Orange nie liczy się z polskim obywatelem


Prywatna własność traktowana jest w Polsce jak świętość. Szkoda, że zasada ta nie dotyczy zagranicznych firm, które w naszym kraju z powodzeniem rozwijają swoje wpływy, często kosztem prywatnych osób. Tak się ma – z uważającą się za wszechpotężną i wszechmocną – francuską firmą Orange. Potentatem telekomunikacyjnym, który wykupił Telekomunikację Polską i rządzi tym sektorem w naszym kraju.

Właśnie z firmą Orange musi się sądzić mieszkaniec gminy Wręczyca Wielka – Jerzy Michalski. Jego otwartość i życzliwość zostały bowiem bez skrupułów wykorzystane przez Orange. Sprawa swe początki ma w roku 2001. Wówczas to, pan Jerzy wydał zgodę Telekomunikacji Polskiej (umowa z 23 maja 2001 roku, nr ewid. 1031, obręb Wydra, gm. Wręczyca Wielka), na użyczenie pasa gruntu na swojej nieruchomości pod budowę światłowodowej sieci telefonicznej. Warunkiem użyczenia był zapis mówiący o wypłaceniu odszkodowania za wejście na teren prywatny oraz o likwidacji istniejącej linii napowietrznej bądź przeniesienia jej na dalszą część działki. – Trakcja napowietrzna przebiega przez środek działki. Przez lata, mimo iż firma nie wywiązała się od razu ze swojego zobowiązania, słup mi nie przeszkadzał. Jednak w 2012 roku postanowiłem się rozbudować i słup zaczął kolidować z moimi planami. Dlatego w październiku 2012 roku zwróciłem się do firmy Orange z prośbą o wypełnienie zapisu umowy i przesunięcie słupów trakcji napowietrznej. Firma jednak nie uczyniła nic i – jak widać po dalszych jej działaniach – nadal nie ma ochoty tego wykonać. Ponadto, nie dość, że zbagatelizowała moją prośbę, to jeszcze w granicy mojej działki postawiła kolejny, nowy słup – mówi Jerzy Michalski.
Biegnąca przez działkę pana Michalskiego napowietrzna linia telefoniczna oraz stojący słup uniemożliwiają mu nie tylko realizację budowy budynku mieszkalnego z funkcją firmową, ale – co wynika w konsekwencji – blokują przede wszystkim wykonywanie działalności gospodarczej. Szermierka piśmienna mieszkańca gminy Wręczyca Wielka z firmą Orange trwa już piąty rok. Upór potentata telekomunikacyjnego i brak jego poszanowania praw polskiego obywatela stały się poważnym przyczynkiem do finansowych kłopotów pana Jerzego. Nie mógł on bowiem na swoim terenie prowadzić działalności zawodowej. Jego budżet finansowy tym sposobem został mocno uszczuplony, tym bardziej, że wcześniej poniósł bardzo wysokie koszty zakupu specjalistycznych maszyn budowlanych. Postanowił zatem udać się po sprawiedliwość do sądu i wytoczył Orange sprawę o odszkodowanie.
– W związku z odmową Orange, co skutkowało brakiem pozwolenia na budowę budynku budowy mieszkalnego z funkcją firmową ze starostwa powiatowego poniosłem ogromne straty. Zakupiona przeze mnie bardzo droga maszyna budowlana do dzisiaj stoi bezużytecznie i niszczeje, bo jest po prostu nie używana. Również mój syn został narażony na stratę. Wiążąc nadzieję z nieruchomością zakupił wysokiej klasy specjalistyczne urządzenie do produkcji reklam. Również i ta maszyna nie jest wykorzystywana, bo nie ma gdzie jej postawić. W konsekwencji marnuje się. A muszę podkreślić, że zakup urządzeń pochłonęły oszczędności naszego całego życia. Chcę także nadmienić, że prosząc Orange o usunięcie linii i słupa nie wnosiłem o jakiekolwiek odszkodowanie. Dopiero zmuszony postawą firmy Orange wniosłem do sądu o odszkodowanie za ewidentnie poniesione straty – mówi Jerzy Michalski.
Ja wyjaśnia nasz Czytelnik teren, gdzie ma stanąć budynek jest dopuszczony do zabudowy, dlatego Starostwo Powiatowe w Kłobucku przyjęło wniosek z kompletną dokumentacją. – Składając wniosek okazałem umowę z „Orange”, gdzie jest wyraźnie napisane, że w razie potrzeby linia napowietrzna zostanie usunięta. Aby przyśpieszyć sprawę Starostwo zasugerowało mi, żeby okres w którym oczekuję na wydanie pozwolenia wykorzystać i dostarczyć dokument z informacją do kiedy będzie linia napowietrzna usunięta, do czego T.P.SA. Orange jest zobowiązana. Jednak Orane nie wydało mi takiego dokumentu, jak się potem okazało, dlatego, że nie chciało nic w mojej sprawie zrobić. Obstrukcja ze strony T.P. Orange spowodowała decyzję odmowną Starostwa w sprawie wydania pozwolenia na budowę budynku mieszkalnego z częścią firmową. W planowanym budynku miały mieć siedzibę dwie firmy. Moja i mojego syna. W konsekwencji dwie firmy są pozbawione możliwości prowadzenia działalności gospodarczej, a na działce aktualnie stoją dwa słupy plus linia napowietrzna oraz nowe dwa słupy przy granicy działki i jeden stary słup w granicy działki. Pragnę podkreślić, że w momencie dostawiania dwóch nowych słupów była likwidowana linia napowietrzna kilka metrów od granicy mojej działki. Prosiłem, błagałem, aby usunięto przy okazji słup z mojej, ale nie chciano tego zrobić. Likwidowana linia obok mojej działki była przynajmniej na odcinku jednego kilometra – tłumaczy pan Michalski.
Dzisiaj zastanawia się: Czy pozywając do sądu światowego „rekina” telekomunikacyjnego porwał się z motyką na słońce? Czy sąd polski zrozumie jego, polskiego obywatela, racje, ewidentnie pokrzywdzonego przez zagraniczną firmę? Sprawa wydawała się bardzo prosta, bo czy tak wiele chęci i kosztów potrzeba, aby przenieść słup? Niestety, może właśnie dlatego, że problem jest tak prozaiczny, tak trudno panu Michalskiemu wyegzekwować swoje prawa.
Okazuje się, że firma Orange lekceważy także polskie media. Na pytania zadane ponad miesiąc temu – 14 września 2017 r.,– skierowane do rzecznika Orange Wojciecha Jabłczyńskiego, do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Poniżej prezentujemy nasze pytania:
1. Dlaczego Orange Telekomunikacja Polska nie wywiązuje się z podjętych umów ze swoimi Klientami?
2. Dlaczego tak długo zwodzi się Klienta w sprawie, która powinna być załatwiona od ręki – co nakazuje honor Firmy i spisana umowa?
3. Czy Firma tak samo traktuje (lekceważy?) obywateli Francji jak Polski?
4. Jakie rozwiązanie sprawy Pana Michalskiego przewiduje Firma?
5. Jaki jest koszt przesunięcia trakcji napowietrznej (chodzi o jeden słup) z posesji Jerzego Michalskiego?
UG

Po ukazaniu się artykułu Biuro Prasowe Orange skontaktowało się z nami i przesłało wyjaśnienia i odpowiedzi na nasze pytania. Publikujemy je w całości:

W maju 2012 r., w ramach realizowanej przez Telekomunikację Polską inwestycji, zaproponowaliśmy panu Michalskiemu likwidację linii napowietrznej znajdującej się na jego działce i przełożenie kabla do ziemi. Zawarliśmy z klientem umowę obejmującą także stosowne wynagrodzenie za udostępnienie nieruchomości na potrzeby instalacji kablowej.

W trakcie realizacji inwestycji, we wrześniu 2012 r., p. Michalski zerwał umowę i nie zgodził się na przebudowę, a miesiąc później wystąpił z wnioskiem o usunięcie słupa i kabla. Z uwagi na to, że trasa przebudowy kabla została już przeprojektowana i w innych lokalizacjach wykonano stosowne prace, TP odmówiła usunięcia infrastruktury i skierowała do p. Michalskiego propozycję ustanowienia odpłatnej służebności przesyłu. Klient odrzucił propozycję, domagając się wynagrodzenia za korzystanie z nieruchomości w wysokości nieadekwatnej do wartości obciążenia nieruchomości.

W 2016 r. do Sądu Okręgowego w Częstochowie wpłynął pozew p. Michalskiego o zapłatę wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z jego nieruchomości. Pozew nie obejmuje żądania usunięcia linii telekomunikacyjnej. Sprawa jest w toku.

· Orange Polska wywiązuje się ze swoich zobowiązań.

· Przebudowa obiektu budowlanego, jakim jest linia napowietrzna i słupy telekomunikacyjne, wymaga uzyskania pozwolenia na budowę. Nie można tego załatwić „od ręki”. Obecnie nie ma możliwości przeniesienia urządzeń poza działkę p. Michalskiego

· Spór sądowy pomiędzy stronami w rzeczywistości sprowadza się wyłącznie do ustalenia wysokości wynagrodzenia za korzystanie z fragmentu nieruchomości.

· Orange, we wszystkich krajach traktuje swoich Klientów i interesariuszy zgodnie z obowiązującym tam prawem.

· W razie zasądzenia na rzecz p. Michalskiego od Orange Polska wynagrodzenia za korzystanie z nieruchomości, należność ta zostanie niezwłocznie przelana na podane przez niego konto. Należy zaczekać na prawomocne zakończenie sporu.

Jednocześnie wyjaśniamy, że Orange Polska S.A., będąc operatorem telekomunikacyjnym, ujawnionym w rejestrze Urzędu Komunikacji Elektronicznej jest zobowiązany prawem do zachowania ciągłości świadczenia usług telekomunikacyjnych. Przepisy ustawy z dnia 7 maja 2010 r. o wspieraniu i rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych nakładają w art. 33 na właścicieli nieruchomości obowiązek umożliwienia operatorom umieszczenia na nieruchomości obiektów i urządzeń infrastruktury telekomunikacyjnej, a także ich eksploatację i konserwację. Powyżej wymienione zobowiązania podlegają egzekucji administracyjnej, a co za tym idzie Orange nie mógł pozytywnie rozpatrzyć wniosku o usunięcie infrastruktury telekomunikacyjnej z nieruchomości, a właściciel nieruchomości ma obowiązek jej udostępnienia na potrzeby ww. urządzeń.

Z poważaniem

Biuro prasowe Orange Polska

Po zamieszczeniu odpowiedzi Orange Jerzy Michalski poprosił o zamieszczenie listu otwartego. Poniżej treść:

OBYWATELSKI LIST OTWARTY

Orange jest za tym żeby sprawa w sądzie trwała długo. A trwa już dwa i pół roku, należy do tego dodać czas od 2001 roku, kiedy po podpisaniu umowy i mojej zgodzie na linie światłowodu ale w innym miejscu. NIGDY nic z własnej woli nie uczyniła w celu wywiązania się ze swoich zobowiązań. A teraz piszą do GAZETY CZĘSTOCHOWSKIEJ, kiedy uzyskałem zrozumienie u Pani redaktor tejże gazety i przedstawiając dokumenty – Pani redaktor podjęła decyzję aby mi pomóc przebić szklany sufit, czyli bezduszną
ORANGE FRANCE TELEKOM mająca w nazwie Polska S.A.
Gdy chciano mnie “podejść” drugi raz, obiecując mgliście w 2012 roku, że dwa nowe słupy na mojej działce to sprawa tymczasowa, to wyraziłem zgodę bo powiedziano mi, że oni likwidując linię obok tj. kilka metrów obok linii w międzyczasie z uwagi na niewielkie czynności wymagające usunięcia linii z mojej działki, to niezwłocznie się wykona. W momencie kiedy zaczęto przekładać linię obok mej działki chciano wejść na mój teren aby kontynuować rozpoczęte prace obok mojej posiadłości. Zażądałem dokumentu, gdzie byłyby potwierdzone ustne ustalenia. Niestety mi tego nikt nie był w stanie okazać. W takim stanie rzeczy natychmiast nie wyraziłem zgody na wejście na mój teren. Nie było mowy na tamten czas o żadnym demontażu linii napowietrznej na mojej działce. ORANGE chciała dostawić kolejne dwa słupy + podporę, ale obok. Taka jest prawda, takie są fakty. Po mojej kategorycznej decyzji wymuszonej nie uczciwym postępowaniem wobec mnie, natychmiast sobie poradzili. A to jest ciekawe co teraz ORANGE pisze, że usunięcie linii wymaga pozwolenia na budowę, a to musi potrwać – ORANGE by chciał, tak wynika z ich nieuczciwego podejścia, aby to trwało po wsze czasy i wciąż jest argument, że oczekuje na pozwolenie, ona chce, ale tylko kiedy sąd wyda wyrok itd… Oto jak poradziła sobie Orange z moją nie zgodą wejścia na mój teren.
A tak rozpoczęli natychmiast prace przy mojej granicy instalując dwa nowe słupy. Powiedziano mi, gdy protestowałem ,że nie można w tym miejscu instalować nowych słupów, gdyż blokuje mi wjazd na plac na którym będzie budynek mieszkalny z częścią firmową – powiedziano mi, że to teren gminy WRĘCZYCA WIELKA. W czasie fizycznie rozpoczętych prac, przy instalowaniu kolejnych dwóch nowych słupów, które do dziś fizycznie uniemożliwiają mi zrobienie wjazdu na działkę do nowego budynku. Budynku który
nie powstaje z powodu blokady ORANGE. Z uwagi że tern GMINNY sąsiaduje z moją działka, to Gmina w momencie rozpoczętych prac przez ORANGE od ręki wydaje pozwolenie. Nie jest brana pod uwagę zgoda sąsiada nawet jeśli jest zagrożony jego żywotny, bytowy interes. Tak mi tłumaczyli pracownicy wykonujący prace instalacyjne nowych dwóch słupów. “Orange ma specjalne umowy i nie da Pan rady” – mówili. Zresztą nawet w wyjaśnieniu stanowiska ORANGE też próbuje wykazać, że jest na specjalnych prawach – w POLSCE. Dlatego, potwierdzam – na co mam dalsze dokumenty – że ORANGE mija się z prawdą. Jestem gotów od ręki rozmawiać na argumenty w każdym medium, jeżeli uczyni to samo Orange, na tę chwilę zasłaniająca się sądem. Przykre i bolesne jest to, że puszcza w obieg publiczny fakty mijające się z prawdą. Wymusza to na mnie rozważenie kolejnych działań. Jestem najzwyklej pomawiany o nieprawdziwe fakty, które nigdy nie miały miejsca – z mojej strony. Od początku grzecznie prosiłem. Z jakim efektem – to widać gołym okiem. Dlatego wielokrotnie prosiłem WYSOKI SAD OKRĘGOWY o wizję lokalną i prośba do WYSOKIEGO SĄDU została aktualnie przekazana wraz z innymi udokumentowanymi faktami potwierdzającym moją krzywdę wyrządzoną przez FIRMĘ PAŃSTWA FRANCUSKIEGO państwa, którego nawet AMBASADA nie odpowiedziała na moją pisemną prośbę. Liczyłem na to, że być może to skłoni Orange do cywilizowanego porozumienia się a tym samym odciąży POLSKI SĄD. NIESTETY, tak się nie stało. Dodam że pod moją nieobecność
na działkę i tak wkroczono, podpinając linię, która jest na mojej działce do linii opodal kilka metrów. Linii, która była napowietrzna, a ją zlikwidowano kładąc w jej miejsce kabel ziemny.

z poważaniem
Jerzy Michalski

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *