„Milczący” witraż


Przed ponad rokiem ukazała się bogato ilustrowana i udokumentowana książka paulina z Jasnej Góry, o. Marka Franciszka Harańczyka pt. „Witraże, architektura, szkic historyczny dawnych i obecnych paulińskich obiektów sakralnych w Polsce”. Autor opisuje ponad 30 kościołów, które należą lub należały do zakonu paulinów, skupiając się na witrażach, jeśli w danym obiekcie występują. Wśród tych świątyń, oprócz Jasnej Góry, znalazł się najstarszy kościół częstochowski – kościół pw. św. Zygmunta.

Każdy kto miał okazję być w tej starej świątyni, zwrócił zapewne uwagę na barwne przeszklenia okien, ukazujące postacie polskich świętych: Wojciecha, Stanisława, Jadwigi, Kazimierza, Andrzeja Boboli, Brata Alberta, Rafała Kalinowskiego, Urszuli Ledóchowskiej i Maksymiliana Marii Kolbe. Witraże te zostały zamontowane w latach 80-tych ubiegłego wieku, projektował je Lech Okołów, a wykonał Andrzej Skalski.
Kościół św. Zygmunta skrywa w sobie o dekadę starsze dzieło sztuki witrażowej – dzieło szczególne, choć „milczące”, ponieważ pozbawione odbiorcy. Witraż ten przedstawia patrona świątyni – św. Zygmunta. Zaprojektował go Antoni Pospieszalski, a wykonała Pracownia Witraży Grzegorza Słomki w Częstochowie. Piękna tego dzieła nikt niestety nie może dostrzec, dlatego można określić je za o. Markiem Harańczykiem, jako witraż „milczący”. Dzieje się tak, ponieważ zamontowany został w oknie na najwyższej kondygnacji fasady, ponad chórem i ponad sklepieniem kościoła. Jedynymi odbiorcami dzieła zaprojektowanego przez znanego plastyka i wykonanego przez pracownię o bardzo długiej tradycji i uznanej fachowości są niestety tylko gołębie.
Z informacji uzyskanej od Antoniego Pospieszalskiego wynika, że przeznaczone na ten witraż okno nie było pomyłką, ponieważ od początku istniał zamysł podświetlenia go od wewnątrz. Miał on być widoczny z placu Daszyńskiego. W latach 70-tych tak było, jednak już od wielu lat skrywa go mrok, na co zapewne mają wpływ przepisy ochrony przeciwpożarowej (okno jest na wysokości więźby dachowej).
Pojawia się jednak pytanie – czy nie można tego okna podświetlić ponownie w sposób bezpieczny, korzystając z nowoczesnych systemów oświetleniowych, by przynajmniej wieczorem i nocą ukazać barwną postać św. Zygmunta mieszkańcom i turystom? Podobne pomysły na wyeksponowanie witraża zaprojektowanego przez Józefa Mehoffera były popularyzowane kilka lat temu w lokalnej prasie. Chodziło o obiekt Muzeum Częstochowskiego. Może w podobny sposób należałoby podjąć starania o właściwą ekspozycję witraża św. Zygmunta? Na pewno warto spróbować.

Norbert Ogrodnik

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *