Uciążliwa firma


INTERWENCJA

Życie mieszkańców ul. Tarnowskiego na Stradomiu to od wielu lat gehenna. Piekło stwarza im firma wielobranżowa Tokar, zajmująca się obróbką metali, skrawaniem, frezowaniem, szlifowaniem, etc. – Jej właściciel czuje się bezkarny, a my nie mamy już sił, by znosić uboczne efekty funkcjonowania przedsiębiorstwa – mówią mieszkańcy. Problem z dokuczliwym sąsiadem od lat zgłaszają miastu. Efekt zerowy.

Niezadowolenie mieszkańców ul. Tarnowskiego jest całkowicie uzasadnione. Ich codzienność, to notoryczny rumor spadającego żelastwa, składowanego na placu oraz huk samochodów ciężarowych, które nie dość że hałasują, to jeszcze niszczą wąską ulicę. Zrujnowane chodniki muszą sami naprawiać, bo jak wyjaśniają właściciel Tokaru nie jest zainteresowany usunięciem szkód i nigdy nie współuczestniczył w kosztach renowacji.
Co jeszcze utrudnia życie sąsiadom Tokaru? – Hałas spawarek, spaliny, które emitują urządzenia, emisja ultradźwięków z urządzeń alarmujących, światła halogenowe z czujnikami ruchu, które reaguje na najmniejszy podmuch wiatru i łopot porozwieszanych na hangarze kotar. Lampa świeci z mocą 150 watów, światło jest tak intensywne, że przebija przez grube kotary i budzi nas – wyliczają. – W bezpośrednim kontakcie mamy hutę, ale ani władze, a tym bardziej właściciel, który wykazuje jedynie arogancję i pewność siebie, nie przejmują się naszym kłopotem. Nasz system nerwowy już wysiada – dodają.
Sąsiedztwo z firmą Tokar niesie jeszcze dodatkowe „przyjemności” – inwigilację. – Przy budynkach są kamery, z których obserwowana jest cała okolica. Sąsiad nie raz wytykał nam różne sprawy, opowiadał o tym co się dzieje na naszym podwórku. Czujemy się bacznie obserwowani i śledzeni – mówi mieszkaniec ulicy.
Skargi na uciążliwego sąsiada umęczeni ludzie kierują do prezydenta miasta, rady miasta i rady dzielnicy od dziesięciu lat. W grudniu 1998 roku poprzez radę dzielny wnosi zapytania do Naczelnika Wydziału Geodezji i Kartografii o przepisy prawne dotyczące stawiania ogrodzeń w ulicy Tarnowskiego i szerokości pasa jezdni i chodników. Ówczesny naczelnik wydziału Paweł Kubik wyjaśniał, że teren (później sprzedany firmie Tokar) jest własnością Skarbu Państwa. Z kolei zastępca dyrektora Zarządu Miejskiego Dróg Bożena Herbuś 18 stycznia 1999 r. w odpowiedzi stwierdziła, że plan ogólny zagospodarowania miasta przewiduje szarość pasa drogowego ulicy Tarnowskiego 12 metrów. „Wobec tego niezrozumiałym jest dla nas fakt wydania pozwolenia na budowę ogrodzenia działki (89/10), zezwalającego na zawężenie pasa drogowego przedmiotowej ulicy. Stwarzanie precedensu w postaci jednego ogrodzenia (nawet tymczasowego) może spowodować grodzenie kolejnych działek po stronie wschodniej ulicy Tarnowskiego i w przyszłości ogromne kłopoty z pozyskaniem terenów pod budowę drogi. Uważamy, że na podstawie obowiązującego planu Urząd Miasta powinien wykupywać tery niezbędne pod poszerzenie ulicy na tak zwane zasoby.”– napisano w dokumencie.
Tak się jednak nie stało. Firma Tokar działała w najlepsze i rozwijała się intensywnie. Teren składowiska metalowych elementów zdecydowanie powiększono ogradzając go, zbudowano halę produkcyjną, przychodnię. Gwałtownej, wręcz ekspansywnej rozbudowie, nadal usiłowali się sprzeciwić się mieszkańcy ul. Tarnowskiego, monitując do Urzędu Miasta. Bezskutecznie. Byli i są bezsilni, jak bezsilni byli właściciele posesji położonych tuż przy firmie. Inwestycje Tokaru odcięły im dostęp do ulicy, by wyjechać z domu musieli przejeżdżać przez teren zakładu. Niemoc zmusiła ich do sprzedaży swoich nieruchomości firmie.
Wiele mówi się o szkodliwości hałasu na zdrowie człowieka. By chronić przed hukiem miasto stawia ekrany ochronne. W okolicy fabryki Tokar mieszkają ludzie starsi i dzieci. Działalność tej firmy ewidentnie źle wpływa na ich zdrowie. W zamierzchłych czasach komunizmu każdy prowadzący działalność gospodarczą musiał uzyskać pozwolenia z sanepidu, wydziału zdrowia, ekologii. Dzisiaj wystarczy mieć zgodę na działalność gospodarczą i hulaj dusza. Wszystko chwyty dozwolone.
W świetle prawa niby jest wszystko w porządku. Firma ma uregulowana działalność i zapewne płaci podatki. Jest zarejestrowana przy ul. Jagiellońskiej, a jednak nikt nie bierze pod uwagę, że rozciąga się wzdłuż bocznych ulic, prostopadłych do Jagiellońskiej. I mieszkańcy tych ulic, a głównie Tarnowskiego najdotkliwiej odczuwają jej działalność, bo ta ulica odbywa się ruch ciężkich samochodów. Prawo mówi, że w strefie zabudowy intensywnej z dominującą funkcją domów jednorodzinnych obowiązuje zakaz uciążliwych zakładów produkcyjnych. Tej strefy jak się okazuje ten zakaz nie dotyczy. Pozostaje pytanie: kto dopuścił, by w bezpośrednim sąsiedztwie budynków jednorodzinnych powstało przedsiębiorstwo zajmujące się ciężkim przemysłem?
Wątpliwości budzi też rozbudowa firmy od strony ulicy Tarnowskiego. Skoro Urząd Miasta planował ją modernizować i poszerzać zgodnie z przepisami do 12 metrów, dlaczego zrezygnował z prawa pierwokupu nabycia pasa ziemi położonego przy firmie Tokar, na jej rzecz? Aktualnie miasto realizuje planowaną przebudowę ulicy, inwestycja w praktyce zatrzymała się na wysokości terenu firmy Tokar – w połowie ulicy stoi mur. Właściciel Tokaru jest wprawdzie zobligowany go zdemontować, ale miasto, by pociągnąć dalej prace musi teraz teren od niego odkupić.

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *