Salon częstochowski


9 czerwca 2009 roku w częstochowskim Ratuszu odbyła się promocja książki Marii Nowakowskiej-Majcher „Opozycja częstochowska w latach 1980-1989”. W jej trakcie prezydent Częstochowy Tadeusz Wrona niektórym, wymienionym w dziele pani Nowakowskiej-ajcher osobom, wręczał rzeczone dzieło oraz osobiste podziękowania.

Oba dary otrzymali, między innymi, ksiądz kanclerz Marian Mikołajczyk, Agata Ostaszewska, Agata Grzybowska, Halina Rozpondek, Aleksandra Pacho, Dorota Steinhagen, Anna Migalska, Barbara Pankiewicz, Aleksander Przygodziński, Marek Konieczko, Ryszard Iwan, Jarosław Kapsa, Jarosław Ciura, Zbigniew Śliwiński, Mariusz Maszkiewicz, Leszek Kulawik, Zdzisław Kulawik, Jerzy Zając, Andrzej Znak, Krzysztof Janus, Grzegorz Szczukocki, Jerzy Ziora, Michał Woziwodzki oraz Szymon Giżyński.

Przemawiano. Poseł Szymon Giżyński, w roku 1989 lider częstochowskiego Regionalnego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, odpowiedzialnego za przygotowanie lokalnej listy w wyborach do Sejmu i Senatu – 4 czerwca tegoż roku – oraz poprowadzenie – jak się okazało zwycięskiej i triumfalnej kampanii wyborczej; ujawnił, iż w łonie komitetu ścierały się z sobą dwa skrzydła. Jedno, zdecydowanie większościowe optowało za tym, by Częstochowę w Sejmie, z listy Solidarności, reprezentowali politycy z kręgu warszawskiego salonu, niekiedy o jednoznacznej, KOR-owskiej orientacji ideowej. Mówiono, między innymi, o Henryku Wujcu, jego żonie Ludmile, Andrzeju Wielowieyskim czy profesorze Klemensie Szaniawskim. W zdecydowanej mniejszości był natomiast Szymon Giżyński, który jednoznacznie opowiadał się, by w Sejmie region częstochowski reprezentowali wyłącznie miejscowi, rodzimi działacze opozycji: Marek Dziubek, Ryszard Iwan, Jarosław Kapsa. To starcie, na rzecz interesu Częstochowy, uruchamiając wszystkie swoje warszawskie kontakty, Giżyński wygrał i w rezultacie wszyscy trzej panowie w Sejmie się znaleźli.
Giżyński przypomniał także, iż kiedy, jako reprezentant częstochowskiego Komitetu „Solidarność” jeździł do Warszawy, do kościoła św. Marcina, na ogólnopolskie spotkania organizacyjne liderów Komitetów Obywatelskich, widział i takie scenki, gdy nestor „Tygodnika Powszechnego” Stanisław Stomma, kłaniając się niemalże do kolan Bronisława Geremka, zapewniał: „Panie profesorze Bronisławie, Kraków zawsze z panem”, a Andrzej Wielowieyski ze złością rugał przywódcę polskich chłopów, przewodniczącego „Solidarności” Rolników Indywidualnych Józefa Ślisza, gdy ten, bez pozwolenia, zabrał głos.
Tuż po wyborach 4 czerwca 1989 roku – kontynuował poseł Giżyński – Adam Michnik i Jacek Kuroń głosili, iż to nie komunizm czy też postkomunizm pozostaje największym zagrożeniem dla Polski lecz uwolniony odzyskaną wolnością (?) polski ciemnogród, zabobon, antysemityzm, nacjonalizm i inne narodowe wszeteczeństwa. I aby temu zapobiec: Michnik, Kuroń, Geremek wraz z towarzyszami proklamowali powstanie jednej ogólnopolskiej partii „Solidarność”, w której całe „zróżnicowane”, krajowe życie polityczne zostałoby skoszarowane we frakcjach, zawiadowanych przez starannie dobranych, oddanych sprawie polityków: na przykład Chadecji – Andrzeja Wielowieyskiego, socjaldemokracji – Ryszarda Bugaja, „narodowej” – Aleksandra Halla.
Widząc to wszystko, Szymon Giżyński zaangażował się w Warszawie, w kilkunastoosobowym gronie, skupionym wokół Jarosława Kaczyńskiego, w powołanie Porozumienia Centrum, a w Częstochowie w powstanie nowego kształtu Komitetu Obywatelskiego – pluralistycznego, mieszczącego całość nurtów niedawnej jeszcze opozycji demokratycznej; wówczas – w drugiej połowie 1989 roku przyjmujących już, coraz śmielej, barwy nowo powstających partii politycznych. Giżyński miał, od pozostałych liderów poszczególnych środowisk, pełnomocnictwa do takich działań; uparcie negocjował i w rezultacie powstał w pełni reprezentatywny, ponad czterdziestoosobowy Częstochowski Komitet Obywatelski z Jerzym Zającem jako przewodniczącym.
Głos posła Giżyńskiego, zapewne także z powodów ideowych, nie przypadł do gustu wielu osobom zaproszonym do Ratusza przez Tadeusza Wronę – to było „widać i czuć”. Ale tylko Jarosław Kapsa, doradca i mentor prezydenta Wrony, zdecydował się to zwerbalizować i kontrując przesłanie Giżyńskiego wskazał na Jacka Kuronia „jako swego wielkiego przyjaciela i największego nauczyciela”.
Najważniejszą, jednakowoż osobą w Ratuszu była, tego popołudnia, Maria Nowakowska-Majcher, autorka wspomnianego już opracowania „Opozycja częstochowska w latach 1980-1989”. Owo opus magnum dzieli się wyraźnie na dwie części: jedną jakby napisaną przez Marię Nowakowską, poświeconą czasom od 1980 do 1989 roku – w miarę obiektywną i drugą, jakby napisaną przez Marię Majcher, poświęconą czasom Komitetów Obywatelskich, a tak naprawdę apologii środowiska, które dzisiaj stanowi najbardziej wpływowe otoczenie prezydenta Wrony i jednocześnie: deprecjacji środowiska – Klubu Myśli Politycznej „Dziekania” i jego lidera Szymona Giżyńskiego – które wówczas, w dobie Komitetów Obywatelskich odgrywało w Częstochowie kluczową rolę. „Tadzio płaci i dyktuje, Marysia pisze” – tak skomentował, przynajmniej niektóre aspekty pracy „Opozycja częstochowska w latach 1980-1989” jeden z najważniejszych, obok swego brata, uczestników opisywanych wydarzeń tamtych lat.
Tak czy inaczej, prezydentowi Tadeuszowi Wronie udało się stworzyć salon częstochowski na miarę tego warszawskiego czy krakowskiego, całkowicie zresztą z nimi mentalnie i ideowo tożsamy – choć oczywiście: tout proportion.
I jak się mówi, z odcieniem pewnej nonszalancji, ale i snobizmu: „warszawka” czy „krakówek”, tak od dłuższego już czasu można także z namaszczeniem i czystym sumieniem mówić – „częstochówek” (nie mylić Broń Boże z przezacną dzielnicą Częstochowy – Częstochówką).

/r./

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *