TAJEMNICZE STREFY


Prawdopodobnie nie ma osoby, która chociaż raz w życiu nie jechałaby taksówką. I choć czynności: zamówienie taryfy, usadowienie się w samochodzie i dojazd do miejsca docelowego wydają się banalnie proste, to wiedza, jaką na ten temat powinien posiadać klient sięga znacznie dalej. Wsiadając do taksówki dobrze jest mieć przed oczami… mapę miasta z zaznaczoną strefą miejską. Cóż to takiego zapyta przeciętny Kowalski?

Prawdopodobnie nie ma osoby, która chociaż raz w życiu nie jechałaby taksówką. I choć czynności: zamówienie taryfy, usadowienie się w samochodzie i dojazd do miejsca docelowego wydają się banalnie proste, to wiedza, jaką na ten temat powinien posiadać klient sięga znacznie dalej. Wsiadając do taksówki dobrze jest mieć przed oczami… mapę miasta z zaznaczoną strefą miejską. Cóż to takiego zapyta przeciętny Kowalski?
Otóż, jeśli zamawiamy taksówkę w strefie miejskiej, a chcemy dojechać na ulicę zlokalizowaną w strefie pozamiejskiej – choć ciągle w Częstochowie – musimy zapłacić za powrót samochodu do strefy miejskiej. Przypomina to zadanie matematyczne pierwszoklasisty. Wyjeżdżając z punktu A do punktu B w dwóch różnych strefach, ile Jasio zapłaci za przewóz? Jasio zapłaci podwójnie.
Strefa miejska i pozamiejską
Te określenia funkcjonują w słowniku kierowców taksówek od niepamiętnych czasów. – Przepis dotyczący stref taryfowych przy przewozie osób i ładunków taksówkami obowiązuje z dniem 1 stycznia 2002. Nie rozumiem dlaczego budzi tyle kontrowersji i sprzeciwu taksówkarzy? – zastanawia się Marek Lewandowski, pracownik Zarządu Dróg i Mostów w Częstochowie.
Urzędnicy zachodzą po rozum do głowy: co z tymi strefami jest nie tak? A wystarczyłoby zapytać kierowców taksówek. – Odkąd pamiętam, a jeżdżę już ponad 30 lat zawsze w Częstochowie obowiązywały strefy – mówi jeden z taksówkarzy. Spostrzeżenia kierowców inaczej pojmują nie tylko urzędnicy, ale i mieszkańcy. Uchwałą Rady Miasta Częstochowy z dnia 25 października 2001 precyzyjnie ustalono strefy taryfowe. Zdaniem taksówkarzy nowa strefa miejska została znacznie rozszerzona, a to oznacza, że podwójny, czyli pozamiejski kurs teraz należał będzie do rzadkości. – Zrobili to specjalnie. Szczególnie rozszerzono w kierunku Wyczerp. Przypuszczam, że wielu urzędników tam mieszka. Wozić się chcą, ale najlepiej za darmo… Ech, mówię pani, szkoda słów… – żali się taksówkarz. Co gorsze: zdenerwowany kierowca czy pasażer? – Wsiadam ja sobie do taksówki i jadę na Stradom. Mniej więcej w połowie drogi kierowca poinformował mnie, że przekraczam jakąś strefę. Byłem pewien, że dziś nie ma już żadnych stref, a tu takie zaskoczenie – mówi Roman Konieczny z Częstochowy. – Nie ma znaczenia, czy klient wraca tą samą taksówką czy też nie. Kurs powrotny musi być opłacony – mówi Paweł Ujma prezes Stowarzyszenia Kierowców Inter-Taxi. I w zasadzie słusznie, jeśli kogoś stać na jazdę taryfami, to niech płaci. Pasażerom chodzi jednak także o rzetelną informację. – Zwróciliśmy się z prośbą do Urzędu Miasta o rozstawienie w każdym punkcie tabliczek informacyjnych, gdzie kończy się strefa miejska, a zaczyna pozamiejska. Niestety, trudno jest nam dziś powiedzieć jednoznacznie, kiedy tabliczki będą wykonane – mówi prezes Paweł Ujma. Nie wiedzą taksówkarze, bo nie wiedzą sami urzędnicy. – Będą, ale… Musimy przygotować projekt organizacji ruchu, przeprowadzić przetarg na wykonanie tabliczek, ustalić wszystkie terminy i dopiero wówczas tabliczki pojawią się w oznaczonych miejscach. Nie jesteśmy w stanie określić terminu, bo nie jest to zadanie priorytetowe – mówi Marek Lewandowski. – Nie jechałam już taryfą kilka długich lat. Nikt mi nie powiedział o żadnej strefie, a do lekarza dojechać musiałam. Dopiero gdy przyszło do płacenia dowiedziałam się, co to jest ta strefa – mówi emerytka, Zofia Mieczyńska. Urząd Miasta tłumaczy, że mapki ukazujące rozmieszczenie nowych stref przekazał wszystkim korporacjom taksówkowym, których w Częstochowie mamy sześć. Ale co z kierowcami niezrzeszonymi, czyli z pozostałą połową wszystkich taksówek w naszym mieście? O tym urzędnicy nie wspominają. Taksówkarze niezrzeszeni twierdzą jednak, że o niczym nie wiedzą. Dlatego najprostszym rozwiązaniem byłyby tablice sygnalizujące przekroczenie przez taxi strefy miejskiej.
Przepisy kontra ludzie
Komu miały służyć zmiany? Zapewne nie taksówkarzom, bo od stycznia mniej zarabiają. Jadąc daleko na obrzeża miasta ciągle znajdują się w strefie miejskiej. Klient w tym momencie powie: dla mnie to dobrze, bo mniej zapłacę. Gorzej, jeśli kierowca w ogóle nie poinformuje pasażera, że przekracza jakąkolwiek strefę i zainkasuje od niego zwiększoną należność. Nieświadomy klient zapłaci, tylko dlatego, że urzędnicy w swej opieszałości zbagatelizowali ustawowe obowiązki wobec społeczeństwa. Uchwałę dotyczącą nowych stref podjęto w ubiegłym roku w październiku. Już wówczas wiadomo było, że wejdzie w życie od 1 stycznie 2002 roku. Urzędnicy dopiero teraz się obudzili i zauważyli, że nie ma oznaczeń ściśle dotyczących nowych przepisów. Skoro projekt nie był przygotowany na tyle, aby wdrażać go w życie należało poczekać aż wszystkie punkty uchwały będą zrealizowane, w tym także tablice informacyjne.
Zapewne sprawa oznaczeń stref taxi nie jest
najpoważniejszą udręką przeciętnego częstochowianina obrazuje jednak stosunek urzędników do małych, ale co gorsze i do wielkich problemów społeczności lokalnej.

RENATA KLUCZNA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *