OPIS NASZEGO BOGACTWA


“Rezerwaty przyrody ziemi częstochowskiej” prof. Janusza Hereźniaka to jedna z najważniejszych książek o naszym byłym województwie. Zebrany jest w niej trzydziestoletni dorobek badań profesora Uniwersytetu Łódzkiego, twórcy (i współtwórcy) projektów kilkunastu rezerwatów chroniących przyrodę naszego regionu, Jurajskiego Parku Krajobrazowego i – na realizację którego czekamy niecierpliwie – Jurajskiego Parku Narodowego.
Nie ma osoby bardziej kompetentnej, by pisać o skarbach naszej przyrody. Wydana przez ZO LOP książka ma przy tym walory dodatkowe. Oprócz wartości naukowej – dzięki pięknemu i zrozumiałemu dla laików językowi jest to materiał dla każdego, kto pragnie i chce poznać uroki naszego regionu. Wspaniałe fotografie sprawiają, iż książka jest formą albumu odsłaniającego piękno naszej przyrody.
Autor zachował określenie ziemia częstochowska, jako region wyznaczony granicami byłego województwa. Jest to być może dyskusyjna formuła (na określenie ziemia częstochowska oburzyć się mogą mieszkańcy okolic Lublińca czy Olesna). Ten kształt jednak pozwala poprzez opis rezerwatów utrwalić różnorodność form krajobrazowych i przyrodniczych przestrzeni między Prosną i Stobrawą a Pilicą, między źródłami Warty a jej przełomem pod Działoszynem. A mamy tu nie tylko naszą “sztandarową” Jurę (z Wyżyną Częstochowską i Wieluńską), lecz także bardzo ciekawe obszary nadpilickiej Niecki Włoszczowskiej, niziny w obniżeniu górnej Liswarty, czy charakterystycznych polodowcowych progów – herbskiego i woźnickiego.
Jura, oczywiście, w części na południowy wschód od Częstochowy ma walory największe. Ich zachowanie jest powodem toczonej od lat przez profesora walki o ustanowienie Parku Narodowego. O unikatowości tego obszaru czytamy nie tylko w opisie bogactwa przyrodniczego. Janusz Hereźniak przytacza tu teorię S. Różyckiego – znaczna część szczytowych partii wyżyny częstochowskiej nie była nigdy w całości przykryta lądolodem. Była w czasie zlodowaceń – “jurajską oazą śródlądową”. Na potwierdzenie teorii geologów profesor przytoczył własne odkrycia botaniczne – występowanie na Górze Zamkowej w Olsztynie endemicznej dla tego regionu przytulii krakowskiej oraz reliktu glacjalnego – skalnicy gronkowej. Efektem istnienia “oazy” było także przetrwanie w jaskiniach Gór Sokolich dwóch endemicznych chrząszczy – catops tristis infernus i choleva lederiana gracilenta. Dodajmy tu jeszcze z rzeczy unikatowtych – odkrycie w jaskini Zelce pod Działoszynem jednego z najstarszych i najbogatszych stanowisk zwierząt kopalnych (wymarłych gatunków żab, żółwi lądowych i wodnych, nosorożca, niedźwiedzia jaskiniowego i innych). Na Jurze także, w jaskini Gór Sokolich odkryto ślady człowieka sprzed 32 tys. lat – najstarsze ślady obecności człowieka w Polsce.
Unikatowość naszej przyrody mają chronić rezerwaty. Ich opis w książce jesty tak doskonały, że aż strach o ich przetrwanie. Tak to przynajmniej, półżartem ocenia prezes LOP Witold Klimza.”Po przeczytaniu książki mam ogromną ochotę pojechać i obejrzeć opisane miejsca. Jeśli tak samo zareagują inni – rezerwatom grozi zadeptanie”. Cóż, zadeptanie (w przypadku Gór Sokolich, Góry Zborów, Parkowego czy Zielonej Góry) i tak grozi… Może ważniejsze, że dzięki doskonałemu opisowi włodarze naszych ziem zdadzą sobie sprawę z posiadanych skarbów. Bo książka, niestety, zawiera szereg gorzkich uwag. O szkodliwym wpływie imprez masowych (pokazów sztucznych ogni i wyścigów rowerowych) na unikatową przyrodę wzgórz olsztyńskich, na niszczący charakter inwazji turystyczno-sportowej na Górę Berkową… “Realne szanse na utworzenie rezerwatów i zabezpieczenie ginących okazów rzadkich roślin, zwierząt oraz silnie zróżnicowanych, specyficznych dla częstochowskiego regionu ekosystemów – stoją pod znakiem zapytania, jeśli nie zdołamy obudzić wśród elit rządzących i miejscowego społeczeństwa odpowiedzialnej postawy, przyjaznej przyrodzie i różnorodnemu, niepowtarzalnemu krajobrazowi ziemi częstochowskiej. Możemy wszystko to stracić bezpowrotnie, jeśli władze samorządowe i społeczność lokalna nie uświadomią sobie, że walory te są źródłem trwałego, zrównoważonego rozwoju i wymiernych zysków, jakie mogą one przynosić ich regionowi” – pisze Janusz Hereźniak.
A mnie, czytającemu te słowa, rumieniec wstydu pali policzki. Zwłaszcza, gdy zestawię dwa fragmenty książki. “Rezerwaty przyrody świadczą o bogactwie i różnorodności przyrodniczej regionu, ale przede wszystkim o jego wysokim stopniu naukowego poznania oraz kulturze i świadomości ekologicznej jego mieszkańców, dążących do zachowania naturalnego piękna i zharmonizowanego, proekologicznego rozwoju swych małych ojczyzn”. Bogactwo i różnorodność posiadamy, wysoki stopień naukowego poznania – tak, z pewnością, o tym świadczy ta książka. Ale kultura i świadomość ekologiczna… W Polsce rezerwaty przyrody stanowią 0,45% powierzchni kraju, w naszym regionie zaledwie 0,14%. “O ile w całym kraju w ostatnich latach obserwuje się wzmożony wzrost liczby tworzonych rezerwatów, bowiem w roku 1980 było ich 759 a w roku 1999 – 1269, to na ziemi częstochowskiej w ciągu ostatnich 25 lat istnienia województwa utworzono zaledwie 3 rezerwaty, a mianowicie “Szachownicę” (1978), “Bukową Kępę” (1995) i “Górę Grójec” (1996). Jest to o tyle przykre i znamienne, że w tym czasie:
1. zaproponowano do ochrony rezerwatowej ponad 35 obiektów oraz poszerzenie 3 istniejących rezerwatów;
2. dla 13 obiektów przygotowano dokumentacje projektowe, z czego tylko 3 zostały zrealizowane;
3. około 8 obiektów proponowanych do ochrony rezerwatowej straciło swój główny przedmiot ochrony lub walory przyrodnicze, które je wyróżniały i kwalifikowały do tego typu ochrony”. Gorzkie słowa wsparte przykładami. Rekordem w skali Polski jest oczekiwanie od 1982 r. na utworzenie takich rezerwatów jak “Olsztyńskie Skały” czy “Gąszczyk”.
Palą policzki, palą uszy czerwienią wstydu…
Zwróćmy też uwagę na pewną prawidłowość. Szczycimy się unikatowością Jury Częstochowskiej. Ale tę unikatowość chroni tylko siedem z 24 istniejących na naszym regionie rezerwatów. Jedynym z nich, utworzonym w ciągu ostatnich 25 lat, jest “Bukowa Kępa” – 50 ha zespół leśny na południe od Bystrzanowic, wzgórze pokryte buczyną sudecką. Na realizację czeka 9 projektów rezerwatów chroniących przyrodę jurajską. Jaki z tego wniosek? Przykry – traktujemy piękno przyrody i krajobrazu jurajskiego jak surowiec, który możemy bezkarnie i nadmiernie eksploatować nie myśląc o zachowaniu go dla przyszłych pokoleń.
Kiedyś słowa miały większą wagę niż pieniądz. Dziś jest odwrotnie. Ale mam nadzieję, że słowa zawarte w książce Janusza Hereźniaka obudzą włodarzy naszej ziemi. Każą im inaczej spojrzeć na ziemię, którą im powierzono.

Jarosław Kapsa

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *