VINYLOWE DELICJE: Muzyczna uczta


Od ponad dwóch lat częstochowski fotografik Zbigniew Burda zaprasza melomanów do Ośrodka Promocji Kultury „Gaude Mater” na cykl „Vinylowe Delicje”, czyli spotkania z muzyką zarejestrowaną na płytach winylowych. W majowej edycji zaserwował słuchaczom prawdziwą ucztę. Głównym bohaterem spotkania był zespół „Yes” i jego album „Close to the Edge”. – Promujemy rock progresywny, mający ambicję być sztuką. Słuchamy muzyków posiadających ogromy warsztat oraz kompozycji o artystycznym rozmachu – mówi Zbigniew Burda.

Zbigniew Burda od ponad pół roku cykl realizuje z Grzegorzem Wójtowiczem, właścicielem firmy Vinyl Goldmine z Bielska-Białej. – Pan Zbyszek zwrócił do nas o wypożyczenie płyty zespołu „Pendragon”. Z radością to uczyniliśmy. Spodobała się nam formuła i sposób prezentacji płyt. Pan Zbyszek jest świetnym ambasadorem winyla w Polsce, a na pewno na Ziemi Częstochowskiej. Z moją żoną, z którą prowadzę firmę, staramy się go wspierać sprzętowo. Przywozimy oryginalne gramofony i ciekawe płyty. Programy na początku były krótkie, jednopłytowe, teraz są dłuższe, kilkupłytowe, dopisuje też coraz liczniej publiczność – mówi Grzegorz Wójtowicz.
Co takiego mają w sobie płyty winylowe? – Pierwotnie muzyka była nagrywana na źródła analogowe, późniejsze cyfrowe źródła są sposobem kodowania, kompresowania muzyki. Ludzie, a przede wszystkim specjaliści czują, że zapis cyfrowy to produkt, który jest uproszczoną, zimną, techniczną wersją tego, co artysta wykonywał w studiu. Winyle są znacznie bliżej tego, co dzieje się w studiu. Winyl brzmi gładko, melodyjnie, naturalnie, organicznie. Ma głębszy bas, a ludzki wokal rezonuje, jakbyśmy słuchali kogoś kto śpiewa na scenie. Winyl daje złudzenie realności, że muzyk stoi blisko. A to prawie nigdy się nie zdarza przy źródłach cyfrowych. Chyba że wydamy gigantyczne pieniądze, kilkaset tysięcy złotych, ale i tak tylko zbliżymy się do winyla – tłumaczy pan Grzegorz.
Jak dodaje, coraz więcej osób, chce słuchać muzyki z płyt winylowych. Młodzi odkrywają ich urok, a starsi po latach wracają do korzeni. Wykorzystuje to przemysł muzyczny. – Sprzedaż płyt winylowych rośnie. Artyści mają też oryginalne pomysły. Na przykład Jack Wayde wymyślił, że jego płyta będzie grała od środka na zewnątrz, by jego fani mieli wyjątkowy dysk. Winyl otwiera na muzykę. Uwodzi. Mnie ostatnio uwodzą: Colde Rain, Ella Fitzgerald, Billie Holiday – stwierdza Grzegorz Wójtowicz.

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *