Bić czy nie bić?


Od czasów najdawniejszych aż do dziś toczy się dyskusja, czy w wychowaniu dzieci stosować się powinno kary cielesne. Wśród zainteresowanych tym problemem rodziców i pedagogów wyróżnić można bezwzględnych zwolenników takiej kary, bezwzględnych jej przeciwników, umiarkowanych zwolenników godzących się na jej stosowanie w wyjątkowych wypadkach, gdy wszystkie inne środki zawiodły oraz przeciwników kary w teorii, ale stosujących ją w praktyce.

Kara w grupach prymitywnych opierała się nie na zasadzie sprawiedliwości, lecz głównie na uczuciu i instynkcie, które pchały człowieka do zemsty. W ciągu następnych wieków stosunek społeczeństwa do przestępcy nacechowany był okrucieństwem, żądzą zemsty i odwetu. Ogół nie uznawał w przestępcy człowieka. Dopiero w XVIII wieku pod wpływem prądów humanitarnych stosunek ten ulega stopniowej zmianie. Celem kary nie jest już zemsta czy odwet, lecz poprawa jednostki i umożliwienie jej powrotu do społeczeństwa. Przedstawicielami tego poglądu byli m.in.: Montesquieu oraz encyklopedysta Voltaire. W miarę pogłębiania się kultury idea humanitaryzmu chrześcijańskiego odnosi stopniowe zwycięstwa. Wszystkie państwa europejskie z wyjątkiem Anglii, zniosły w wieku XIX i XX, a Francja już w 1791 r. karę chłosty. W Polsce konstytucja z 17 marca 1921 r. postanowiła, że: “Kary z udręczeniami fizycznymi są niedozwolone i nikt takim karom podlegać nie może”.
Pas = miłość?
Być albo nie być – oto jest pytanie…? Parafrazując słowa wielkiego dramatopisarza z Anglii można by zapytać “bić albo nie bić”? Kwestia bicia dzieci, a określając bardziej elegancko, stosowanie kar cielesnych coraz częściej pojawia się w mediach. Co rusz słyszymy o katowaniu najmłodszych przez rodziców. Dzieje się tak nie tylko w zdegenerowanych rodzinach, ale także w tzw. przyzwoitych, w których nigdy nie przypuszczalibyśmy, że dochodzi do przemocy. W Polsce ponad 80 procent rodziców przyznaje się, że stosuje klapsy i bicie ręką, prawie połowa bije pasem, kablem lub innym przedmiotem. 80 procent dorosłych przyznało się, że było bitych w dzieciństwie. Najczęściej rodzice tłumaczą bicie własnego dziecka wielką do niego miłością i odpowiedzialnością za jego przyszłość. Czy tak jest w rzeczywistości? Bicie dziecka daje złudną nadzieję bezwzględnego panowania w domu i decydowania o życiu innych wedle własnego uznania. Takie karanie jest wyłącznie objawem bezsilności rodzica wobec zachowania dziecka i z reguły przynosi skutki odwrotne od zamierzonych. Postępowanie uczy bowiem, że władzę ma silniejszy, co w przyszłości może sprawić, że dziecko – jako już dorosły człowiek – będzie siłą egzekwować swoje prawa od słabszych od siebie.

Częściej bici są chłopcy
Ofiarami przemocy częściej bywają chłopcy niż dziewczęta. To zrozumiałe, gdyż z natury są ruchliwsi i zdaniem rodziców przysparzają więcej problemów. Dramat dzieci rozgrywa się najczęściej w czterech ścianach, a wychodzi na jaw, gdy wydarzy się tragedia. Bardzo często dorośli odreagowują swoje stresy na pociechach. Ogromny wpływ na przemoc w rodzinie ma tło społeczne. Rodzice czują się sfrustrowani, zagrożeni utratą pracy, niepewni przyszłości… Dzieci w sposób jednoznaczny oceniają swoja sytuacje: ojciec bije, bo miał kłopoty w pracy, matka bije, bo zwymyślał ją szef z którym pracuje… Powód zawsze się znajdzie. U dzieci systematycznie bitych występuje tzw. zespół dziecka maltretowanego. Na ich ciałach można zauważyć siniaki (głównie na głowie), krwawe wylewy na pośladkach, udach, plecach, ślady duszenia, a nawet oparzeń. Niedawno polska opinia publiczna zbulwersowana została informacją o gaszeniu niedopałków papierosów przez rodziców na twarzy swojego dziecka. To już nie ludzie – to potwory.
Skutkiem maltretowania mogą być różne komplikacje zdrowotne: złamania rąk i nóg, żeber, urazy czaszki i skóry. Gdy lekarz stwierdzi takie obrażenia prawnie zobowiązany jest powiadomić o nich policję. Nie obowiązuje go wówczas tajemnica lekarska. Fizyczne uszkodzenia to tylko część spustoszeń w organizmie dziecka. Do tego dochodzą jeszcze katastrofalne zniszczenia w psychice.
“Sytuacja dziecka spodziewającego się kary cielesnej jest bardzo przykra, jej wykonanie zaś wyzwala pewne charakterystyczne objawy fizjologiczne i doznania psychiczne, które żłobią głębokie ślady w jego osobowości – twierdzi dr Henryk Rowid w “Podstawach i zasadach wychowania”. Z obserwacji zachowania się dzieci karanych chłostą, a szczególnie z ich wypowiedzi poznajemy zmiany w organizmie bitego dziecka. W chwili wymierzania razów dzieci “słyszą coraz mniejsze bicie serca, trzęsą się ze strachu, odczuwają to zimno, to gorąco, dostają dreszczy, doznają zamętu w głowie, oblewa je zimny pot, czują kłucie i swędzenie skóry, na której tworzy się gęsia skórka, z oczu płyną obfite łzy, w ustach wysycha, czują gorycz, niektóre nie mogą powstrzymać się od moczenia”. Wypowiedzi te świadczą o zaburzeniach w narządach krążenia, w systemie nerwowym i hormonalnym” – zauważa Rowid.

Europejskie standardy

Deputowani z 45 państw Rady Europy postanowili, że zostanie wprowadzony ogólnoeuropejski zakaz bicia dzieci. Nie mogą być one poniżane, ani fizycznie, ani psychicznie. Dziecko nie jest w stanie obronić się samo i dlatego dorośli powinni zadbać o jego bezpieczeństwo. Z obserwacji psychologów wynika, że osoby, które w najmłodszych latach swojego życia, były karane fizycznie, gdy dorosły, stały się agresywne. Obecnie całkowity zakaz bicia dzieci obowiązuje już w 12 państwach Europy, m.in. w Niemczech i Skandynawii. Natomiast członkowie brytyjskiej Izby Lordów zdecydowali, że lekki klaps dziecku nie zaszkodzi. Po debacie odrzucili projekt prawa całkowicie zakazującego bicia dzieci. Kary cielesne nie mogą jednak powodować siniaków, zadrapań, zaczerwienienia skóry, a także psychicznego urazu. Do bicia nie wolno używać żadnych przedmiotów (za taką wersję opowiedział się brytyjski rząd). Dotychczas w Anglii lanie dopuszczone jest w granicach rozsądku. Ustawę musi jeszcze przyjąć Izba Gmin.

Dziecko bite

Z danych przedstawionych przez rzecznika praw dziecka Pawła Jarosa wynika, że tylko 19,6 proc. nigdy nie uderzyło dziecka, pasa używa jedna czwarta, osiem procent uderzyło dziecko w twarz, a pięć procent poważnie pobiło. Zdaniem rzecznika o wadze problemu świadczy systematyczny wzrost spraw interwencyjnych zgłaszanych do jego biura.
Dziecko bite – często nie rozumie za co jest karane; dziecko bite – zaczyna kłamać, żeby uniknąć kary; dziecko bite – traci kontakt uczuciowy z rodzicami; dziecko bite – przyzwyczaja się do tego i później nie robi to już na nim żadnego wrażenia. W którymś momencie w głowie małego człowieka pojawi się pytanie: “Za co jestem bity”? Wreszcie odpowiada sobie sam: “Jestem bity za to, że jestem”.
Wtedy będzie to już koniec rodziny, bo są rany, których czas nigdy nie zagoi. Bicie dziecka nie jest jedynym sposobem na jego ukaranie. Lepszy skutek odniesie np. zakaz wyjścia na podwórko. Zawsze jednak należy wytłumaczyć dziecku, dlaczego jego postępowanie zasługuje na naganę.

– Sprawy dotyczące przemocy w rodzinie są trudne, bo dzieją się w środowisku zamkniętym, bardzo często niechętnym do ujawniania istniejących problemów na zewnątrz. Przemoc wobec dzieci, to nie tylko fizyczne karanie, ale także przemoc psychiczna, wykorzystywanie seksualne, niezaspokajanie jego podstawowych potrzeb. Dzieci poznają świat i rządzące nim prawa, a także swoje w nim miejsce przez pryzmat domu rodzinnego. Jeśli rodzice nie zapewnią dziecku jego podstawowych potrzeb, to zacznie ono szukać akceptacji i zrozumienia poza domem – mówi nadkom. Joanna Lazar, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.

W ubiegłym roku, na terenie działania częstochowskiej KMP przeprowadzono 1.210 interwencji domowych, dotyczących przemocy w rodzinie. Ujawniono 422 nieletnie ofiary przemocy domowej, z czego 317 to dzieci do 13 roku życia. Toczyło się 5 postępowań przygotowawczych, gdzie ofiarami przestępstw byli nieletni. Trzy postępowania dotyczyły przestępstw o charakterze seksualnym, a dwa przeciwko wolności osobistej. W 2003 r. prowadzono w sumie 232 postępowania z art. 207 kpk, który dotyczy przestępstw przeciwko rodzinie.
– W powiecie lublinieckim w ubiegłym roku odnotowano 86 interwencji policji związanych z przemocą w rodzinie. Dotyczyły one aż 116 nieletnich. Ponadto ujawniono 40 przestępstw znęcania się nad rodziną. W trzech przypadkach związane one były z dziećmi – ujawnia nadkom. Andrzej Jegierczyk z Komendy Powiatowej Policji w Lublińcu.
– W myszkowskiem tylko w pierwszym półroczu 2004 r. na ogólną liczbę 217 interwencji policji, 67 przypadków związane było z przemocą domową. Liczba pokrzywdzonych to 118 osób, w tym 37 małoletnich do 13 roku życia – mówi komisarz Jacek Kurdybelski.
W powiecie kłobuckim, z danych przedstawionych nam przez nadkomisarza Macieja Szyszkę, wynika, że z 1005 ubiegłorocznych interwencji 195 dotyczyło przemocy w rodzinie. W sumie było 261 dzieci pokrzywdzonych.

RAFAŁ NOWICKI

Podziel się:

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *