SĄD JEDNO, DYREKTOR DRUGIE


Każda władza deprawuje – powiedział dawno temu ktoś mądry i miał rację. Deprawacja może być większa bądź mniejsza, podobnie jak władza; choć nie zawsze jedna do drugiej jest wprost proporcjonalna.

Monteskiusz, jeden z najwybitniejszych myślicieli, nie tylko XVIII-wiecznych, uważał, że w państwie praworządnym powinien istnieć podział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i niezawisłą sądowniczą. Kryteria wyboru przyjął dobre (dla każdej władzy inne, o czym teraz, niestety, zapominają twórcy konstytucji i systemów politycznych). Jego myśl została z czasem zmodyfikowana i rozwinięta. Duch jednak miał pozostać ten sam.
Częstochowski Urząd Miasta, a wraz z nim jednostki mu podległe, a więc m.in. szkoły i ich dyrektorzy, w niezawisłość sądów prawdopodobnie nie wierzą. Czym bowiem można tłumaczyć wielomiesięczny brak reakcji na wyrok sądu? Ale od początku.
1 września 2000 roku dyrektor SP nr 21 w Częstochowie, Henryk Krzywicki wręczył Władysławowi Turkowi, nauczycielowi do tej pory zatrudnionemu w swojej szkole, Świadectwo Pracy oraz pismo, w którym informował wyżej wymienionego, że z dniem 1 września 2000 roku nie dopuszcza go do pracy. Pismo miało być skutkiem rozwiązania stosunku pracy (na podstawie art. 20.1. ustawy z dnia 26 stycznia 1982 r. z późniejszymi zmianami – Karta Nauczyciela) z dniem 31.08.2000 r.
Z końcem maja dyrektor wysłał pismo – za potwierdzeniem odbioru – w którym wypowiadał Władysławowi Turkowi umowę o pracę. Pismo to jednak nigdy do nauczyciela nie trafiło. Turek zachorował i znalazł się w szpitalu. Dyrektor uznał jednak, że swoich obowiązków dopełnił i sprawa jest załatwiona, a nazwisko Turka może sobie już spokojnie wymazać z listy płac. Nauczyciel jednak w przeszłości nie wypadł nikomu spod ogona i sprawiedliwości postanowił szukać w sądzie.
21 grudnia 2000 roku Sąd Rejonowy w Częstochowie zasądził pozwanej Szkole Podstawowej nr 21 na rzecz powoda kwotę 2.895.99 zł tytułem odszkodowania za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę i wyrokowi temu nadał rygor natychmiastowej wykonalności, ograniczając go do kwoty 965.33 zł. Sąd oddalił powództwo o przywrócenie do pracy. Jednak kilka miesięcy później (26 września 2001) Sąd Okręgowy w Częstochowie zmienił zaskarżony wyrok i ustalił, iż powoda Władysława Turka łączy stosunek pracy z pozwaną Szkołą Podstawową nr 21 w Częstochowie. Jednocześnie oddalił apelację strony pozwanej; zasądzając od pozwanej na rzecz powoda kwotę 150 (stu pięćdziesięciu złotych) tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego za II instancję.
Tyle częstochowskie sądy. 4 października 2001 dyrektor SP nr 21 dopuścił Władysława Turka do pracy, dając mu tzw. zastępstwa – godziny za nauczycieli nieobecnych. Dopiero od 1 listopada przydzielił mu stałe godziny nauczania.
10 października dyrektor szkoły uznaje w piśmie zgłoszenia do ubezpieczenia społecznego i zdrowotnego (ZUS). Obowiązek ubezpieczenia ZUS powstaje z dniem 4 października, czyli z pominięciem przestoju – okresu niedopuszczenia Turka do pracy, który to – według wyroku niezawisłego sądu – był narzucony nauczycielowi bezprawnie. 14 listopada dyrektor SP nr 21 odmawia ustosunkowania się do wezwania płatniczego, dotyczącego wynagrodzenia za okres od 1 września 2000 r. do 3 października 2001. 30 listopada, wobec drugiego wezwania do zapłaty wynagrodzenia przestojowego, dyrektor dwukrotnie stwierdza nieprawomocność wyroku Sądu Okręgowego nie podając podstawy takiej decyzji. Dopiero 1 grudnia 2001 i po wezwaniu do zapłaty zasądzonych wyrokiem Sądu Okręgowego kosztów zastępstwa procesowego wypłacono Turkowi 150 złotych.
Jeszcze w 2000 roku Władysław Turek zwrócił się do Naczelnika Wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miasta z prośbą o zbadanie poprawności procedur i ich zgodności z Kodeksem Pracy oraz o przedstawienie stanowiska w swojej sprawie. Naczelnik Wydziału, Anna Rychter odpisała, że do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez Sąd nie może zająć stanowiska. Czas mijał. Stosowne rozprawy w sądach odbyły się, zapadły prawomocne wyroki. Władysław Turek wrócił do pracy. Jednak oprócz 150 złotych – kosztów zastępstwa procesowego – nie zostały mu wypłacone żadne pieniądze. Korespondencja jednak nie ustawała. 29 stycznia br. Zastępca Prezydenta Miasta, Sławomir Gliński przysłał nauczycielowi pismo, w którym twierdzi – wbrew wyrokowi Sądu Okręgowego, że Turek otrzymał rozwiązanie umowy o pracę. Gliński w swoim piśmie nie honoruje wyroku Sądu Okręgowego. Twierdzi, że stan choroby w jakim znalazł się Turek w 2000 roku był bezpodstawnym wybiegiem, który miał na celu uchylenie się od możliwości doręczenia rozwiązania umowy o pracę i nie powinien zasługiwać na ochronę.
– Podważanie zasadności zaświadczeń lekarskich L-4, jak również konieczności mojego pobytu w szpitalu uważam za kuriozalne, zwłaszcza, że zasadność zwolnień była dwukrotnie kontrolowana przez lekarzy ZUS – powiedział Władysław Turek. – Potwierdzono wówczas konieczność pozostawania na leczeniu bez możliwości wykonywania pracy.
A teraz czas na wnioski. Wyroki jakich sadów respektuje częstochowski Urząd Miasta i podległe mu instytucje? Jak widać, Sądy Okręgowy i Rejonowy mają zbyt małą siłę przebicia. A może wyrok jest nieczytelny dla częstochowskich urzędników? Ale podobno nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania. Będą więc kary. Te, które sądy były łaskawe ująć już w swoich wyrokach, ale także te, które są z nimi nierozerwalnie powiązane. Jeżeli komuś nie płacimy należnych mu pieniędzy, w przewidzianym dla tych spłat terminie, rosną odsetki. Nie jest od nich zwolniona ani szkoła, ani Urząd Miasta. Codziennie zadłużenie rośnie, w ZUS-ie też. A czas płynie. Najgorsze jest to, ze odpowiemy za niedbałość i opieszałość urzędników my wszyscy – podatnicy. A może by tak, panowie sędziowie, wyroki serwować młotem, 150 złotych – 150 lekkich uderzeń; 2.895.99 zł – 2896 uderzeń, itd.?

Sylwia Bielecka

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *