Kierwoca panem ulicy (II)


9 września najprawdopodobniej
zapadnie już wyrok w sprawie
potrącenia starszej kobiety,
przechodzącej w miejscu
dozwolonym, na skrzyżowaniu
ulic Racławickiej z Dąbrowskiego, przez kierującą mercedesem vito

Przypomnijmy. Do wypadku, w którym poszkodowana została 75-letnia Krystyna Jerczyńska z Częstochowy doszło 30 lipca 2007 roku. Kobieta, wracając z zakupów z Al. NMP przechodziła przez ul. Racławicką (na przeciwko budynku Jantar). Tam najechał na nią mercedes vito, kierowany przez Monikę P. Poszkodowana przed sądem walczy o odszkodowanie, gdyż w wyniku wypadku straciła zdrowie i pełnosprawność. Ma kłopoty z chodzeniem, brakuje jej sił, by wykonywać podstawowe prace domowe. Musi zażywać tony lekarstw i środków przeciwbólowych. Jej obecny stan potwierdziły przed sądem koleżanki – Krystyna Gajer i Jadwiga Borkowska. Jednak sprawczyni wypadku Monika P nie przyznaje się do winy. Zeznała, że gdy z prawej strony zauważyła przechodzącą kobietę, gwałtownie przyhamowała samochód i nie potrąciła jej.
Stan sprawności pani Jerczyńskiej ocenił biegły dr Jerzy Piwowarski. Uznał, że obrażenia powypadkowe spowodowały średni uszczerbek na jej zdrowiu. Poszkodowana zakwestionowała jego opinię, jako całkowicie nieodpowiadającą rzeczywistości i dla niej krzywdzącą. Sędzia Justyna Borecka uznała zatem, że 9 września br. biegły będzie zeznawać przed sądem.
Opinię drogową wydało dwóch biegłych – tuż po wypadku Tomasz Kurczyński, później Wiesław Najgebauer. Ich oceny nie były spójne, toteż 6 sierpnia br. swoje racje przedstawili w sądzie. Pierwszy rzeczoznawca uznał, że to kierująca samochodem nie dopełniła zasad ruchu drogowego. – Obowiązkiem kierowcy jest wnikliwa obserwacja przedpola pojazdu i zachowania szczególnej ostrożności, zwłaszcza w mieście i ruchliwych punktach, jak skrzyżowanie Racławickiej z Dąbrowskiego – stwierdził Tomasz Kurczyński. Zastrzegł jednocześnie, że i piesza nie zachowała ostrożności, gdyż powinna przejść za, a nie przed pojazdem.
Wiesław Najgebauer natomiast winną wypadku uznał Krystynę Jerczyńską. – To piesza powinna z wielką bacznością przyglądać się prowadzącej samochód i odszyfrować jej zamierzenia – stwierdził. Sugerował również, że Jurczyńska straciła równowagę i przewróciła się schodząc z 25-centymetrowego krawężnika (połączenie chodnika z jezdnią jest bezkrawężnikowe, nawet dostosowane do potrzeb niepełnosprawnych osób – przyp. red.). Usprawiedliwił natomiast oskarżoną Monikę P. Jej słowa: „Nie poczułam, abym uderzyła w tę kobietę” przyjął za pewnik, przemawiający na jej korzyć. Stwierdził dość jednoznacznie, że Monika P. nie naruszyła zasad bezpieczeństwa i nie przyczyniła się do wypadku drogowego.
W toku sprawy wynikło jednak, że to oskarżona Monika P. zaniechała zasad ruchu drogowego. – Kierująca miała zapas czasu, oczywiście przy zachowaniu szczególnej ostrożności, by sprawdzić czy nikt nie wchodzi przed pojazd. Opis wypadku i zgromadzony materiał wskazywał na to, że piesza została potrącona przez samochód – mówił w sądzie Tomasz Kurczyński. Przyznał, że nie analizował zdarzenia pod kątem samoistnego przewrócenia pieszej, co sugerował obrońca oskarżonej Moniki P. Dobitnie podkreślił, że kierująca, która stała na skrzyżowaniu, miała na tyle czasu (co wyliczył według wskaźników), by przy właściwej obserwacji uniknąć zdarzenia.
Najgebauer podczas zeznania w sądzie podtrzymywał swoją opinię, a jego argumentacja była zdumiewająca. „Kierująca mogła sądzić, że inni użytkownicy dróg będą przestrzegać zasad ruchu; kierująca zbytnio nie musiała zwracać uwagi na pieszą stojąca na krawężniku; przy wyjeździe z ulicy kierujący ma uwagę skupioną na samochodach i pieszy powinien to przewidzieć; kierowca obserwuje pobocze, ale pod kątem osób, których zachowanie trudno przewidzieć, czyli dzieci czy pijanych; jeśli starsza osoba stoi przy krawężniku, to kierowca ma prawo sądzić, że będzie stać” – to niektóre cytaty argumentacji biegłego Najgebauera. Jednak i on potwierdził, że przed ruszeniem z miejsca kierowca powinien się upewnić, czy nikt nie przechodzi, i to, że jeśli kierująca nie spojrzała w prawo przed ruszeniem, to jest to sprzeczne z prawem drogowym.
URSZULA GIŻYŃSKA

Każdy użytkownik dróg jest zobowiązany do zachowania ostrożności. Należy jednak pamiętać, że pieszy jest zawsze na straconej pozycji wobec samochodu. Zatem to kierowcy, zwłaszcza w miejscach dozwolonych dla pieszych, winni bacznie ich obserwować. Niestety, kierowcy coraz częściej czują się panami ulicy, co w efekcie coraz częściej jest przyczyną potrąceń pieszych na przejściach.

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *