To oni zastąpią Jakuba Miśkowiaka i Mateusza Świdnickiego. „To zawodnicy z bardzo dużym potencjałem”


Jedną z cech, która w dużym stopniu charakteryzowała tegoroczną ekipą „Lwów”, była czołowa juniorska ekstraligowa para Jakub Miśkowiak–Mateusz Świdnicki. Punkty zbierane przez młodzieżowców mocno przyczyniały się do wielu ligowych zwycięstw i – w efekcie końcowym – zdobycia czternastego w historii klubu „krążka” DMP. Jednakże ta dwójka zawodników w przyszłym roku przechodzić będzie w wiek seniora, a zatem klub musiał szukać ich następców. Takowymi mają być znani częstochowskim kibicom choćby z imprez juniorskich Franciszek Karczewski i Kajetan Kupiec.

Obydwaj zdali licencję na „duży” żużel (kategoria 500 cc) w barwach Włókniarza w kwietniu 2021 r. Od tamtego czasu niejednokrotnie udowodnili, że mają zadatki na dobrych żużlowców w przyszłości. Udanie spisywali się w ogólnokrajowych rozgrywkach do lat 21. M.in., wraz z Miśkowiakiem i Świdnickim, doprowadzili do wywalczenia przez częstochowską drużynę złota DMPJ w 2021 roku i srebra – w 2022. Zdążyli zapoznać się też z tajnikami żużla ligowego.

Franciszek Karczewski w minionym niedawno sezonie startował na wypożyczeniu w Cellfast Wilkach Krosno, z którymi awansował do PGE Ekstraligi. Na torach pierwszoligowych w ekipie z Podkarpacia punktował regularnie. Średnia biegowa w wysokości 1,406 dała mu 36. pozycję wśród najskuteczniejszych jeźdźców na tym szczeblu rozgrywek. Został jednocześnie drugim najlepszym juniorem eWinner 1. Ligi. Klasę pokazał przede wszystkim w pierwszym meczu finałowym zaplecza PGEE. Nie dość, że wspomógł ekipę Wilków w wygraniu z Falubazem Zielona Góra 50:40, to sam dorzucił do ogólnego dorobku punktowego pierwszy w swojej karierze płatny komplet (8+1 w trzech startach).

16-latek może się także pochwalić sporymi indywidualnymi osiągnięciami. W finale Brązowego Kasku, mającym miejsce w Tarnowie 16 czerwca br., zdobył srebro. Trzeba zaznaczyć, że nie przyszło mu wtedy ścigać się w łatwych warunkach. Zwłaszcza że w trakcie turnieju rozpętała się bardzo potężna ulewa. Nasiliła się ona podczas trzeciej serii startów, którą z ciężkim trudem udało się odjechać.  Ostatecznie zdecydowano o przerwaniu rywalizacji po dwunastym biegu.

Franek był bliski zajęcia miejsca na „pudle” także w finale Indywidualnych Mistrzostw Europy U19 w węgierskim Nagyhalasz, 17 września. W tym dniu Karczewskiemu medal najprawdopodobniej zabrał jego upadek, kiedy jechał na drugiej lokacie, w wyścigu pierwszym. Ostatecznie z 8 „oczkami” w końcowej klasyfikacji znalazł się tuż za podium, na czwartym miejscu. Zawody zaś ze względu na opady deszczu zakończono po szesnastu wyścigach.

Przyszły rok startów, dla zawodnika rodem z Kalisza, będzie pierwszym na arenach najlepszej żużlowej ligi świata. Jak sam twierdzi, nie odczuwa presji w związku z tym faktem. – Cieszę się, że niemal od samego początku swojej kariery będę mógł startować w Ekstralidze. Przyzwyczajam się do tego. Tym bardziej że z żużlowcami, także z Ekstraligi, startuje się z zawodów na zawody. Myślę, że to będzie dla mnie sytuacja na plus. Na pewno będę się starał „dociągać” do jak najlepszego poziomu – powiedział Franciszek Karczewski

Kajetan Kupiec z kolei w tym roku był wystawiany do składu „Lwów” na większość meczów ekstraligowych. Przysługiwała mu rola rezerwowego. Jednakże nie wystartował w ani jednej gonitwie. Wziął za to udział w dwóch potyczkach 2. Ligi w zespole Unii Tarnów, jako gość. Na inaugurację (9 kwietnia), przeciwko jednemu z ówczesnych faworytów najniższej klasy rozgrywkowej, Spec House PSŻ Poznań, wywalczył 3 punkty z bonusem. Jak się później okazało, jego dorobek był ważny w kontekście końcowego wyniku spotkania, który brzmiał 46:44 na rzecz „Jaskółek”.

Jeszcze lepiej zaprezentował się w meczu 4. kolejki (30 kwietnia), w którym tarnowska Unia ograła u siebie Budmax-Stal Polonię Piła 51:39. Przy swoim nazwisku Kajtek zapisał 5 punktów. Spotkało go jednak nieszczęście w postaci upadku, w wyniku którego nabawił się urazu barku. Doszło do tego w wyścigu ósmym. Jego absencja trwała około miesiąca.

Po powrocie na tor nie wystąpił już później na owalach drugoligowych. Kolejnych doświadczeń nabywał za to w Ekstralidze U24, gdzie piastował funkcję podstawowego juniora drużyny Włókniarza. Niejednokrotnie był jedną z czołowych postaci „Biało-Zielonych”. W jedynym zwycięskim pojedynku w tych rozgrywkach (8. seria spotkań z KS-em Toruń na obiekcie w Częstochowie; 46:44) zdobył dla „Lwów” 5 „oczek”. Jako ciekawostkę możemy podać, że był to trzeci najlepszy indywidualny rezultat w drużynie prowadzonej przez trenera Józefa Kafla. Kupiec popis jazdy dał szczególnie w pojedynku 13. kolejki z Motorem Lublin, także „Arenie zielona-energia.com”. Będąc drugim, obok Jonasa Jeppessena, najskuteczniejszym zawodnikiem ekipy gospodarzy, zgromadził 11 punktów z dwoma bonusami.

Po sezonie Kajetan żałował, że nie otrzymał kolejnych szans na starty choćby w 2. Lidze. – Były takie mecze, w których mogłem wystąpić, aczkolwiek zapadła potem taka, a nie inna, decyzja, niezależna do końca ode mnie. W przeciągu całego sezonu ostatecznie z tym się pogodziłem – oznajmił Kajetan Kupiec. 17-latek przyznawał jednak, że sporej nauki nabrał dzięki samej obserwacji zawodów PGE Ekstralidze w parku maszyn. – Już to mi dawało dużo na plus co do  przyszłego roku. Wszak podpatrywałem cały czas światową czołówkę. W związku z tym zapoznałem się z wieloma rzeczami, dotyczącymi ekstraligowego żużla. Tym samym myślę, że nawet, jeśli pojawi się jakiś stres, to nie będę go jakoś mocno odczuwał podczas już pierwszego meczu następnego sezonu. Powinno mi w tym pomóc także doświadczenie, które zebrałem od dużo starszych od siebie zawodników – dodawał młody speedway rajder.

Z pewnością sympatycy jazdy w lewo pod Jasną Górę wierzą, że w przyszłości Franciszek Karczewski razem z Kajetanem Kupcem będą solidnymi ogniwami częstochowskiej ekipy. – Obaj zdajemy sobie sprawę, że w meczu ekstraligowym para juniorska odgrywa bardzo ważną rolę. Przede mną samym jeszcze masa treningów, pracy, żeby być finalnie gotowym na pierwszy mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej w przyszłym roku. Mam nadzieję, że nie zawiodę kibiców – zakończył Kupiec.

W pozytywach o bohaterach naszego materiału wypowiada się Młodzieżowy Indywidualny Mistrz Polski A.D. 2022 Mateusz Świdnicki. – Uważam, że są to zawodnicy z bardzo dużym potencjałem, co pokazywali już w zawodach młodzieżowych. Ale dopiero pierwsze mecze ekstraligowe powinny zweryfikować, jak to będzie wstępnie wyglądało. Moim zdaniem bardzo dobrze przygotowują się w przerwie zimowej. Na pewno będą robić wszystko, aby nas godnie zastąpić – stwierdził Mateusz Świdnicki.

Młodsi zawodnicy oczywiście mogą też liczyć na pomoc czy porady ze strony bardziej doświadczonych kolegów z zespołu. – Czasami chłopaki w pewnych sprawach zwracali się do mnie z zapytaniami. Jednakże nie do końca dobrze czuję się z tym, aby samemu od siebie udzielać rad. Tym bardziej, że mnie samemu zdarza się jeszcze nie ustrzec błędów.  I nie chcę, aby chłopaki to powielali. Ale jeśli czegoś będą potrzebować, zawsze mogą do mnie podejść i w miarę możliwości pomogę – zapewniał Mateusz Świdnicki.

– Z chłopakami często rozmawiam z własnej inicjatywy. Oni również mogą do mnie podejść i się cos podpytać. Jak coś zauważę, zawsze służę dobrą radą. Jeżeli tylko będę mógł im pomóc, uczynię to z chęcią – zadeklarował z kolei Jakub Miśkowiak.

Norbert Giżyński

Foto. Grzegorz Przygodziński.

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *