Aktor Maciej Półtorak o sztuce „Bum”: „Mówi wieloma językami teatralnymi”


Jak już Państwa informowaliśmy, w sobotę (27 maja) w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie będzie miała miejsce premiera sztuki pt. „Bum”, autorstwa niemieckiego dramaturga Mariusa von Mayenburga, w reżyserii Iwo Vedrala. W związku z tym, na trzy dni przed premierą, przeprowadziliśmy krótką rozmowę z twórcą roli tytułowej spektaklu, Maciejem Półtorakiem.

Zagrasz główną rolę w spektaklu, którego premiera już w najbliższą sobotę. Co czułeś, gdy ją otrzymałeś? Zadowolenie czy raczej obawę, że rola ta może będzie zbyt dużym wyzwaniem, Ralf to przecież bardzo skomplikowana i nieokiełznana postać?

– Ralf Bum, jest tytułową, a także główną postacią sztuki, ale każdy z kolegów, koleżanek, aktorów, aktorek ma wielkie zadanie do wykonania. Wszyscy dokładają zatem dużo pracy, wpływając na całość. Natomiast w momencie kiedy dowiedziałem się, że zagram tę rolę, poczułem, że otrzymałem szansę na fantastyczną pracę. Nie wiedziałem do końca, jak nad całością spektaklu będzie pracował Iwo (Vedral – przyp. red.). Sporo się jednak spodziewałem, ponieważ można powiedzieć, że studiowaliśmy w tym samym okresie w Szkole Teatralnej w Krakowie. Iwo był dwa lata niżej ode mnie, tyle że na kierunku reżyserskim. Nigdy jednakże wcześniej ze sobą nie współpracowaliśmy. Nieco o jego pracy wiedziałem z tzw. „poczty zawodowo-branżowej”. Śmiało mogę powiedzieć, że nie zawiodłem się. Praca była twórcza. Można było to potraktować jako laboratorium pracy nad spektaklem, rolami. Każdy miał dużo przestrzeni. Podjęliśmy spore ryzyko i myślę, że nam się udało. Wracając jeszcze do pytania, tak jak wspomniałem poczułem szansę, a do tego ekscytację, że można dokonać czegoś naprawdę wartościowego.

Na przedpremierowej konferencji prasowej powiedziałeś, że lubisz postać Ralfa Buma, choć nie do końca się z nią zgadzasz. Możesz zdradzić w jakich kwestiach?

– Moim zdaniem konkretnej odpowiedzi może udzielić spektakl, na którego przyjście mocno zachęcam. Tych treści, stwierdzeń, poglądów, z którymi się nie zgadzam jest naprawdę sporo. Są one bardzo kontrowersyjne, drapieżne. Ralf nie bierze jeńców, wyraża swoje myśli bez żadnego filtra zmiękczającego. I ja bym osobiście nie podzielał wielu jego poglądów. Ale można powiedzieć, że rozumiem, iż ktoś taki może powstać, narodzić się. Takich osobników mieliśmy na świecie już sporo i nadal mamy. Myślę, że tutaj jest też przedstawione spectrum tworzenia się dyktatury i przejęcia władzy. Tego m.in. dotyczy „Bum” w reżyserii Iwo Vedrala.

W czasie tej samej konferencji Pan Iwo Vedral stwierdził, że Ralf Bum to jest tzw. „duże dziecko”. Czy trudno jest wcielić się w taką rolę?

– Są takie fragmenty, gdzie faktycznie gram dziecko, ale tutaj jest zawarta przewrotność wpisana w sam tekst Mayenburga. Chodzi mi o to, że Ralf jest wprawdzie dzieckiem, ale gra go dorosły mężczyzna. W tym przypadku tutaj u nas w Częstochowie ja.

W jednej rozmów, już po oficjalnej części spotkania z dziennikarzami, reżyser przedstawienia wyznał, że zamierzał stworzyć komedię. Tymczasem zapowiada się, że może być to sztuka wszechstronna, wielowymiarowa. Twoim zdaniem, które elementy mogą najbardziej przykuć uwagę widza?

– Uważam, że całość, która jest bardzo dynamiczna, barwna. Sztuka mówi wieloma językami teatralnymi. Myślę, że udało się ją scalić w płynną i jednocześnie dynamiczną całość. Mamy tutaj do czynienia z przeglądem od komedii, farsy, po tragedię, serial, operę mydlaną aż do dramatu. Jest to mieszanka wybuchowa, która, jak tylko podłoży się iskrę, robi „Bum”!

Dziękuję bardzo za rozmowę.

– Również dziękuję.

NORBERT GIŻYŃSKI

fot. Teatr Częstochowski

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *