Księże Prałacie! Pamiętamy!


Właśnie minęła (8 października) 5. rocznica śmierci ks. prałata Zdzisława Jastrzębiec Peszkowskiego.

W wigilię rocznicy, w czasie Apelu jasnogórskiego Fundacja Golgoty Wschodu przekazała w depozyt oo. Paulinom osobiste pamiątki po śp. Księdzu Peszkowskim. Przy okazji tego wydarzenia miałam szczęście spotkać się z Panami, które prowadzą dziś Fundację. Przez kilka godzin udało mi się uciec w inny świat. Wyciszony, łagodny, zbudowany ze wspomnień o ludziach szlachetnych, niepospolitych, dobrych. Właśnie DOBRYCH. Czy dziś określenie „dobry człowiek” nie zmieniło sensu? Najczęściej słyszy się o ludziach „fajnych”, „ustawionych”, „kasiastych”. Pojęcie dobroci, jako określenie pewnych cech charakteru, przymiotów, uległo dewaluacji. Choć wszyscy tęsknimy do świata ludzi życzliwych, ciepłych, miłych, coraz rzadziej się do tego przyznajemy. Bo od dawna dobro jest obciachowe. No chyba, że ma wymiar serduszek wiadomej orkiestry. A ks. prof. dr. hm. Zdzisław Jastrzębiec Peszkowski był dobrym człowiekiem. Był Kapłanem, Harcerzem, Świadkiem Prawdy. Jego niełatwe życie naznaczone było Katyniem, który traktował, jak synonim całej Golgoty Wschodu. Cudownie ocalony więzień Kozielska, wziął na siebie moralny obowiązek walki o prawdę o stalinowskich zbrodniach na polskich oficerach, naukowcach, lekarzach, policjantach… Kiedy przyszedł czas na odkrywanie zbrodni w Lesie Katyńskim trzymając w ręku różaniec omadlał Kapelan Rodzin Katyńskich każda czaszkę wydobyta z dołów śmierci. Oddał ich doczesne szczątki w opiekę Panu Bogu a nam prawdę i pamięć o ich męczeńskiej śmierci. Kiedy miałam szczęście bywać na Dziekanii, w małym mieszkanku Księdza Prałata, zawsze spotykałam tam wiele ludzi. Bywali i młodzi i starsi. Świeccy i duchowni. Zawsze też czuwała nad Księdzem i jego gośćmi p. Teresa Walewska-Przyjałkowska. Zginęła w katastrofie nad Smoleńskiem. Kilka dni przed rocznica śmierci Księdza Peszkowskiego – po raz wtóry – odbył się jej pogrzeb. Podobnie, jak ks. Zdzisław Peszkowski, stała się świadkiem prawdy. Choć po śmierci, ale to właśnie ona, obok Anny Walentynowicz, stała się symbolem odkłamywania prawdy o smoleńskiej tragedii z 2010 roku. Wierzę głęboko, że zarówno Ksiądz Prałat Peszkowski, jak Pani Teresa, u tronu Ojca Niebieskiego orędować będą za Polską wolną od kłamstw. Za Polską wiernych Bogu, dobrych i szczęśliwych ludzi.

Anna Dąbrowska

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *