Dumny “Jagiellończyk”


10 lat Stowarzyszenia “Jagiellończycy”

Rozmowa z Jerzym Zakrzewskim, prezesem częstochowskiego Stowarzyszenia Handlowców “Jagiellończycy”

Czy mógłby Pan nieco przybliżyć historię Stowarzyszenia “Jagiellończycy”?
– Stowarzyszenie powstało w 1996 r. Targowisko przy ulicy Jagiellońskiej decyzją Rady Miasta zostało formalnie zlikwidowane, jednak kupcy, którzy prowadzili tutaj działalność postanowili przeciwdziałać tej decyzji. Powstało Stowarzyszenie, którego celem była nie tylko obrona miejsc pracy, ale również zmiana otoczenia. Początkowo mieliśmy ponad 350 członków, jednak część z nich liczyła na przetrwanie bez inwestowania. Musieliśmy podjąć działania mające na celu poprawę standardu handlu. Zakładaliśmy budowę zadaszonej hali oraz całkowitą modernizację terenu. Przez 5 lat pracowaliśmy nad dokumentacją, ustaleniami oraz projektami, aż w końcu w 2001 r. oddaliśmy halę do użytku. Kiedy przystępowaliśmy do tej inwestycji pozostało z nami 150 członków.
Największym problemem podczas planowania budowy okazały się dla nas grunty, na których miała stanąć hala. Miały 6 właścicieli prywatnych plus Urząd Gminy i Skarb Państwa. Z każdym z tych podmiotów należało się porozumieć oraz podpisać stosowną umowę. Udało nam się wynegocjować warunki na 25 lat.
Miasto zrobiło na nas złoty interes, ponieważ nie inwestując nawet złotówki zagospodarowało teren.

Jak podsumuje Pan te 5 lat działalności hali?
– Z perspektywy lat, gdybyśmy dzisiaj mieli jeszcze raz podejmować decyzję o utworzeniu Stowarzyszenia i budowie hali, to byłaby ona taka sama. Nikt z naszych członków decyzji nie żałuje. Boksy mają większą wartość rynkową, niż to co członkowie w nie zainwestowali. Oczywiście nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być lepiej. Konkurencja nie daje nam spać. Powstają nowe obiekty, z których na pewno skorzysta część naszych klientów. Aby utrzymać z nimi kontakt musimy obniżać marże, co powoduje, że opłacalność naszej działalności jest coraz niższa. Do tego dochodzi kredyt, który spłacamy przez całe 5 lat. Obciążenia kredytowe powodują, że nie możemy się rozwijać tak, jak byśmy chcieli. Cieszy nas jednak to, że mamy pracę, bo właśnie do tego dążyliśmy. Ważne jest dla nas, żeby wkład pracy i finansowy włożony w tę halę, dawał stabilizację i pozwalał na spokojną egzystencję. Stowarzyszenie dzierżawi również boksy, czyli daje pracę ludziom z zewnątrz. Mamy ponad 200 stoisk. Hala żyje, bo 98 procent jej powierzchni jest wykorzystanej. Licząc handlowców, najemców, pracowników, zaopatrzeniowców oraz wszystkie firmy współpracujące, dajemy około 1500 miejsc pracy.

W jaki sposób zwiększają Państwo swoją konkurencyjność względem hipermarketów oraz innych podmiotów?
– Trudno nam konkurować z hipermarketami ze względu na ich możliwości finansowe i marketingowe. Największym atutem naszej działalności jest indywidualność stoisk oraz wielość towarów. Nie traktujemy klienta jak maszyny, która musi jedynie podejść do kasy i zapłacić za towary. Do nas przychodzą ludzie, którym podoba się indywidualne traktowanie klienta i to sobie cenimy. To dzięki nim jesteśmy, utrzymujemy się i możemy się rozwijać.
Sprawą dla nas bulwersującą jest natomiast istnienie nieuczciwej konkurencji. Szara strefa jest poważnym hamulcem rozwoju. Osoba stojąca na chodniku nie podlega żadnej kontroli, ponieważ nie jest ona podmiotem gospodarczym. Nie da się z kimś takim rywalizować, gdyż nie ponosi on żadnych kosztów oprócz kosztu zakupu towaru i jego transportu. Nasi handlowcy muszą natomiast najpierw zapracować na podatki, ZUS, czynsze, a dopiero później na swój zysk. Rozumiem, że jest bezrobocie i każdy radzi sobie jak potrafi, ale niech konkurencja będzie zdrowa.
Rzeczą dla nas niezrozumiałą jest również powstanie obok obiektu nie posiadającego parkingu. Jest to niepoważne zarówno ze strony inwestora jak i miasta, które wydało pozwolenie na budowę. My za parking musimy płacić, natomiast inni wychodzą z założenia, że ich klienci skorzystają z naszej powierzchni parkingowej. Jesteśmy tym troszkę rozgoryczeni, gdyż od nas miasto wymaga wszystkiego, natomiast inni są traktowani bardziej ulgowo.

Rozpoczynając działalność mieli Państwo pewne problemy. Jakie to były kłopoty i czy udało się już je przezwyciężyć?
– Początkowo byliśmy oburzeni radykalną decyzją Rady Miasta o likwidacji targowiska, ale z perspektywy czasu wyszło nam to na dobre. Być może przetrwalibyśmy w istniejącym status quo jeszcze kilka lat, ale problemem byłoby dla nas utrzymanie klientów w standardzie tak dalekim od ideału. Obecnie cieszymy się, że musieliśmy podjąć walkę o nasze miejsca pracy właśnie wtedy, a nie teraz. Dzisiaj ciężej by nam było przekonać handlowców do budowy takiej hali, warunki na rynku są obecnie bardzo trudne.
Problemem była również budowa drugiej kondygnacji hali, narzucona nam przez miasto, ponieważ brakowało nam środków finansowych nawet na budowę parteru. Dlatego musieliśmy się posiłkować kredytem, który już prawie spłaciliśmy. Decyzja o budowie drugiego piętra okazała się jednak strzałem w dziesiątkę. Powierzchnie wynajmujemy, co przynosi nam dochód. Poza tym powiększyliśmy ofertę handlowa i usługową.

Jakie są Państwa plany rozwoju na najbliższą przyszłość?
– Po zamknięciu wszystkich spraw związanych z kredytem będziemy dalej inwestować w obiekt. Na pewno postaramy się o lepszą promocję. Będziemy przedstawiać dobre strony hali, propagować jej nazwę. Jednak każdy z naszych członków czy najemców musi również sam pracować nad klientem. Musi mieć towar dobrej jakości i w realnej cenie. Postaramy się również poprawić stan parkingu.
Plany muszą być adekwatne do naszych możliwości finansowych. Na pewno nie będziemy liczyć na to, że spłacimy kredyt i interes sam się będzie kręcił. Obiekt pracuje, zużywa się, należy o niego dbać, remontować go. Nie mamy tak dalekosiężnych planów jak budowa drugiego obiektu. Byłoby to bardzo spektakularne, ale musimy być realistami i patrzeć z perspektywy sytuacji na rynku. Rzucanie się na kolejną inwestycję nie jest w tym momencie możliwe.
Obecnie najważniejszą dla nas rzeczą jest utrzymanie naszych klientów i w miarę możliwości przyciągnięcie nowych.

Co jest Państwa dotychczasowym największym sukcesem?
– Bez wątpienia budowa hali, która ma powierzchnie handlową większa od hipermarketu. Ważnym dla nas sukcesem, choć może mało widocznym, jest pomoc różnym instytucjom – szkołom, przedszkolom, organizacjom społecznym. Staramy się dofinansowywać wycieczki dla biednych dzieci, dożywianie, zakup pomocy naukowych. Może to nie są wielkie kwoty, ale jest to zauważane przez władze szkół oraz dzieci, które korzystają z naszej pomocy. Chcemy wspierać każdego, kto się o to do nas zwraca. Moglibyśmy zrobić jakiś spektakularny pokaz, przekazując komuś wielką kwotę, ale w ten sposób pomoglibyśmy tylko jednej organizacji. My widzimy, że każdy potrzebuje pomocy.
Dumni jesteśmy również z samej nazwy “Jagiellończycy”, która jest powszechnie znana w Częstochowie. Z nazwy, która jest dla nas symbolem zwycięskiej walki o miejsca pracy. Cieszy nas, że jesteśmy rozpoznawalni, że nie mówi się już “Pod Sezamem”, tylko “U Jagiellończyków”.

Jak się państwu współpracuje z klientami?
– Każdy z naszych handlowców jest uczulony, że to my jesteśmy dla klienta, a nie klient dla nas. Muszą reprezentować wysoką kulturę handlu, dbamy o czystość i estetykę całego obiektu. Staramy się wpajać naszym kupcom, że wszyscy są gospodarzami hali, więc powinni o nią dbać. Nie mieliśmy do tej pory żadnych skarg dotyczących porządku.
Oczywiście, zdarzają się pewne nieporozumienia, ale od tego właśnie jest nasze biuro – każdy może przyjść, zgłosić swoje sugestie, zwrócić uwagę, że coś mu się nie podoba. Nie lekceważymy żadnych sygnałów od klientów, uwzględniamy je i robimy wszystko, żeby się u nas dobrze czuli. Staramy się dbać o każdego klienta – niezależnie od tego, czy robi potężne zakupy, czy też przychodzi jedynie po chleb. Nie chcemy liczyć, ile na nim zarabiamy, ale cieszyć się z tego, że on jest. Bo jeśli do “Jagiellończyków” będzie przychodzić dużo ludzi, to oznaczać to będzie, że warto u nas kupować.

Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała

EWA MORZYK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *