Teodor Leon Cieszkowski w Powstaniu Styczniowym


…to kolejny spośród 30-letnich patriotów-zapaleńców, którzy bez wahania przystąpili do walki w powstaniu styczniowym. Urodził się 30 marca 1833 w rodowym majątku Ochnówka w powiecie włodzimierskim na Wołyniu.

 

 

Jeszcze przed wybuchem powstania styczniowego Komitet Centralny Narodowy wprowadził podział terytorialny okupowanej Rzeczpospolitej w granicach przedrozbiorowych z 1772 roku. Obejmował on województwa znajdujące się w 3 zaborach, jakkolwiek wystąpienie zbrojne planowane było jednie w zaborze rosyjskim. Każde województwo miało swojego naczelnika cywilnego oraz wojskowego. Do zadań naczelników cywilnych m. in. należało wcielanie w życie decyzji Tymczasowego Rządu Narodowego, w który przekształcony został KCN tuż przed podjęciem walk. Ponadto nadzór nad niższymi szczeblami administracji cywilnej (naczelnicy powiatowi i miejscy), która zajmowała się z kolei ściąganiem podatku narodowego (środki te przeznaczane były na wszelkie wydatki z powstaniem związane), opiekę nad rodzinami powstańców, zaopatrywanie oddziałów wojskowych w potrzebne wyposażenie itp. Częstochowa według tego podziału znajdowała się w województwie kaliskim, które rozciągało się mniej więcej na północny zachód od miasta. W przeciwnym kierunku mieliśmy natomiast blisko województwo krakowskie. Stosunkowo niedaleko było do województw mazowieckiego i sandomierskiego. O ile administracja cywilna „pracowała” jedynie na swoim terenie, o tyle dowódcy wojskowi przemieszczali się dość swobodnie po obszarach obejmujących czasem kilka województw. Przypomnijmy że walki miały charakter głównie partyzancki, a kierunki dyslokacji powstańczych wojsk często wymuszone były pościgiem wojsk carskich lub wynikiem starć z nimi.

 

 

Teodor Leon Cieszkowski…

…to kolejny spośród 30-letnich patriotów-zapaleńców, którzy bez wahania przystąpili do walki w powstaniu styczniowym. Urodził się 30 marca 1833 w rodowym majątku Ochnówka w powiecie włodzimierskim na Wołyniu. Ojciec Stanisław pieczętował się herbem, matka Henryka wywodziła się z hrabiów Krasickich herbu Rogala. We wczesnej młodości studiował medycynę na Uniwersytecie Kijowskim, skąd relegowano go wyrokiem sądu koleżeńskiego (narobił długów). Wówczas udał się do Włoch i wstąpił w 1861 do założonej przez gen. Ludwika Mierosławskiego Polskiej Szkoły Wojskowej w Cuneo.

 

Gwoli ścisłości doprecyzować należy, że początkowo szkoła została założona w Paryżu w 1860, natomiast pod naciskiem carskiej dyplomacji musiała zostać zamknięta bądź przeniesiona, stąd w 1 października 1861 rozpoczęła działalność we włoskiej Genui, a z początkiem 1862 przeniesiono ją do Cuneo, by ostatecznie ją zamknąć w czerwcu tego samego roku pod naciskiem rosyjskiego ambasadora. Szkoła kształciła kadry dla planowanej insurekcji.

Po wybuchu powstania styczniowego Cieszkowski przybył do Krakowa i wstąpił do formującego się w Ojcowie oddziału płk. Apolinarego Kurowskiego. Mając stopień oficerski dowodził oddziałem powstańczym w rejonie Olkusza. W dniu 7 lutego 1863 walczył wraz z innymi oddziałami o Sosnowiec, gdzie zaatakowano komorę celną. Był to dość spektakularny wyczyn, jako że powstańcy do Sosnowca przyjechali pociągiem, w którym pomysłowo „opancerzyli” wagony podkładami kolejowymi. Za męstwo w boju został awansowany na pułkownika. Został tam ranny w rękę, pomimo tego do końca bitwy dowodził swoimi kosynierami. W wyniku walki zdobyto także 100 tys. rubli. Po krótkim leczeniu w majątku Potockich w Krzeszowicach udał się na czele oddziału w Kaliskie. A za tę bitwę wkrótce awansowano go na pułkownika.

Potyczka pod Pankami

Na czele oddziału liczącego niespełna 200 osób, pokonał szlak na trasie Siewierz, Koziegłowy, Poraj, Kamienica Polska, Konopiska, Trzepizury i Truskolasy. 26 lutego oddział zatrzymał się w Pankach, gdzie uzyskał schronienie w miejscowej hucie (wielki piec znajdował się w miejscu, w którym obecnie stoi kościół parafialny, zbudowany na fundamentach tegoż pieca). Część powstańców zakwaterowano w domach mieszkańców, kilku hutników przyłączyło się do oddziału. Kiedy Cieszkowski dowiedział się o znajdującym się w bezpośredniej bliskości kilkunastoosobowym oddziale rosyjskiej straży granicznej (blisko przebiegała granica z Prusami, wyruszył z dwudziestu kilkoma kawalerzystami przeciwko niemu. Zastępstwo powierzył dowódcy strzelców – młodemu oficerowi Antoniemu Serwatowiczowi. W tym samym czasie od strony Częstochowy nadciągnął płk Jewgraf Alenicz na czele wojsk rosyjskich. Początkowo wysłał na zwiad kilkunastu kozaków, z których jeden zginął. Umieszczone pod Truskolasami rosyjskie działa ostrzelały hutę. W wyniku krótkiego ostrzału ucierpiał jedynie komin pieca fryszerskiego. Oddział Polaków wycofał się do lasu, gdzie połączył się z powracającym zwycięskim Cieszkowskim. Po wymianie ognia, w której Polacy nie ponieśli żadnych strat, oddział ten wymknął się z obławy Rosjan.

Dowództwo rosyjskie podało komunikat przedstawiający przebieg wydarzeń zgoła odmiennie: informowano, że oddział Alenicza pod Pankami rozbił “bandę” składającą się z 401 ludzi, z których 50 zostało zabitych i rannych. Jedynie z powodu nadejścia nocy– wojska rosyjskie jakoby zaniechały ścigania bandy. Propaganda ta miała na celu wprowadzenie w błąd częstochowian i osłabienie ducha walki w okolicy. Od tamtych lat niewiele się w mentalności Rosjan zmieniło – widzimy to na przykładzie propagandowych przekazów dotyczących obecnej wojny na Ukrainie…

 

Bitwa pod Mrzygłodem

 

Wycofujący się spod Panek oddział Cieszkowskiego przybył 28 lutego do Mrzygłodu. Tu jednak na skutek zdrady został w nocy z 28 lutego na 1 marca zaatakowany przez zgrupowanie wojsk rosyjskich przerzucone koleją Warszawsko-Wiedeńską. Dwukrotnie ponawiany szturm Rosjan załamał się jednak na silnie bronionych pozycjach powstańców. Dodatkowo wojska carskie zagrożone zostały przez powstańczy podjazd, który wyszedł na ich tyły, zmuszone zostały do odwrotu i wycofały się do Częstochowy.

 

Teodor Leon Cieszkowski…

…natomiast ze swym oddziałem udał się pod Pieskową Skałę, gdzie połączył się z silnym zgrupowaniem gen. Mariana Langiewicza, który jako ówczesny dyktator powstania, wyznaczył mu zadanie sformowania partii powstańczej w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego, a więc „powrotu” w Kaliskie. 14 marca wkroczył na czele oddziału do Radomska, skonfiskował 6 tys. rubli, kilka koni i rozbroił 8 piechurów. Następnie udał się na południe, zniszczył trzy mosty kolejowe między Łazami a Zawierciem. Zostały za nim wysłane kolumny pościgowe wojsk rosyjskich: z Częstochowy pod dowództwem mjr. Leo, z Olkusza prowadził kolumnę książę Aleksander Szachowskij, dodatkowo na Cieszkowskiego wyruszyła z Częstochowy następna kolumna wojsk pod dowództwem księcia Aleksandra Bagration-Imeryńskiego. W dniu 22 marca oddziały Leo w sile ok. 200 ludzi (2 rot piechoty i 15 kozaków) napotkały pod Kuźnicą Masłońską (między Zawierciem a Łazami) obóz Cieszkowskiego. Powstańcy zaskoczeni zostali w trakcie gotowania posiłku. Cieszkowski poniósłszy stratę 9 swoich żołnierzy (m. in. ksiądz kapelan Benwenuto Mańkowski oraz Henryk Wodziński –  mieszkaniec okolicy, właściciel ziemski – „nie mogąc ocalić powierzonej sobie amunicji podpalił proch, na którym siedział i tym sposobem wyrzucony w powietrze, wkrótce żyć przestał”), kilku trafiło do niewoli (po czym najpewniej zostało straconych), wycofał się w kierunku Siewierza przez Porębę. Następnie udał się daleko w Wieluńskie, a podążając w kierunku Radoszewic zniszczył mosty na Warcie w Działoszynie i pobliskich Lisowicach. W ciągu 4 dni pokonali ponad 112 km – taki dystans dzieli w prostej linii Kuźnicę Masłońską i Radoszewice – zakładać należy że oddział nie poruszał się z pewnością po prostej linii. Nie ma też przesłanek jakoby Cieszkowski po bitwie 22 marca od razu docelowo udawał się do Radoszewic.

Pod Radoszewicami i Kiełczygłowem

Dnia 27 marca 1863 we wczesnych godzinach rannych, jego zmęczony forsownym marszem oddział liczący ok. 500 ludzi, w tym ok. 100 na koniach, został ugoszczony przez Ludwika Niemojowskiego (znanego etnografa i dramaturga) w jego dworze w Radoszewicach. Około godziny 10 do Radoszewic wkroczyła rosyjska grupa pościgowa majora Pisanki – dwie kompanie piechoty (400 ludzi) i sotnia kozaków. Powstańcy stawili zaciekły opór pomimo zaskoczenia. W pierwszej fazie bitwy szczególnie zasłużyli się strzelcy pod dowództwem kapitana Teofila Skalskiego – skutecznym ogniem uratowali oddział przed rozbiciem i klęską oraz zmusili Pisankę do wezwania posiłków z Wielunia, co pozwoliło zyskać na czasie. Dużego rozgłosu nabrał bohaterski czyn Niemojowskiej, która uratowała sztandar powstańczy wyrywając go z rąk śmiertelnie rannego kosyniera. W tym momencie warto przypomnieć, że wybuch niedostatecznie przygotowanego powstania sprowokowany został branką na 25 lat do carskiego wojska. Stąd powstańcze oddziały odczuwały silny deficyt broni palnej – stąd kosynierzy. A jeśli już ktoś miał broń palną, częściej była to broń myśliwska niż wojskowa… No i jeszcze 1 wniosek: niektóre Polki również brały czynny udział w walkach, dorównując odwagą i walecznością mężczyznom.

Polacy natomiast wycofywali się w kierunku Kiełczygłowa w sposób zorganizowany, cały czas ostrzeliwując nieprzyjaciela. Walka trwała około cztery i pół godziny. W końcowej fazie starcia Cieszkowski przegrupował oddział i wyprowadził kontratak wypierając Rosjan w kierunku mokradeł pod Rząśnią. Bitwę prawdopodobnie przerwały zapadające ciemności. Powstańcy wycofali się pod Kamyk. Zwróćmy uwagę, iż była wczesna wiosna, a powstańcy pomimo 4 i półgodzinnej walki pokonali jeszcze tego dnia (nocy) dystans około 60 kilometrów – z Radoszewic przez Kiełczygłów aż pod Kamyk.

Rosjanie przedstawiali bitwę jako swój sukces (o tym już dzisiaj było…). Pisanko twierdził, że rozbił i rozproszył oddział Cieszkowskiego. Wyolbrzymiano straty powstańców. Prorządowy Dziennik Powszechny donosił:

Oprócz znacznej liczby ranionych i ujętych buntownicy zostawili na placu boju 120 ludzi. (…) Wojsko nie poniosło żadnej straty ani w zabitych ani w ranionych.

Nie potwierdzają tego polskie ani inne rosyjskie źródła. W piśmie naczelnika wieluńskiej żandarmerii do proboszcza parafii w Osjakowie wzywa się go do pochowania 9 poległych pod Radoszewicami, „bez żadnych ceremonii i mów pogrzebowych”, pod groźbą pociągnięcia do odpowiedzialności karnej. W innym dokumencie wymienieni są ranni w walce powstańcy, wzięci do niewoli w dworze Niemojowskich, a byli to: Józef Kornacki z Piotrkowa, Antoni Wiśniewski ze wsi Gidel, Wojciech Paliński z Piotrkowa, Tomasz Lewandowski z Warszawy, Józef Cichocki z Warszawy, Franciszek Grzyngalski z miasta Wielunia, Tomasz Lesiński z miasta Kłobucka i Ludwik Sikorski ze wsi Brudzice. Płk Teodor Cieszkowski w swoim raporcie z bitwy pisał natomiast, że powstańcy stracili 8 zabitych i 9 rannych, „Moskwa” zaś „28 trupów i trzy fury rannych zostawiła na placu”.

Ostatnia bitwa Cieszkowskiego

Spod Kamyka oddział powrócił w kierunku północnym, ponad 50 km znów w pobliże Kiełczygłowa. Cieszkowski kwaterował w dworze państwa Walewskich w Broszęcinie. Część oddziału „rozpuścił dla wypoczynku” na kilka dni z okazji Świąt Wielkanocnych. Tam 9 kwietnia przyjechał do niego dowódcza innej powstańczej partii, Wielkopolanin, Józef Oxiński. Ponoć panowie nie pałali do siebie sympatią i nie udało się porozumieć w kwestii współdziałania przeciw Moskalom.

10 kwietnia o świcie Oxiński miał wyjechać. Wystawione czujki dały sygnał, że nadjeżdżają kozacy, którzy zdołali ich okrążyć. Major Pisanko wysłał przeciw powstańcom aż 500 żołnierzy z wieluńskiego garnizonu. Oxiński zaproponował że weźmie ze sobą 30 nieuzbrojonych ludzi Cieszkowskiego i spróbują się do jego oddziału przedrzeć, gdyż groziła im niechybna śmierć. Cieszkowski się zgodził, sam zaś z 28 żołnierzami po krótkiej wymianie ognia przy dworze próbował wydostać się na północ, przez bagna. Prowadził Hipolit Kozłowski, syn dziedzica Leśniaków Chabielskich, świetnie znający okolicę. Za wioską Kodroń Cieszkowski został trafiony kulą w pierś. Wyniesiony z pola walki przez dwóch powstańców: Peka i Szankowskiego ciężko ranny dowódca został dobity w dworze Kozłowskich, w Leśniakach Chabielskich, przez rosyjskiego oficera z wieluńskiego garnizonu, kpt. Rafałowicza. Razem z nim polegli Hipolit Kozłowski (20-letni syn dziedzica), Józef Bykowski (lat 21, spadkobierca dziedzica niedalekich Głupic) i Tomasz Witkowski (lat 18). Rosjanie spalili dwór po uprzednim jego obrabowaniu. Drastyczny opis śmierci Cieszkowskiego został zamieszczony w krakowskim „Czasie” 29 kwietnia 1863:

(…) Podamy wam tylko jedno nazwisko, nazwisko firmowe towarzystwa wszelkich okrucieństw (…) kapitana konsystującego w Wieluniu pułku, Rafałowicza. (…) Ten to człowiek do leżącego w łóżku Cieszkowskiego trzy razy o dwa kroki wystrzelił a rozbiwszy mu czaszkę, wziął mózg w rękę i rzucił w twarz starcowi u którego Cieszkowski leżał, on tegoż starca wypoliczkował i syna zabić kazał.

Pułkownik Teodor Cieszkowski i polegli razem z nim towarzysze broni zostali pochowani 13 kwietnia na cmentarzu parafialnym w Chabielicach. Zginął krótko po swoich 30 urodzinach. Oxiński natomiast zdołał się wydostać z okrążenia i kontynuował walkę.

Według uzasadnionych przypuszczeń Bohater spokrewniony był z innym powstańczym dowódcą, Kajetanem Cieszkowskim ps. „Ćwiek”, jako że tym samym herbem się jego rodzina pieczętowała. Kajetan wraz z żoną Emilią sformowali oddział i prowadzili walki na lubelszczyźnie i ziemi radomskiej.

 

JAN SŁUPSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *