Odeszła częstochowianka, poetka, tłumaczka poezji


W Warszawie, 18 października 2005 roku, zmarła Ludmiła Marjańska

Ludmiła Marjańska, z domu Mężnicka, urodziła się 26. grudnia 1923 roku w kamienicy przy Al. NMP 55. Od wczesnych lat dziecinnych o jej rozwój duchowy i intelektualny dbał ojciec – Ludwik Mężnicki. To on wybrał dla córki oryginalne imię, zaczerpnięte z poematu Puszkina “Rusłan i Ludmiła”. Przyszła poetka od początku interesowała się liryką, a w szczególności twórczością “Skamandrytów”: Tuwima, Lechonia, Staffa. W 1942 roku Marjańska zdała tajną maturę w Liceum im. J. Słowackiego. Potem podjęła studia w Akademii Nauk Politycznych. W czasie wojny uczestniczyła w działalności konspiracyjnej, była członkiem Narodowej Organizacji Wojskowej, a później Armii Krajowej. Swojego przyszłego męża, Janusza Marjańskiego, poznała na zabawie harcerskiej w 1937 roku. Pobrali się latem 1945 roku w kościele św. Barbary w Częstochowie. Po śmierci matki, Marii Mężnickiej, młodzi małżonkowie przenieśli się do Warszawy. Marjańska pracowała już wtedy jako maszynistka i korespondentka władająca w językach angielskim i niemieckim. Tadeusz Breza, znajomy Mężnickich, wprowadził Ludmiłę w środowisko twórców. Zaczęła publikować w “Świerszczyku” krótkie teksty dla dzieci. Debiutowała w “Twórczości” wierszem “Ethel”. W latach 50-tych poetka studiowała na Uniwersytecie Warszawskim. Jej pragnieniem było zgłębianie kultury angielskiej. W 1957 r. została redaktorem audycji poetyckich w dziale literackim Polskiego Radia. Wyjechała na stypendium Uniwersytetu Washington w Seattle. Po przyjeździe do kraju zaczęła pisać prozę i wydawać powieści dla młodzieży i dorosłych. Opublikowała kilka tomów poezji, w tym: “Chmurne okna”, “Żywicę” i “Córkę bednarza”. W jej dorobku znalazło się także tłumaczenie amerykańskiej poetki – Emily Dickinson. Marjańska o swej twórczości mówiła: “Dla mnie ludzie są ważniejsi od wierszy”. 4. stycznia 2004 roku w Sali Kameralnej Teatru im. Adama Mickiewicza obchodziła jubileusz pracy twórczej.

ANNA WOJTYSIAK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *