“Trenerski dwugłos” : Raków Częstochowa – Cracovia


Oto co po zakończeniu spotkania 25.Kolejki o mistrzostwo PKO Bank Polski Ekstraklasy pomiędzy Rakowem Częstochowa a Cracovią mieli do przekazania szkoleniowcy obydwu drużyn.

Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa): Udało nam się zdjąć “klątwę Cracovii” i już dziennikarze nie będą nam dokuczać, że nie możemy wygrać z Cracovią. Gratulacje dla całej drużyny, sztabu bo kolejny raz zawodnicy zostali świetnie przygotowani do meczu. Zespół zrealizował to, co miał zrealizować mimo trudności w pierwszej połowie i po niespodziewanej bramce dla gości. Przeciwnik nie za wiele nam zagrażał i sami sprokurowaliśmy tę sytuację, którą wykorzystali rywale.

To w żaden sposób nie wybiło nas z rytmu i dalej graliśmy to, co mieliśmy grać. Zdobyliśmy bramkę i wiedzieliśmy, że druga połowa będzie o wszystkim decydowała. Mecz był pod naszą całkowitą kontrolą i dominacją w tej drugiej części gry. Odnieśliśmy kolejne, okazałe zwycięstwo i to u “siebie”. Nie pozostawiliśmy tutaj żadnych złudzeń. Cieszy nas to, że ta forma jest wysoka i widać taką energię i determinację w zespole, aby te mecze wygrywać. Wszyscy jesteśmy świadomi o co gramy i tylko My wiemy, ile to nas kosztuje pracy i wysiłku. Gratulacje dla moich zawodników i wszystkich członków mojego sztabu, Ta praca procentuje i przynosi efekty. 

Jesteśmy w takim momencie, gdzie praktycznie połowa rundy wiosennej już za nami. Ten bilans jest bardzo dobry, to sześć zwycięstw i dwa remisy. Jeszcze nam do tego celu trochę brakuje i teraz ten czas na reprezentacje też chcemy dobrze wykorzystać. Będziemy się przygotowywać do “dużego meczu”. W następnej kolejce gramy z Legią. Spotkają się ze sobą dwie drużyny, które w tym sezonie punktują na bardzo wysokim poziomie. Myślę, że cała piłkarska Polska tym meczem będzie żyła. My też już musimy o nim myśleć i teraz przed nami “Operacja Legia”. 

Jacek Zieliński (trener Cracovii): Gratuluję Rakowowi zwycięstwa, zwycięstwa jak najbardziej zasłużonego. Dobrze sobie ułożyliśmy mecz, poszukaliśmy swojej szansy, prowadziliśmy 1:0, ale później, im dalej w las, tym było gorzej. Do przerwy to nie wyglądało źle, choć byliśmy rzeczywiście cofnięci, ale też taki mieliśmy plan, żeby przy każdej nadarzającej się sytuacji szukać swojej szansy w kontrze. Jedna wyszła, ale to było mało. A w drugiej połowie niestety trudno powiedzieć, co się stało.

Daliśmy Rakowowi zagrać taką grę, którą Raków lubi, a my niekoniecznie. Wyszliśmy za wysoko do przodu. Prawda jest też taka, że te wszystkie bramki w drugiej połowie strzeliliśmy sobie sami, po koszmarnych błędach. To się nie może zdarzyć. W takim razie nie ma co myśleć, by z Częstochowy wywieźć jakiekolwiek punkty. Rakowowi jeszcze raz gratuluje dobrego meczu i otwartej autostrady do mistrzostwa Polski. 

Po pierwszej połowie nie myślałem, że takim wynikiem skończy się ten mecz. Raków ma dużą jakość, to zespół budowany od lat, dobrze ułożony i mający indywidualności. Jak nie idzie drużynie to Ivi Lopez weźmie grę na swoje barki i zrobi różnicę. Jak go nie ma Cebula robi sytuację na rzut karny i czerwoną kartkę dla Atanasova. Myślę, że będzie ciężko Raków zatrzymać, bo przewaga punktowa jest duża. Wiadomo, to jest piłka, nie takie rzeczy się zdarzały. Raków pomny doświadczeń z zeszłego roku tej szansy już nie wypuści.

 

Notował: Przemysław Pindor

Foto: Przemysław Pindor 

 

Podziel się:

6 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *