Matka walczy o swoje dziecko


Katarzyna z Częstochowy walczy o pozostanie swojego pięcioletniego dziecka w Polsce. Właśnie czeka na rozprawę odwoławczą w Sądzie Okręgowym, gdyż sąd niższej instancji, powołując się na Konwencję Haską, uznał że uprowadziła ona swoje dziecko i nakazał oddać córkę hiszpańskiemu ojcu.

Początki były piękne. Katarzyna poznaje przystojnego Hiszpana. Miłość od pierwszego wejrzenia finalizuje się ślubem. Kobieta decyduje się pozostać w Hiszpanii z ukochanym mężem. Po pierwszych miesiącach euforii, w codzienne pożycie szybko wkrada się proza życia, siejąc emocjonalne spustoszenie. Niepokój w Katarzynie budzą różnice kulturowe, osamotnienie, odległość od rodziców. Kiedy na świat przychodzi córeczka, kobieta traci pracę. Mąż nie czuje się jednak w obowiązku, by zapewnić jej i dziecku godny byt. Rozgoryczenie i kłopoty się nawarstwiają. Despotyczny i chorobliwie zazdrosny mąż zmienia życie Katarzyny w gehennę. Jest przez niego śledzona, zastraszana, podsłuchiwana. Czuje się zagrożona i obawia się o dziecko, bo mąż ma inklinacje do alkoholu. Katarzyna nie wytrzymuje presji. Wyprowadza się z domu i wnosi sprawę o rozwód.
Katarzyna nie mając szans na zatrudnienie – w Hiszpanii następuje załamanie gospodarcze, bezrobocie sięgnęło blisko 30 procent – decyduje się na powrót do kraju, tym bardziej, że sąd główne miejsce pobytu dziecka ustalił przy matce. W Częstochowie Katarzyna znajduje pracę, zgodną z jej wykształceniem, ojciec i matka pomagają jej zajmować się córeczką. Dziecko szybko nawiązuje bardzo serdeczny kontakt z dziadkami, doskonale aklimatyzuje się w Polsce. Chodzi bardzo chętnie do przedszkola. Pod czułą opieką dobrze się rozwija, biegle posługuje się językiem polskim. Dla matki najważniejsze jest dobro dziecka, dlatego nie zabrania dziewczynce kontaktów z ojcem. Ten jednak przez rok (grudzień 2011 –grudzień 2012) nie spotkał się z córką ani razu.
Postanowił natomiast podjąć akcję odebrania córki matce. Oskarża ją o uprowadzenie dziecka. Katarzyna domyśla się, że w tym akcie kryje się chęć zemsty. – Przecież mąż nie interesował się córką, nie potrafił jej zapewnić życia na właściwym poziomie i skąd nagle przypływ takich uczuć – zastanawia się Katarzyna. Częstochowski sąd, powołując się na Konwencję haską przyznał jednak rację Hiszpanowi.
– Nie mogę zrozumieć, dlaczego sąd nakazał wydanie córki ojcu. To przecież narazi ją na szkodę psychiczną, pozostawi w sytuacji nie do zniesienia, choćby z tego powodu, że nagle wyrwie się ją ode mnie, od domu, w którym jest pod troskliwą opieką i gdzie czuje się bezpiecznie. Córeczka nawet nie mówi po hiszpańsku – mówi Anna.
I wszystko wskazuje, że przewidywania matki są uzasadnione. Kilkuletnia dziewczynka, po półtorarocznym pobycie w ojczyźnie matki, gdy nagle zostanie rzucona na wielkie nieznane przeżyje szok. Jednak bezduszne prawne paragrafy całkowicie pomijają dobro dziecka.
Katarzyna obawia się powrotu do Hiszpanii również z powodu całkowicie uzasadnionego strachu przed swoim mężem. W pamięci ma jego chorobliwe zachowanie: śledzenie, podglądanie, straszenie głuchymi telefonami. W orzecznictwie europejskim przesądzono, iż obawa rodzica dziecka przed powrotem, mająca związek z nagannym zachowaniem drugiego z rodziców, powinna skutkować przyjęciem, iż zastraszony rodzic nie ma możliwości powrotu do poprzedniego kraju pobytu dziecka, a zatem jednoznaczne winno nastąpić odmówienie wydania dziecka bardzo silnie z nim związanego. Trzeba liczyć, że sąd apelacyjny weźmie to wskazanie pod uwagę, szczególnie z myślą o dobru dziecka.
Katarzyna jest przekonana, że dziecko powinno być razem z nią i że nie naruszyła przepisów, gdyż w marcu 2011 roku w Hiszpanii prawo opieki nad córką zostało przyznane naprzemiennie – nie zaś wspólnie – obojgu rodzicom, a główne miejsce pobytu dziecka zostało ustalone przy matce. Tym samym Katarzyna miała prawo do samodzielnego decydowania o zmianie miejsca pobytu córki i decyzja o przeprowadzce z dzieckiem nie może być kwalifikowana jako jej bezprawne uprowadzenia lub zatrzymanie.
Sąd jednak nie uznał tych faktów. Nie dopuścił też dowodu opinii biegłych Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego i opinii biegłego psychologa na okoliczność wykazania rodzaju więzi łączących dziewczynkę z każdym z rodziców oraz wykazania czy powrót dziecka do Hiszpanii naraziłby je na szkodę fizyczną i psychiczną. Orzecznicy nie zastanowili się jak zmiana wpłynie na stan emocjonalny pięcioletniej dziewczynki czy przeprowadzka do Hiszpanii nie zaburzy jej psychiki.
Lada dzień odbędzie się rozprawa apelacyjna w Sądzie Okręgowym w Częstochowie. Czy uzna on za zasadne obawy kobiety i przychyli się do jej wniosku o pozostawienie dziecka przy matce w jej ojczyźnie? Kobieta i jej bliscy oczekują, że dla polskiego sądu Konwencja haska nie będzie ostateczną wyrocznią, bo w Polsce również obowiązuje rozporządzenia Rady (WE) z dnia 27 listopada 2003 roku, posiadając jednocześnie pierwszeństwo przed Konwencją haska z dnia 25 października 1980 r. Jeśli jednak sąd znowu uzna tylko wykładnię haską, to dla Katarzyna i jej dziecka jest to wyrocznia kasandryczna.

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *