Od 8. listopada w Poczesnej k/Częstochowy otwarto nowy market budowlano-dekoracyjny Leroy Merlin
Oficjalne otwarcie było szumne. Nie zabrakło szampana, tortu i przemówień gospodarzy oraz zaproszonych gości. Paweł Mazur, dyrektor regionu południowego zapewnił, że celem firmy jest służenie wsparciem klientom zarówno w remontach, jak i hobbystycznym majsterkowaniu. Dyrektor częstochowskiego martektu Grzegorz Obszański podkreślił, że wspólnie z pracownikami stworzyli obiekt, jakiego w regionie jeszcze nie było. Ze wzruszeniem dziękował swoim pracownikom. – Nasz market określiłbym przymiotnikiem apetyczny. To taki sklep, który zachęca klientów do zakupów, w którym klient dobrze się czuje i do którego chętnie wraca – mówił.
Zadowolenia z obecności w Poczesnej kolejnego marketu nie krył wójt gminy Krzysztof Ujma. Życzenia dyrekcji i załodze złożył również starosta powiatu częstochowskiego Andrzej Kwapisz.
Częstochowski Leroy Merlin jest 23. w Polsce. Zatrudnionych jest w nim ponad 150 osób. Market ma 8,5 tys. m2 powierzchni handlowej, ponad 300 miejsc parkingowych oraz ponad 35 tysięcy artykułów w ciągłej sprzedaży. Godziny otwarcia 8.00 – 21.00 od poniedziałku do soboty, a w niedzielę od 10.00 do 20.00. Dojazd autobusami linii 68 i 65 oraz linią Auchan.
Rozmawiamy z dyrektorem częstochowskiego marketu Leroy Merlin Dariuszem Obszańskim
Jest to już czwarty sklep branży budowlanej w regionie Częstochowy. W czym jesteście lepsi od konkurencji?
– Mamy wyraźnie wydzielone dwa światy – mocno wyeksponowany dekoracyjny, gdzie kobiety znajdą wszystko oraz budowlany, który na pewno usatysfakcjonuje mężczyzn. Chcemy swoich klientów inspirować i pomóc im wybudować dom marzeń. Pokazujemy różne aranżacje i konkretne wykonania, nie jak konkurencja, tylko produkty. Mamy również przygotowane place, na które klient może podjeżdżać, by zakupione produkty zapakować bezpośrednio ze sklepu oraz wiele dodatkowych usług, na przykład szycie firan. I najistotniejsze, to najniższe ceny. Jeżeli ktoś kupił towar u nas drożej, to różnicę zwracamy. Market jest czysty, jasny, przestronny i czytelny. Klient wchodząc do sklepu, nie jest zagubiony i wie, w którym kierunku udać po zakup. Wszystko widać, gdzie co jest.
Czy pracownicy Leroy Merlin będą stale dostępni dla klientów? Antyreklamą marketów jest to, że mają kiepską informację i klient zdany jest tylko na siebie, bo jak ma problem, to nie ma doradcy.
– Mam nadzieję, że będziemy w stanie podołać liczbie klientów, którzy nas odwiedza. To wszystko zależy od tego, ile osób przyjdzie.
Zatem, jak więcej klientów, to gorsza obsługa?
– Niekoniecznie. Jeżeli będzie dużo klientów, będziemy się starać zatrudniać więcej pracowników.
To 23. sklep firmy. Dlaczego wybraliście Częstochowę?
– Długo zastanawialiśmy się nad lokalizacją. Znamy wyniki Auchan i to zdecydowało.
Jakie warunki pracy zapewniacie?
– Staramy się zapewnić przyzwoite. Dowodem jest, że nie miałem problemów z rekrutacją, choć dzisiaj jest rynek pracownika. Mamy dodatkowy system nagradzania – jest premia kwartalna, udział w zyskach. Pracownicy zatrudnieni są na pełny etat – po trzech miesiącach stażu, który muszą obronić, będą zatrudnieni na czas nieokreślony. Filozofia firmy opiera się na trzech filarach – podziale wiedzy, władzy i wyników. Na przykład wiedzą dzielimy się poprzez bogaty system szkoleń
Współpraca z regionem.
– Będziemy, przekazując darowizny, wspierać m.in. komendę policji, straż pożarną. Planujemy stałą współpracę z wójtem. Pierwszymi akcentami był konkurs plastyczny na otwarcie oraz akcja złotówka na pomoc dla mieszkańców poszkodowanych trąbą powietrzną. Przez pierwsze trzy dni od każdego paragonu przeznaczaliśmy złotówkę na ten cel.
Czym zachęciłby Pan częstochowian do zakupów w Leroy Merlin?
– Gwarancją najniższych cen, gwarancją bezterminowego zwrotu – klient kupuje dzisiaj towar i za rok może go zwrócić oraz systemem reklamacji zakupionych towarów do stu złotych. U nas takie reklamacje załatwia się od ręki. Jeżeli klient przyjeżdża z zepsutym towarem od razu ma wymieniamy na nowy. I przede wszystkim naszą świetną ekipą.
Dziękuję za rozmowę.
URSZULA GIŻYŃSKA