Siatkarski ligowy sezon ruszył pełną parą. Za nami bowiem już dwie kolejki PlusLigi. Z kolei w środę, 23 września, ruszyła I Liga, w której występują zawodnicy częstochowskiego Exact Systems Norwida. Ekipa prowadzona przez Piotra Lebiodę w pierwszej kolejce zaplecza PlusLigi pokonała na wyjeździe Lechię Tomaszów Mazowiecki po zażartym boju 3:2. Jednakże jeszcze nie wszystkie siatkarskie rozgrywki ligowe wystartowały. W najbliższy weekend zainauguruje bowiem II Liga. W 5. grupie tej klasy rozgrywkowej udział bierze inna drużyna z Częstochowy, Eco-Team AZS Stoelzle. W niedzielę, 27 września, o godzinie 16.00 „Akademicy” w legendarnej, częstochowskiej Hali Polonia podejmować będą zespół AT Jastrzębskiego Węgla. M.in. o tym spotkaniu, przygotowaniach do sezonu 2020/2021 oraz minionym okienku transferowym rozmawiamy z trenerem „biało-zielonych”, Wojciechem Pudo.
Panie trenerze, zacznijmy naszą rozmowę od poprzedniego sezonu 2019/2020. Na przełomie luty/marzec w 1. rundzie fazy play-out 3 grupy II Ligi wygraliście wszystkie trzy mecze z Bzurą Ozorków. Niestety, chwilę potem do Polski przybył koronawirus, przez co rozgrywki przerwano i ostatecznie nie zostały wznowione…
– Nam akurat udało się te rozgrywki zakończyć, wygrywając swoją serię play-outów. Chciałbym zaznaczyć, że zabrakło nam zwycięstwa w ostatniej kolejce fazy zasadniczej, żeby grać w play-offach, których stawką był awans do I Ligi. Początek zeszłego sezonu w naszym wykonaniu był słaby, ale z każdym meczem i treningiem nasza młoda drużyna dojrzewała. W trakcie sezonu doszedł do nas Damian Zygmunt, co wzmocniło nasz środek bloku. Dzięki temu nasza gra coraz bardziej się układała. Ci młodzi zawodnicy potrzebowali czasu, by trochę okrzepnąć w rozgrywkach ligowych.
W ubiegłym sezonie do rozgrywek ligowych przystępowaliście po raz drugi. W związku z tym z pewnością chcieliście pokazać się z jak najlepszej strony. Zajęliście ostatecznie piąte miejsce. Wspomniał Pan, że byliście blisko gry w fazie play-off. Jednakże końcówka fazy zasadniczej zaważyła na tym, że do finałowego etapu II Ligi nie awansowaliście. Czy jednak mimo wszystko piąte miejsce uznalibyście za wynik dostatecznie zadowalający?
– Dokładnie, to był nasz drugi sezon w II Lidze. Po raz pierwszy wystąpiliśmy w niej sezon wcześniej, grając wówczas, nasze domowe mecze, w Hali Politechnik. Być może był wtedy za mały o nas słuch, bo, nie ma co ukrywać, byliśmy w cieniu zespołów, które reprezentowały Częstochowę w I Lidze, a więc pierwszej drużyny AZS-u oraz Norwida. Nasza drużyna tak naprawdę powoli wchodziła w dorosłą siatkówkę. Natomiast jeśli chodzi o sezon 2019/2020, wynik uważam za zadowalający. Na pewno fajnie by było gdybyśmy dostali się do play-offów, bo chłopaki mogli by rozegrać więcej meczów, i co za tym idzie, nabrać jeszcze większego doświadczenia na ligowych parkietach. Jednakże, jak się później okazało, wcale byśmy nie odbyli więcej spotkań. Tak jak już było bowiem wspomniane, przez nadejście koronawirusa, rozgrywki ligowe zostały przerwane. Podobnie zresztą było w przypadku mistrzostw Polski juniorów.
Czy był jakiś mecz w minionych ligowych rozgrywkach, który utkwił Panu wyjątkowo w pamięci?
– Na pewno takim meczem mógłby być pojedynek w Spale z miejscowym SMS PZPS III (18 stycznia br. – dop. autor). Nastąpił wówczas przełom w naszej grze, bowiem tym meczem kontynuowaliśmy serię zwycięstw. Następnym spotkaniem ligowym, które z pewnością pozostanie mi na długo w pamięci to starcie z Volley Sieradz (25 stycznia br. – dop. autor) które wygraliśmy 3:1. Było to pierwsze nasze zwycięstwo z drużyną z Sieradza odkąd w ogóle przystąpiliśmy do rozgrywek drugoligowych, co było niezwykle budujące dla AZS 2020.
W minionym okresie transferowym doszło do kilku zmian kadrowych. Wprawdzie pozostał trzon zespołu w postaci Damiana Zygmunta, Michała Nowakowskiego, Kacpra Skopińskiego czy Jędrzeja Brożyniaka, lecz do składu dołączyli m.in. powracający do Częstochowy Damian Czyżyk, Łukasz Pałuszka i Michał Żuk. Z pewnością najbardziej cennym dla Was transferem było pozyskanie ostatniego z wymienionych. Wszak swoim plusligowym doświadczeniem, zdobytym m.in. właśnie w częstochowskim AZS-ie, może wprowadzić nową jakość gry do zespołu.
– Zgadza się. Wszyscy gracze, którzy do nas przeszli wnoszą świeżość czy doświadczenie do naszego zespołu. Co do Michała Żuka, podpisał z naszym klubem dwuletni kontrakt. Tak więc być może, choć nigdy nic niewiadomo, jego sportowa kariera zakończy się w AZS-ie, tak jak zresztą się zaczęła. Rzemiosła seniorskiej siatkówki uczył się bowiem w Częstochowie. Na pewno stanowi sporą wartość naszego zespołu, tak jak Jędrzej Brożyniak. Obydwaj spędzili wiele sezonów na siatkarskich parkietach w kategorii seniorów. „Żuczek” sporo grał zarówno w I Lidze, jak i PlusLidze. Widać to zresztą na boisku. Dysponuje odpowiednim podejściem do naszych młodych zawodników, będzie wiedział, co im podpowiedzieć. Na pewno więc w trudnych sytuacjach ciężar gry zespołu będzie brał na siebie. Myślę, że Jędrzej będzie się wykazywać podobnym instynktem, zwłaszcza że pokazywał już to w zeszłym sezonie. Ponadto obaj mają w swoich karierach awanse do wyższych lig. Jędrzej Brożyniak dwukrotnie awansował do I Ligi, wpierw z Wartą Zawiercie, a następnie z UKS Mickiewicz Kluczbork. Michał Żuk zaś awansował wraz z ekipą z Zawiercia do PlusLigi i to kosztem AZS-u Częstochowa. Dlatego w meczach, przede wszystkim w tych o wysoką stawkę, ich doświadczenie będzie niezbędne.
Michał Żuk w kwestii udzielania cennych wskazówek młodej perspektywicznej drużynie będzie mógł liczyć na wsparcie nie tylko Jędrzeja Brożyniaka, ale także Damiana Zygmunta. Zawodnik ten, podobnie jak popularny „Żuczek”, ma za sobą przeszłość w PlusLidze, grając w AZS-ie Częstochowa.
– Tak. Jednakże należy pamiętać, że kiedy Damian był zawodnikiem AZS-u, w zasadzie dopiero co wchodził w świat seniorskiej siatkówki. Pamiętam dobrze ten okres, bo sam wtedy byłem asystentem trenera Marka Kardoša. Brakowało mu spokoju, który ma obecnie. Teraz jest bogatszy o wiele doświadczeń nie tylko boiskowych, ale również życiowych, które zyskał w ostatnich latach. Jego wsparcie było widoczne już wówczas gdy dołączał do nas w trakcie ubiegłego sezonu. Prezentował dużo pewniejszą grę na siatce. A pozycja środkowego bloku jest bardzo trudna w siatkówce. Na tej pozycji bowiem trzeba sporo biegać czy przewidywać wiele sytuacji, krótko mówiąc: czytać grę. Pokazał, jak to trzeba robić swoim młodszym kolegom z zespołu, którzy mają kogo dodatkowo jeszcze podpatrywać.
W nadchodzącym sezonie będziecie grać w 5. grupie siatkarskiej II Ligi. Skład, który zbudowaliście może dawać, przynajmniej na papierze, nadzieje na osiągnięcie lepszego wyniku niż ubiegłych rozgrywkach.
– Szanse na to z pewnością są, lecz tym razem trafiliśmy do innej grupy. Ciężko teraz wróżyć, ale gdybyśmy pozostali w tej samej grupie, w której graliśmy w zeszłym sezonie, uważam, że na pewno bylibyśmy w czubie tabeli. W ubiegłym tygodniu wygraliśmy bowiem sparing z zwycięzcą 3. Grupy II Ligi z sezonu 2019/2020, Czarnymi Rząśnia 4:0. Grupa 5. jest bardzo mocna, gdyż znajdują się w niej drużyny z Andrychowa, Tychów i Kęt, które mają aspiracje pierwszoligowe. Jednakże nasz zespół też jest silny, coraz bardziej doświadczony i oczywiście liczymy na wyższe miejsce niż w poprzednich latach.
Od 17 sierpnia trwało Wasze przygotowanie do nadchodzącego sezonu. Jak ono przebiegało? Jak je Pan ocenia?
– Trenowaliśmy na naszych obiektach w Częstochowie. Z tych przygotowań jestem zadowolony. Początkowa faza była bardzo ciężka, bo chłopaki dostali duży wycisk na siłowni. Zawodnicy jednakże zaczęli trenować indywidualnie już dwa tygodnie wcześniej, według rozpisanych planów. Na trening zespołowy przyjechali więc w pełnej gotowości. Ćwiczyliśmy elementy techniczne, dokładając do tego taktykę. Nasza gra z każdym sparingiem wyglądała coraz lepiej. Pierwsze sparingi jednak przegrywaliśmy. Gra nie za bardzo się kleiła, przez co wkradło się sporo nerwowości i zmęczenia. Z czasem dawało się jednak zauważyć powiew świeżości oraz dużo lepsze zgranie w ekipie. Sami zawodnicy z każdym treningiem i sparingiem odczuwali coraz większą chęć gry. I cieszą się, że siatkarski drugoligowy sezon zbliża się wielkimi krokami.
Ważnym elementem przygotowawczym do sezonu 2020/2021 były rozegrane przez Was mecze kontrolne. Pierwsze dwie potyczki, na wyjeździe, przegraliście; z Hetmanem Włoszczowa 2:3 i WKS Wieluń 1:3. Szybko jednak wyciągnęliście wnioski z tych porażek. Obydwu drużynom zrewanżowaliście się z nawiązką; Hetmana Włoszczowa pokonaliście 4:1, a WKS Wieluń 3:2. Ponadto, jak już Pan wspomniał, odnotowaliście zwycięstwo z Czarnymi Rząśnia 4:0.
– Tak jak wspominałem im bliżej było końca okresu przygotowawczego, tym więcej napływało świeżości w drużynie. Każdy z zespołów jest na innym etapie przygotowań. Zespół z Wielunia np. nie posiada tak wymagającej ciężkich treningów siłowni jak my. Nie mają poza tym do dyspozycji trenera od przygotowania motorycznego, który współpracowałby z nimi regularnie. Ekipa z Włoszczowej jest w podobnej sytuacji, a treningi rozpoczęła mniej więcej miesiąc wcześniej niż inne drużyny. W związku z tym uważam, że skoro te drużyny miały inny tryb przygotowań, to w tych wygranych przez nich meczach mogły pokazać już swój najwyższy poziom, podczas gdy my do tego poziomu się zbliżaliśmy. Być może w dalszym ciągu jeszcze go nie osiągnęliśmy.
Zbliżający się wielkimi sezon zainaugurujecie w niedzielę 27 września meczem z AT Jastrzębski Węgiel. Czego się należy spodziewać od najbliższego rywala?
– Jest to nam znany zespół, bowiem rywalizowaliśmy z nim w mistrzostwach Polski kadetów, jak również juniorów. Tak więc z Jastrzębskim Węglem dość często spotykamy się na siatkarskich boiskach. Może być to drużyna nieobliczalna. Co prawda złożona jest z młodych, ale bardzo utalentowanych graczy, ściągniętych z całej Polski. Zespół ten trenuje w bardzo dobrych warunkach, mając do dyspozycji własną halę, bursę czy szkołę prywatną. Ale przez ostatnie trzy lata w rozgrywkach młodzieżowych, walcząc m.in. przeciwko tej ekipie, nasi chłopcy pokazywali, że też są bardzo utalentowani i potrafią grać przyzwoicie w siatkówkę. Liczę, że będzie to dobry mecz na wysokim poziomie, aczkolwiek za cel stawiamy sobie zwycięstwo. Nasi niedzielni przeciwnicy na pewno nie będą wzmocnieni siatkarzami z pierwszej drużyny Jastrzębskiego Węgla, występującej w PlusLidze, choć mają taką możliwość.
Do tego spotkania dojdzie w historycznej Hali Polonia, w związku z czym może ono być dla Was sentymentalne. Jednak bolączką jest za to fakt, że mecz ten odbędzie się bez udziału publiczności z powodu panującej pandemii…
– Cały czas czynimy starania, prowadząc rozmowy z zarządcą Hali Polonia, by móc wpuścić chociaż trochę kibiców na ten pojedynek. Tym bardziej, że niemal w całej Polsce są otwarte hale sportowe dla kibiców z różnymi ograniczeniami co do liczby widzów w zależności od decyzji zarządcy danego obiektu. Będzie natomiast przeprowadzona transmisja za pośrednictwem Internetu z tej potyczki. W przypadku więc ostatecznego braku możliwości wejścia do hali tak czy inaczej kibice będą mieli możliwość obejrzenia tego spotkania „na żywo”. Będziemy grać w hali, w której na co dzień nie ćwiczymy, gdyż treningi przeprowadzamy w Hali Sportowej Częstochowa. Ale zależało nam na tym, żeby zainaugurować te rozgrywki w Hali Polonia, aby przypomnieć ludziom, że młodzieżowy AZS wchodzi na dobre w etap seniorski i już pod szyldem AZS-u będzie chciał walczyć o jak najlepsze wyniki w „dorosłej” siatkówce dla miasta.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał: Norbert Giżyński
Wywiad przeprowadziliśmy w środę, 23 września br.