie, ale warto nad tym pracować, by łatwiej było żyć. W dzisiejszych czasach dyslektyk ma więcej możliwości. Może na przykład pisać na komputerze. Za pomocą specjalnych programów komputerowych uczy się korygowania swoich błędów.
W jaki sposób rodzice mogą pomóc swoim dzieciom?
– Za każdą diagnozą powinny iść wskazania dla rodziców, co powinni zrobić, jakie książki czytać. Tak, jak dziecko dostaje instruktaż, tak samo powinni się kształcić rodzice i szkoła. Naturalnie, najwięcej pracy spada na rodziców. To oni są pierwszymi obserwatorami dziecka i to właśnie oni mogą najbardziej mu pomóc, choćby systematycznie prowadząc go na zajęcia terapeutyczne.
A czy nie sądzi Pan, że celowe niedostrzeganie problemu dysleksji związane jest z obawą, iż dziecko może zostać odtrącone przez otoczenie?
– W dużych szkołach zagrożenie jest mniejsze, tu dziecko może uciec w anonimowość. Problem pojawia się w mniejszych placówkach, gdzie rodzicom trudniej jest się przełamać i powiedzieć: “moje dziecko jest dyslektykiem”. Trzeba mieć nadzieję, że świadomość naszego społeczeństwa ulegnie zmianie.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała

ANNA BINDEK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *