Co słychać we Włókniarzu?


Sezon 2011 nie był udanym dla częstochowskiego Włókniarza. Mimo zajęcia ostatniego miejsca w tabeli udało się biało-zielonym utrzymać w Ekstralidze (nikt w tym roku nie spadał bezpośrednio), ale styl w jakim tego dokonali niczym pozytywnym nie napawa. Drugi rok z rzędu Włókniarz „uciekł grabarzowi spod łopaty” w ostatnim biegu decydującego meczu.

Złe wrażenie pozostawiać po sobie musi nieudolność taktyczna i nieznajomość przepisów kierownika drużyny Jarosława Dymka (słynna już zmiana Kajzera za Czaję). Zawstydza także nieobecność choćby jednego reprezentanta naszego klubu w Indywidualnych Mistrzostwach Polski już na etapie półfinałowym (w leszczyńskim finale wystąpili nawet reprezentanci drugiej ligi!). W ciągu całego sezonu były też oczywiście momenty radości, jak choćby szarża po bandzie Griszy Łaguty dająca niezapomniane zwycięstwo 46-44 nad późniejszym medalistą – Stalą Gorzów. W wielu spotkaniach częstochowianie walczyli jak równy z równym z dużo wyżej notowanymi rywalami, ale zazwyczaj niestety do pełni szczęścia brakowało przysłowiowej kropki nad „i”. W połowie listopada motocykle już jednak ucichły, emocje opadły i kibiców bardziej interesuje jaką drużynę będą mogli oglądać w kolejnym sezonie. Inne ekipy są na etapie budowania składów, w Częstochowie jednak panuje „martwa cisza” w eterze. Jedynym zawodnikiem, który uzgodnił warunki kontraktu jest Szwed Daniel Nermark. Z racji, że klubowa kasa świeci pustkami część fanów postanowiła wziąć sprawy we własne ręce i zorganizowała SMS-ową zbiórkę pieniędzy na pokrycie części kontraktu Grigorija Łaguty. Ponadto klub wyda gadżety, z których całkowity dochód również zostanie przeznaczony na ewentualne zabezpieczenie kontraktu Rosjanina. Do 15. listopada udało się uzbierać zaledwie 2751 złotych i 88 groszy, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że walecznego Grigorija w Częstochowie nie uda się zatrzymać, ale samej inicjatywie warto przyklasnąć. Kibice wykazali się sporą determinacja i pokazali, że naprawdę czują się emocjonalnie związani z Włókniarzem.

A co z innymi zawodnikami? Spekuluje się, iż pod Jasną Górę trafić miałby Fredrik Lindgren, który pozostał bez pracy w Polsce w związku z ograniczeniem do jednego liczby zawodników z Grand Prix w naszej lidze. Z polskich jeźdźców wymienia się natomiast m.in. Mirosława Jabłońskiego i Roberta Miśkowiaka. Drużynę mieliby opuścić Artiom Łaguta (jest bliski porozumienia z Polonią Bydgoszcz), Peter Karlsson i Rafał Szombierski. Etatem szkoleniowca zainteresowany jest z kolei Czesław Czernicki, który w minionym sezonie prowadził Stal Gorzów, a w Częstochowie pracował w sezonie 2001, czyli równo 10 lat temu. Wszystko to na razie jednak tylko spekulacje, a na konkrety trzeba będzie poczekać najwcześniej do pierwszych dni grudnia, kiedy to oficjalnie będzie można podpisywać kontrakty. Dla włodarzy Lwów z pewnością najbardziej palącą sprawą na ten moment jest pozyskanie środków finansowych, które pozwoliłyby na w miarę spokojną egzystencję klubu.

+ foto: Daniel Nermark jako pierwszy spośród „lwów” uzgodnił warunki kontraktu na nowy sezon. Autor: G. PRZYGODZIŃSKI

MARIUSZ RAJEK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *