Na ostatniej sesji radni Gminy Rędziny jednomyślnie podjęli uchwałę intencyjną za przywróceniem województwa
częstochowskiego na administracyjną mapę Polski.
– Za tą zmianą przemawia przede wszystkim przyszła bliskość urzędów. Każdy – zarówno petent jak i samorząd – chce szybko i od ręki załatwić swoje sprawy. Mimo, że współpraca z Katowicami i kontakt z tamtejszymi urzędnikami są dobre, to jednak do decydentów mamy zbyt daleko, co bardzo utrudnia życie mieszkańcom naszego regionu. Poza tym myślę, że łatwiej rozdzielać pieniądze, które są bliżej nas, bliżej serca. Trzeba zauważyć, iż Częstochowa będąc województwem była potęgą, świetnie się rozwijała, a wraz z nią sąsiednie gminy – mówi wójt gminy Rędziny Paweł Militowski.
Region częstochowski – jak podkreśla orędownik utworzenia województwa częstochowskiego, poseł RP Szymon Giżyński – jest wskutek nieszczęsnej reformy z 1998 roku programowo marginalizowany. – Podział funduszy wojewódzkich jest wręcz katastrofalny i skandaliczny. Subregion częstochowski otrzymuje od 0,5 do 1,5 procent środków z budżetu województwa, a mieszkańcy stanowią 15 procent całej wojewódzkiej populacji. Otrzymujemy resztki wystarczające na wegetację – mówi poseł Szymon Giżyński.
Od początku władze województwa śląskiego dążyły do minimalizacji prestiżu Częstochowy. Stąd systematyczna redukcja etatów w delegaturze, w której de facto nic już nie można załatwić, gdyż urzędujący tam pracownicy nie mają żadnych mocy decyzyjnych. – Do Katowic trzeba jeździć z każdą błahostką. To pochłania wiele wysiłku i czasu – mówi wójt Paweł Militowski.
Jednocześnie wskazuje jak trudno jest się przebić w Katowicach z lokalnymi problemami. – Próbuję rozmawiać w urzędzie wojewódzkim i w urzędzie marszałkowskim w sprawie planowanej budowy węzła drogowego w Kościelcu, zwrócić uwagę, że na dniach stworzy się dla nas poważny problem i w efekcie to szczęście stanie się nieszczęściem – mówi wójt Militowski. Problem tkwi w zbyt odległych od siebie węzłach drogowych. Jeden jest w Kościelcu, następny dopiero w Radomsku. – To zbyt mało. W efekcie mieszkańcy wszystkich gmin sąsiadujących z nami, aby dostać się na autostradę, będą musieli przejeżdżać przez naszą gminę. Już teraz mamy nadmierny ruch, a czeka nas hekatomba transportowa. Tymczasem Generalna Dyrekcja Dróg nie zauważa podstawowych potrzeb mieszkańców, jak zapewnienie bezpieczeństwa pieszych. Nie buduje się chodników, przejść dla pieszych, nie montuje sygnalizacji świetlnych. Trzeba też sprawić, aby ruch wylotowy nie skupiał się w jednym miejscu, powinien być rozłożony na przynajmniej jeszcze dwie drogi alternatywne, oczywiście w terenie niezabudowanym. Na uporządkowanie tej kwestii nie jest za późno, mamy na to dwa i pół roku, tylko problem musi być dostrzeżony. Tak się na razie nie dzieje, więc to nas mocno przekonuje do tego, że musi powstać województwo częstochowskie. Wówczas nasze problemy będą widziane – dodaje wójt Paweł Militowski.
Poseł Szymon Giżyński również zauważa problem oddalenia od stolicy województwa, z perspektywy której sprawy subregionu częstochowskiego nie są dostrzegane. Przyszłe częstochowskie proklamuje zatem jako „województwo bez peryferii”. – W województwie częstochowskim nie będzie obszarów peryferyjnych, urzędy będą równomiernie rozdzielone, tak aby każdy powiat czuł się doceniony – stwierdza poseł Szymon Giżyński.
GAW