Chluba i obciążenie


Gmina Rędziny to jedyna w Polsce gmina, która ma własną komunikację. I choć rocznie do interesu dokłada milion złotych, to władze i niespełna 10 tysięcy mieszkańców są z tego faktu dumni. – To takie miniczęstochowskie MPK – stwierdza wójt Rędzin Waldemar Chmielarz

Komunikację wprowadzono w 1991 roku i rokrocznie rozbudowywano. Obecnie Gminny Zakład Komunikacji, który zawiaduje transportem, zatrudnia 45 pracowników i ma własną infrastrukturę – stację CPN oraz halę napraw. Po terenie gminy na trzech trasach – z Marianki, Konina i Karolinki do Częstochowy, krąży 12 piętnastoletnich Jelczy. Przez 15 lat tabor zdążył się wyeksploatować, dlatego w ubiegłym roku radni i wójt zaczęli myśleć o zakupie nowych autobusów. Sprawę potraktowano poważnie i przed podjęciem ostatecznej decyzji przeprowadzono testy. – Przez kilka miesięcy testowaliśmy cztery modele pojazdów. Chcieliśmy przekonać się, który najlepiej sprawdzi się na naszym terenie, z którego mieszkańcy będą najbardziej zadowoleni – mówi wójt Waldemar Chmielarz. Sprawdzono średniopodłogowego Irisbusa B951, niskowejściowego Jelcza M101I i Solbusa B9,5 oraz niskopodłogowego Solarisa Urbino 10. Dyskusje co do wyboru autobusów przez GZK trwały długo, gdyż gmina nie mogła się zdecydować, ile pieniędzy przeznaczyć na zakup. – Owszem, decyzja nie była prosta, to przecież spory wydatek, ale po testach i zapoznaniu się z opinią mieszkańców wiedzieliśmy, jakie kryteria powinien spełniać pojazd – potwierdza wójt.
Z końcem stycznia Rada Gminy zdecydowała, że zostanie zakupionych sześć nowych autobusów niskopodłogowych o długości 9,5 – 10,5 metrów. – Taki model zaakceptowali przede wszystkim mieszkańcy. Nie chcieli nierównych podłóg, jakie są w autobusach niskowejściowych oraz pojazdów średniopodłogowych – argumentuje wójt. To podstawowe kryterium, obok wielkości i długości autobusu, zadecydowało, że w przypadku testowanych pojazdów pod uwagę może być brany jedynie Solaris. Pozostałe modele, nie spełniające wszystkich parametrów, ale tańsze, odpadły z gry już przed przetargiem. Ten fakt zastanawia niektórych mieszkańców gminy. – W przetargu może wziąć udział tylko jedna firma, bo tylko ona spełni wymagane kryteria. Mowa tu o firmie Solaris Bus&Coach. Inni producenci autobusów miejskich, którzy również mają w swojej ofercie autobusy o długości około 10 metrów, ale nie mają niskiej podłogi na całej długości autobusu, są bez szans. “Czy firmę należącą w 100-procentach do gminy wiejskiej stać na zakup i eksploatację autobusów, za które trzeba zapłacić około 700 tys. zł za sztukę?” – zapytuje w liście do redakcji mieszkaniec Rędzin Zbigniew T.
Cena Solarisa z pełnym wyposażeniem, czyli z elektronicznymi kasownikami, tablicą powiadamiającą o przystankach, przyciemnionymi szybami czy wreszcie poduszkami powietrznymi, to kwota rzędu 720 tys. złotych. – To pojazdy z górnej półki, jak już coś kupować, to na dobrym poziomie. Poza tym firma zapewnia bezpłatne szkolenia serwisowe i sprzęt do naprawy, więc gdy skończy się gwarancja, będziemy we własnym zakresie naprawiać pojazdy, mamy przecież bazę – podkreśla wójt. Ceny pozostałych modeli kształtują się w granicach ok. 400 tys. zł.
Na zakup nowych autobusów gmina przeznaczyła 4,5 mln zł, czyli akurat tyle, ile ma kosztować sześć nowych Solarisów. – Półtora miliona mamy otrzymać z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, trzy miliony daje gmina. Zaciągniemy niskoprocentowy kredyt kupiecki – mówi wójt. Jednak ostateczna decyzja co do zakupu jeszcze nie zapadła. Podczas najbliższej sesji RG przedstawiona zostanie specyfikacja i po akceptacji radnych GZK ogłosi przetarg. Jaki model będzie wybrany nie wiadomo. – Nasze wymogi spełniają również autobusy innych firm, na przykład Mercedesa czy Mana, które przecież mogą złożyć swoje oferty – mówi wójt Chmielarz.
Czy jednak przy tak ważnej decyzji nie należałoby uwzględnić fachowych uwag pana Zbigniewa, który zauważa, że eksploatacja autobusów niskopodłogowych nie należy do najtańszych, m.in. ze względu na zastosowane na tylnych osiach mosty portalowe niezbędne do uzyskania niskiej podłogi, które wymagają kosztownej naprawy już po przejechaniu 600 tys. km, a części i materiały są kosztowne. Bo cóż będzie po upływie okresu gwarancji? – Czy ktoś w ogóle zastanawiał się nad tym, że przy takim zapleczu technicznym, jakie obecnie posiada GZK Rędziny obsługa drogich i nafaszerowanych elektroniką autobusów będzie wyjątkowo trudna? Czy GZK otrzyma autoryzację na naprawy autobusów? – stwierdza nasz Czytelnik.
Jak sam wójt podkreśla, inwestycja jest ważna. Nie mniej ważna jest zasadna decyzja, bo mają być wydane pieniądze publiczne. Może lepiej więc kupić więcej tańszych autobusów, zwłaszcza, że aktualnie, jak wskazuje wiek pojazdów, do wymiany nadają się raczej wszystkie posiadane przez GZK. Ale o tym, co się bardziej kalkuluje, muszą zadecydować radni.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *